Na początku września tego roku była omawiana sprawa zagospodarowania przestrzennego części osiedli Centrum i Przydworcowe w Białymstoku (rejon ul. Młynowej i Cieszyńskiej) oraz znajdującego się w tym obszarze planistycznym cmentarza żydowskiego. W poniedziałek znów radni podejmą dyskusję na ten temat. Emocji powinno być mniej, ponieważ w miniony piątek Komisja Zagospodarowania Przestrzennego przyjęła cztery wnioski dla wszystkich czterech cmentarzy żydowskich znajdujących się w Białymstoku.
Przyjmowanie planów zagospodarowania przestrzennego do łatwych zadań nie należy. Tu trzeba ważyć różne stanowiska i podmioty zainteresowane jak najszybszym uchwaleniem porządku planistycznego. Dzięki niemu przedsiębiorcy, czy w końcu też zwykli mieszkańcy, mają otwarte drzwi do wznoszenia swoich obiektów. W przypadku części osiedli Centrum i Przydworcowe w Białymstoku rejon ul. Młynowej i Cieszyńskiej plan już właściwie jest. Został przyjęty w 2006 roku. Teraz z uwagi na planowane inwestycje, głównie przez deweloperów, którzy chcą wznosić budynki wielorodzinne, plany wypadałoby zmienić. Niemniej urząd miejski wciąż stoi na stanowisku, że nie można rozdzielać całości obszaru i do nowych ustaleń planistycznych podsuwa bardzo rozległy teren, wraz z cmentarzem żydowskim.
O tym właśnie cmentarzu było chyba ostatnio najgłośniej. Co ciekawe, już raz zostały wyznaczone jego granice i upamiętniono miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Białegostoku. Ostatnio jednak pojawiały się informacje o tym, że cmentarz sięgał znacznie dalej niż zostało to ustalone to w 2006 roku. Tylko tak się składa, że zarówno w 2006 roku jak i obecnie granice cmentarza ustalała jedna i ta sama osoba – Dariusz Stankiewicz, obecny Miejski Konserwator Zabytków.
- Odkryto teraz zmiany i pojawiły się nowe dokumenty dotyczące granic cmentarza – wyjaśniała Agnieszka Rzosińska, pełniąca obowiązki dyrektora Departamentu Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
To samo próbował przekazać przedstawiciel gminy żydowskiej, który specjalnie przyjechał na posiedzenie Komisji Zagospodarowania Przestrzennego. To dość ważne w kontekście przyjęcia w całości planu dla tego miejsca. Wszystko dlatego, że z granic cmentarza z 2006 roku byłby wyłączony budynek Hali Mięsnej kupiony przez firmę Arsa. Ta zaś chce przebudować go, a konkretnie wybudować parking podziemny. Na to nie chcą się zgodzić przedstawiciele gminy żydowskiej, ponieważ twierdzą, że mogą się tam znajdować szczątki zmarłych, zaś w kulturze żydowskiej, nie jest wskazane przenoszenie szczątków.
- Według naszych zasad nie można ekshumować ciał, nie wolno kopać, nie wolno naruszać miejsc spoczynku – tłumaczyła na wrześniowej sesji Rady Miasta Lucy Lisowska – przedstawicielka gminy żydowskiej.
Taki stan rzeczy mocno koliduje z planami inwestycyjnymi właściciela Hali Mięsnej. Obecna również na posiedzeniu Komisji przedstawicielka spółki Arsa tłumaczyła, że jeśli zostanie przyjęty nowy plan zagospodarowania przestrzennego, gmina żydowska zyska interes prawny i może przeszkadzać w uzyskaniu pozwolenia na budowę. Tego właściciel Hali Mięsnej nie chce. Najbardziej zależy mu na utrzymaniu dotychczasowego planu zagospodarowania przestrzennego i rozpoczęciu własnej inwestycji, która przeciąga się w czasie w zaistniałej sytuacji.
- Jeśli zostanie uchwalony nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego miejsca będziemy zmuszeni wnioskować o odszkodowanie. W grę wchodzi 1 mln 500 tys. złotych – tłumaczyła Estera Zabłocka, przedstawicielka firmy Arsa.
Radni będą musieli wziąć pod uwagę, że przyjmując nowe założenia planistyczne mogą narazić budżet miasta na odszkodowanie znacznej wysokości. Innego zdania jest przedstawiciel gminy żydowskiej, który przekonywał, że nie ma obowiązku wypłaty odszkodowania w wysokości ustalonej przez właściciela budynku. Jednak zgodnie z prawem, ten może wystąpić o odszkodowanie w takiej wysokości, na ile wyceni straty.
- Miasto może na tym stracić, jeśli będzie przyjęty nowy plan zagospodarowania przestrzennego. To trzeba brać pod uwagę – powiedział Konrad Zieleniecki, szef Komisji Zagospodarowania Przestrzennego.
- Pani z tej firmy powiedziała, że może sprzedać swój budynek, więc niech gmina żydowska go kupi i będzie po kłopocie. Będziecie mogli robić, co chcecie – zwrócił się do przedstawiciela gminy żydowskiej radny Zbigniew Brożek.
- Moim zdaniem teren cmentarza jest tematem zastępczym. Chodzi tu o coś zupełnie innego i najlepiej by było rozdzielić ten obszar do planistycznych działań – to słowa radnego Jacka Chańko.
My również zauważyliśmy to, o czym mówił radny Chańko i to jeszcze we wrześniu (czyt. TUTAJ). Chodzi o tereny leżące znacznie dalej od cmentarza żydowskiego, a należące do dewelopera. W obecnym stanie prawnym może on wybudować obiekt nie wyższy niż 5 metrów. A to oznacza, że na swojej inwestycji nie zarobi. Niemniej z jakiegoś powodu urzędnicy nie chcą rozdzielić do uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego gruntów dewelopera i cmentarza żydowskiego. I faktycznie w tej sytuacji cmentarz żydowski może okazać się tylko tematem zastępczym, choć dla społeczności żydowskiej, na pewno znaczącym.
Być może niebawem się wyjaśni o co chodzi na tym obszarze. Szef Komisji Zagospodarowania Przestrzennego poddał w piątek pod głosowanie bardzo ciekawe wnioski. Członkowie Komisji je przegłosowali i zostaną przedstawione w poniedziałek wszystkim radnym. Szczególnie radni Prawa i Sprawiedliwości byli oskarżani o brak szacunku dla społeczności żydowskiej poprzez niechęć do poszerzenia granic cmentarza. Choć po piątku ten argument wydaje się, że już nie będzie podnoszony.
- W trosce o ochronę dziedzictwa historycznego i krajobrazu kulturowego Białegostoku, celem ujęcia w zapisach planu wszelkiej możliwej ochrony urbanistycznej i konserwatorskiej terenu dawnego cmentarza żydowskiego, wraz z precyzyjnym oznaczeniem jego granic, w oparciu o dostępne materiały źródłowe, wnioskuję o rozpoczęcie procedury planistycznej wobec cmentarza żydowskiego położonego przy ulicy Cieszyńskiej – przedstawił swój wniosek szef Komisji – Konrad Zieleniecki.
Identyczne wnioski zostały przyjęte przez członków Komisji wobec pozostałych trzech cmentarzy żydowskich istniejących w Białymstoku. Tego rodzaju podjęcie tematu na pewno nie może zostać poczytane jako brak szacunku dla społeczności żydowskiej, zwłaszcza, że przedstawiciel gminy, dziękował radnym za takie podejście do całej sprawy. Teraz zostaje tylko jeszcze kwestia ustaleń planistycznych dla pozostałych gruntów, w tym tych należących do dewelopera. Czy po wyłączeniu kwestii cmentarza będzie wiadomo czy o nie chodziło? Być może tak, ponieważ urzędnicy z Departamentu Urbanistyki ocenili, że przyjęte w piątek przez radnych ustalenia są karkołomne i demolują w rzeczywistości całość nowych rozwiązań planistycznych.
Komentarze opinie