Reklama

Strażacy tłumaczą się mieszkańcom z wycia syren. Choć najlepiej jest gdy syrena milczy

Spokojnie, kulturalnie, a co najważniejsze – rzeczowo – wyjaśnili strażacy z Wasilkowa wycie syren, które niepokoiły mieszkańców. To znaczy jednych niepokoiły, innych interesowały. Bo brzmiały inaczej. Niezależnie od brzmienia, sprawa została wyjaśniona, a mieszkańcy będą teraz wiedzieć, że najlepiej jest, gdy syrena po prostu milczy.

Dość duże zainteresowanie wzbudziło pytanie na facebookowej grupie „Miasto i gmina Wasilków - forum sąsiedzkie" dotyczące wycia syren w całym mieście. Nie dzieje się to jednak ani codziennie, ani o konkretnych, wcześniej ustalonych porach. Syreny uruchamiają bowiem strażacy, kiedy muszą jechać na akcję gaśniczą lub inną. Kiedy i gdzie, albo na jak długo będą potrzebni, nigdy nie wiadomo. Wiadomo natomiast na pewno, że syreny pomagają szybko i skutecznie przystąpić do działania.

- Dyżurny SKKM (Stanowisko Kierowania Komendanta Miejskiego) Białystok po otrzymaniu zgłoszenia uruchamia syrenę alarmową drogą radiową. W tym samym momencie strażacy, uprawnieni do wyjazdów, otrzymują powiadomienie na telefon komórkowy. Niestety, zdarza się, że poprzez zanik zasięgu, powiadomienie może nie dotrzeć do wszystkich strażaków, a syrenę alarmową słychać w całym mieście, dlatego niejednokrotnie zdarzało się, że strażak OSP Wasilków o zdarzeniu dowiedział się poprzez syrenę alarmową – przekazała Ochotnicza Straż Pożarna z Wasilkowa.

Mieszkańców zainteresowało zresztą nie tylko czasowe wycie syren, ale na dodatek zupełnie inny dźwięk niż kojarzyli go do tej pory. I tu też większej tajemnicy nie ma. Okazało się bowiem, że została wymieniona stara wirnikowa syrena na nowszą, elektroniczną, z innym dźwiękiem. Umieszczona jest na budynku urzędu miejskiego w Wasilkowie. Druga z syren jest zamieszczona na budynku remizy strażackiej.

- Zazwyczaj słyszymy dwie syreny. Pierwsza, o której była wyżej mowa na Urzędzie Miejskim, druga znajduję się na budynku naszej remizy, tę załącza pierwszy strażak docierający do remizy i wyłączamy ją, gdy wyjeżdżamy już do zdarzenia. Mamy nadzieję, że teraz będzie wszystko jasne – przekazali mieszkańcom Wasilkowa strażacy.

Pod tymi tłumaczeniami strażaków pojawiło się trochę komentarzy, głównie w pozytywnym tonie. Ludzie dziękowali za wyjaśnienia. Choć nie zabrakło głosów oburzenia, ale głównie w takim duchu, że komukolwiek trzeba w ogóle tłumaczyć wycie syren, które nie zwiastują nigdy niczego dobrego. Jeden z mieszkańców Wasilkowa, Paweł Szrajber-Grącki dość krótko skomentował pod wpisem OSP z Wasilkowa sam powód do włączenia syren alarmowych.

Syrena nie wyje dla zabawy czy dla zdenerwowania mieszkańców. Każdy dźwięk syreny zwiastuje przeważnie jakieś nieszczęście” – napisał Pan Paweł.

Paweł Szrajber-Grącki dokładnie tak. My też wolimy jak jednak ona milczy” – skwitowali strażacy.

Ostatnie dni, kiedy szalały wichury i strażacy mieli pełne ręce roboty, syreny wyły często i nie tylko w Wasilkowie, ale też w wielu różnych miejscach. Przypomnieć warto z tej okazji, że pojazdy uprzywilejowane zawsze należy przepuścić, utorować im drogę, zrobić korytarz życia, jeśli na drodze powstaje zator. Za każdym razem mogą liczyć się minuty, a nawet sekundy i trzeba zawsze o tym pamiętać widząc, że pojazd służb ratowniczych zmierza na akcję.

(K. Adamowicz/ Foto: Facebook/ OSP Wasilków)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do