Reklama

System zarządzania ruchem w rękach Januszów ekonomii



Jeszcze chwila, a zaczniemy podejrzewać, że w białostockim magistracie pracuje jakiś sabotażysta, może nawet niejeden. System zarządzania ruchem, choć kosztował miliony złotych, działa źle. Tymczasem to nie wszystko. Teraz zaistniała jeszcze potrzeba do wydania dodatkowych tysięcy złotych, żeby można było wystawiać mandaty za jazdę na czerwonym świetle.

Zaledwie wczoraj podawaliśmy informację o tym, że Straż Miejska na razie nie może wystawiać mandatów za wykroczenia drogowe. Dzieje się tak, ponieważ mundurowi nie otrzymali ani jednego z ponad 8 tysięcy zdjęć, jakie kamery wykonały kierowcom, którzy zdecydowali się przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle. I wszystko wskazuje na to, że Straż Miejska tych mandatów nie wystawi, przynajmniej nie w najbliższym czasie. I bynajmniej nie dlatego, że nie chce lub nie umie.

Okazało się, że system zarządzania ruchem, który kosztował około 28 milionów złotych, jeszcze nie jest kompletny. Trzeba wydać kolejne grube tysiące, aby w ogóle można było ruszyć z wystawianiem mandatów. Dzięki czujności naszych czytelników, dotarliśmy do ogłoszenia zamieszczonego w Biuletynie Informacji Publicznej. I jakież było nasze zdziwienie! Niespełna trzy tygodnie po uroczystym, bo w blasku fleszy i kamer, uruchomieniu systemu zarządzania ruchem, Prezydent Białegostoku ogłasza przetarg na – uwaga! – „Dostawę i uruchomienie systemu do mandatowania przeznaczonego do obsługi stacjonarnych urządzeń rejestrujących wjazd na czerwonym świetle”. Wartość zamówienia szacunkowo opiewa na kwotę 132 tys. 445 złotych. Czyli krótko mówiąc – Straż Miejska, nawet gdyby chciała wystawiać mandaty za przejazd na czerwonym świetle, najwyraźniej nie ma jak tego zrobić.

Wcale nie zależy nam na karaniu kierowców, tym bardziej, że system działa bardzo źle. Ale jeszcze pod koniec stycznia tego roku zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich – Bożena Zawadzka – mówiła nam, że do końca maja system będzie kalibrowany, ustawiany i testowany, aby od czerwca działał jak należy. Dokładnie powiedziała:

Urządzenie będzie kontrolować jak kierowcy wjeżdżają na skrzyżowanie na czerwonym świetle, jak blokują skrzyżowanie. To rodzi niebezpieczeństwo, to raz, a po drugie płynności jazdy nie ma. W tej chwili to jest montowane, kalibrowane, ten cały system, wszystkie te urządzenia, a nie tylko ta rejestracja na czerwonym świetle. I po maju, kiedy ruszy ten cały system będziemy typować razem z policją następne skrzyżowania i to już we własnym zakresie – tłumaczyła Zawadzka.

System tak został skalibrowany, że aż powoduje – po pierwsze – utrudnienia w ruchu. Kierowcy skarżą się na lewoskręty i zupełnie nieprzewidywalną zmianę świateł. Na te sprawy uwagę zresztą zwracali radni, którzy też apelowali o niewystawianie mandatów kierowcom, do czasu, aż wszystko nie będzie działało jak należy. I tu martwić się nie muszą, bo mandatów, jak wynika z ogłoszenia o przetargu, na razie nie ma kto wystawiać. Po drugie system robi zdjęcia jak popadnie, nie analizuje w żaden sposób czy kierowca prawidłowo wjechał na skrzyżowanie, czy może jego przejazd był wynikiem zapalających się i gasnących świateł, według bliżej nieokreślonej częstotliwości. Faktem zaś jest, że tylko w ostatnim miesiącu zarejestrowanych zostało około 8 tys. wykroczeń drogowych. I trzeba dodać, że ciągle kamery rejestrują nowe wykroczenia polegające na przejechaniu skrzyżowania na czerwonym świetle.

Zastanawiamy się w tym miejscu, po co jest nam Straż Miejska, skoro nie może przeanalizować zdjęć i wystawić mandatów, skoro ma dbać o bezpieczeństwo w mieście? Nie może tego zrobić także policja. Żadna ze służb nie otrzymała ani jednego zdjęcia i nie może nawet prześledzić tych tysięcy nagrań, aby rzetelnie ocenić czy faktycznie popełniono wykroczenie. Wszystko wskazuje na to, że mamy w Białymstoku do czynienia z prawdziwymi Januszami Ekonomii, którzy dorowadzili do zakupu wadliwie działającego systemu zarządzania ruchem, jaki wymaga dodatkowych zakupów i obsługi. Co więcej potrzeba? Sporo.

a) dostawę i uruchomienie pięciu stanowisk do mandatowania wyposażonych w zestawy sprzętu komputerowego wraz z wyposażeniem i podstawowym oprogramowaniem, w tym: pięć komputerów stacjonarnych z zainstalowanym systemem operacyjnym i podstawowym oprogramowaniem, pięć klawiatur standardowych, pięć myszy optycznych z rolką, pięć monitorów, pięć zasilaczy awaryjnych UPS, pięć czytników kodów kreskowych, pięć drukarek laserowych monochromatycznych, jedna drukarka wielofunkcyjna laserowa monochromatyczna, jedna drukarka wielofunkcyjna laserowa kolorowa, trzy skanery, materiały eksploatacyjne w ilości po 5 kompletów oryginalnych tonerów każdego koloru producenta drukarek do każdej z dostarczanych drukarek oraz inne niezbędne elementy do instalacji i konfiguracji zestawów sprzętu komputerowego z wyposażeniem,

b) instalację oraz konfigurację pięciu stanowisk do mandatowania wyposażonych w zestawy komputerowe wraz z wyposażeniem i podstawowym oprogramowaniem w miejscu wskazanym przez Zamawiającego,

c) dostawę, instalację i konfigurację oprogramowania do obsługi mandatowej stacjonarnych urządzeń rejestrujących wjazd na czerwonym świetle pozwalających na pracę na pięciu stanowiskach komputerowych jednocześnie wskazanych przez Zamawiającego,

d) dostawę, instalację i konfigurację oprogramowania do obsługi księgowości związanej z procedurą mandatowania i windykacji, pozwalające na pracę na co najmniej dwóch niezależnych stanowiskach komputerowych jednocześnie, wskazanych przez Zamawiającego. Zamawiający wymaga, aby obsługa księgowości i windykacji odbywała się za pomocą posiadanego systemu KSAT”.

Szacunkowa wartość bez VAT, to tak jak podawaliśmy aż 132 tys. 445 złotych. I też jeszcze  nie wiadomo, czy oferenci będą w stanie zmieścić się w takiej kwocie. Możliwe, że trzeba będzie kwotę zwiększyć, tak jak to miało miejsce przy uruchamianiu systemu BiKeR. Miejmy nadzieję, że tym razem nie trzeba będzie dopłacać kolejnych setek tysięcy złotych.

Jesteśmy bardzo dalecy od tego, by domagać się karania kierowców. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy system działa źle, tak jak ma to miejsce w Białymstoku. Niemniej trudno nie zauważyć, że z naszych kieszeni znów będzie wyjęte ponad 100 tys. złotych na system, jakiego nikt wcześniej nie sprawdził do końca. Po co była kalibracja? Po co były półroczne testy? Urzędnicy nie widzieli, że kupiono bubel? Teraz, oprócz tego, że zapłacimy za dodatkowy system do mandatowania, to jeszcze tysiące kierowców zapłaci także za to, że przejechała na czerwonym świetle być może nie ze swojej winy.

Zdarzenia związane z czerwonym światłem są zgrywane przez Zarząd Dróg, z chwilą gdy systemy będą już kompatybilne Straż Miejska przystąpi do prowadzenia czynności wyjaśniających – mówił nam niedawno Jacek Pietraszewski, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku.

Jeszcze wczoraj także nasz redakcyjny kolega i dziennikarz motoryzacyjny zwracał uwagę, że wystawianie mandatów w dużych ilościach może sparaliżować całkowicie Straż Miejską. Wychodzi jednak na to, że urzędnicy doskonale z paraliżem radzą sobie sami. Janusze ekonomii nie zdążyli poinformować Straży Miejskiej, która mieści się w tym samym budynku co Zarząd Dróg w Białymstoku, że z tym wyjaśnianiem i wystawianiem mandatów trzeba będzie poczekać co najmniej do 29 lipca. Wówczas ma być rozstrzygnięty przetarg na system za ponad 100 tys. złotych, za który zapłacimy z naszych pieniędzy. Bo w ogłoszeniu widzimy wyraźnie, że zamówienie nie jest objęte Porozumieniem w sprawie zamówień rządowych (GPA).

Nie wiadomo jeszcze czy przetarg nie zostanie unieważniony z powodu za niskiej, lub za wysokiej ceny, lub z powodu braku ofert. Później dopiero mogą posypać się hurtem mandaty. Jeśli pójdzie zgodnie z planem – będą się sypać w samym środku kampanii wyborczej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Adam - niezalogowany 2015-08-09 14:32:56

    Żaden kierowca nie powinien przyjąć mandatu,system nie działa ,wydali tyle kasy a teraz jeszcze chomikują te wszystkie zdjęcia ktoś powinien za ten cały burdel robotę stracić

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2015-07-07 21:06:07

    Nie wiem jak to fachowo napisać, ale czy nie jest przypadkiem tak że mandat należy wystawić w ciągu 30 dni od dnia ujawnienia wykroczenia ? Jeśli wykroczenie popełniono np. 29 czerwca to mandat musi być wystawiony do 29 lipca.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2015-07-07 09:13:55

    POrażka!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do