Reklama

Szał świątecznych zakupów zbliża się do punktu krytycznego



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niecały tydzień został do Świąt Bożego Narodzenia. W sklepach widać już wyraźne ożywienie. Kolejki do kas ustawiają się w długie rzędy, a niektórym puszczają nerwy. Jak nie zwariować w tych dniach?

Patrząc na parkingi pod sklepami, ale także i na to co się dzieje w środku trudno niekiedy uwierzyć, że zbliżają się bardzo rodzinne święta. Ludzi jest coraz więcej, tłoczno robi się niemal na każdej alejce, a w kolejce do kasy można spędzić nawet pół godziny. To już chyba nasza tradycja ostatnich lat.

- Proszę zobaczyć, wszystko porozwalane – mówi Iwona Niedzik. – Czy nie można przyjść i popatrzeć co stoi na półce, a potem wziąć. Pudełka porozrywane, tam walają się jakieś bluzki, a tutaj ktoś pourywał pompony od kapci. Istny cyrk. Ludzie naprawdę zachowują się czasami jak nie powiem co.

Kasjerki w tym czasie także nie mają ani lekko, ani łatwo. Zwłaszcza w sklepach wielkopowierzchniowych od kasy odejść nie sposób, bo ciągle stoją ludzie od rana do nocy. Pani Krystyna, która dopiero odeszła z kasy mówi, że tak jest co roku.

- Nawet nie wie pani jak trudno trzymać język na wodzy. Czasami klienci są tak niekulturalni, że głowa mała. Najgorsi są tacy z małymi dziećmi. Nie pilnują ich wcale. Tylko dzisiaj na mojej zmianie musiałam 6 razy wycierać taśmę, bo dziecko coś na nią rozlało. Dorośli też nie są lepsi. Sami nie wiedzą co kupują, przychodzą, kłócą się, a wystarczy zeskanować cenę.

Ruch jak na urwańskiej ulicy towarzyszy od momentu otwarcia aż do samego zamknięcia sklepu. Klienci z wyładowanymi wózkami poruszają się nieostrożnie, nie zważając na to kto idzie z boku lub z przodu.

- Proszę bardzo, tak wygląda mój but – mówi Piotr Jaroszyński – dziś jakaś kobieta najechała mi wyładowanym koszem i rozerwała but. I co? Mam jej klapsa dać? Dobrze, że jestem w sklepie to może kupić coś taniej, żeby jakoś dojść do domu. Jakby człowiek nie miał na co teraz akurat pieniędzy wydawać, to jeszcze nowe buty muszę kupić. Nie będę chodził na boso.

Obserwowaliśmy sceny w galerii przez ponad godzinę i faktycznie w oczy najbardziej rzuca się pośpiech i nerwowość. A za kilka dni będzie jeszcze gorzej. Sklepy spodziewają się największego natłoku klientów w najbliższy weekend.

Kalina
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do