
Straż graniczna twierdzi, że awantura, która miała miejsce w nocy z 1 na 2 grudnia w okolicach Szudziałowa, przy udziale trójki posłów Parlamentu Europejskiego, mogła mieć zupełnie inne tło niż podnoszą to eurodeputowani. Tak wynika z komunikatów SG. I wszystko łączy się w logiczną całość, dlaczego Syryjczycy mieli nie być głodni i mieć czyste ubrania. Bo prawdopodobnie przebywali od kilku dni w Polsce i bynajmniej nie był to las. Możemy mieć więc do czynienia ze zwykłym show, robieniem sensacji i próbą oczerniania polskich mundurowych. Jednym słowem: hipokryzją. Ale to już ustali śledztwo odpowiednich organów. Tymczasem w tym temacie nie brakuje kolejnych manipulacji.
Służby informują, że w związku z ujawnieniem w nocy z 1 na 2 grudnia trzech obywateli Syrii, zostało wszczęte postępowanie przygotowawcze w sprawie ułatwiania tym osobom pobytu wbrew przepisom. Chodzi o przestępstwo z art. 264a kodeksu karnego, które jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
Z posiadanych przez straż graniczną informacji wynika, że zatrzymani cudzoziemcy byli przez kilka dni zakwaterowani na terenie Polski, zanim o nielegalnym przekroczeniu granicy zostali powiadomieni funkcjonariusze SG - czytamy w komunikacie straży granicznej.
Wygląda na to, że europarlamentarzyści Janina Ochojska, Róża Thun i Łukasz Kohut, a przy tym obecni podczas zajścia inni aktywiści, mogą mieć problemy. I to wcale niemałe, jeżeli okaże się, iż cała akcja była ustawką. W tej sprawie trwa już dochodzenie i jeżeli jego wyniki potwierdzą przypuszczenia straży granicznej, to z takiego upadku wizerunkowego politykom robiącym taką szopkę niezwykle trudno będzie się podnieść.
Przypomnijmy, że 1 grudnia, ok. godz. 22.00, do Placówki Straży Granicznej w Szudziałowie wpłynęły pełnomocnictwa dotyczące trzech nieznanych cudzoziemców. Godzinę później funkcjonariusze dostali zgłoszenie od anonimowej osoby o trzech nielegalnych imigrantach. Według relacji SG na miejscu, oprócz obcokrajowców, była duża grupa dziennikarzy z kamerami oraz europosłanka Janina Ochojska. Mundurowi zidentyfikowali na miejscu kilka samochodów, którymi przyjechali świadkowie podejmowanych czynności. Syryjczycy mieli mieć przy sobie czyste, białe kartki z napisem w języku angielskim: "prosimy o azyl w Polsce". Nie mieli żadnych dokumentów potwierdzających tożsamość.
Europosłanka Janina Ochojska żądała od funkcjonariuszy, aby się jej wylegitymowali. Osoby jej towarzyszące utrudniały funkcjonariuszom wykonywanie obowiązków, podstawiając im telefony bardzo blisko twarzy, a nawet blokując przejście z cudzoziemcami do pojazdu służbowego - relacjonuje straż graniczna.
Ochojska z kolei na Twitterze oznajmiła, że straż graniczna podała nieprawdziwe informacje, ponieważ zatrzymani Syryjczycy mieli przy sobie dokumenty. Tyle, że na zdjęciach w żaden sposób nie można zidentyfikować ani autentyczności paszportów, ani tym bardziej osób, którzy mieliby być ich właścicielami. Tym bardziej, że i tak zbyt wyraźne fotografie mogłyby upublicznić wrażliwe dane osobowe, a to już złamanie prawa. Łatwo więc zaprezentować swoją teorię, której nie można udowodnić. Przypomnijmy przy tym, że według Józefa Tischnera są trzy prawdy: "świento prawda, tys prawda i gówno prawda".
O sprawie pisaliśmy tutaj: Pani Ochojska z towarzyszami utrudniała pracę straży granicznej? Służby są zażenowane
Dodajmy, że według aktywistów z Grupy Granica udzielenie schronienia uchodźcom nie jest przestępstwem. W opublikowanym na Facebooku komunikacie podnoszą, że pomoc udzielana spontanicznie i z odruchu serca jest całkowicie legalna. Jednocześnie apelują o podanie się do dymisji rzeczniczki prasowej straży granicznej.
Jak ktoś zamarza w zimnym lesie, to się go wpuszcza do ciepłego domu. Tak nakazuje nam prawo i tak nakazuje nam moralność. Straż graniczna manipuluje interpretacją przepisów - uważają aktywiści.
Tu wypada skomentować, bo powyższa narracja jest manipulacją i nadużyciem, a do tego jednostronnym punktem widzenia. Jeżeli bowiem ktoś w nielegalny sposób dostał się na terytorium Polski, to może starać się o azyl, ochronę międzynarodową, może zgłosić się do pierwszego lepszego patrolu policyjnego czy wojskowego, których w rejonie przygranicznym jest multum, nietrudno odnaleźć. Każda taka osoba zostanie nakarmiona, otrzyma ciepły posiłek. Będzie następnie weryfikowana, jeżeli wyrazi chęć pozostania w Polsce, podjęcia tu pracy i zamieszkania. Jaki jest sens siedzenia w lesie bez celu albo ukrywania się w jakimś przypadkowym domu? Przed kim? Jak długo? W oczekiwaniu na co? Być może aktywiści wychodzą z założenia, że przetransportowanie następnie migrantów do Niemiec również jest kwestią moralności i zgodności z prawem. Pozostawimy to bez dalszego komentarza.
Jeśli chodzi o bieżące doniesienia, to minionej doby, w piątek, 3 grudnia, przy granicy odnotowano 62 próby jej przekroczenia. Funkcjonariusze SG wydali 10 postanowień o opuszczeniu terytorium RP. Zatrzymano cztery osoby za pomocnictwo: dwóch Ukraińców, Afgańczyka oraz Polaka. Białoruskie służby kilkukrotnie uszkadzały ogrodzenie na odcinkach ochranianych przez placówki SG w Michałowie i w Czeremsze. Podczas jej naprawiania Polacy byli oślepiani laserami. Ok. godz.18.00 mundurowi z PSG w Czeremsze zatrzymali przy granicy 40 imigrantów.
Z kolei policjanci na podlaskich drogach zatrzymali do tej pory 328 osób w związku z pomocnictwem przy nielegalnym przekraczaniu granicy. Kurierzy chcieli przewieźć 1 367 osób.
(Piotr Walczak / Foto: SG)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przedstawiciele zasiadający w Parlamencie Europejskim, podpisali wspólną deklarację ideową. Deklaracja została podpisana m.in. przez: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącą Braci Włochów Giorgię Meloni, przewodniczącego hiszpańskiego Vox Santiago Abascala, przewodniczącego Fideszu Viktora Orbana, przewodniczącego Ligi Matteo Salviniego oraz przedstawicieli kilkunastu innych partii centro-prawicowych. W deklaracji jej sygnatariusze podkreślili, że celem podjętej przez nich współpracy jest głęboka reforma UE poprzez powrót do idei, które legły u jej podstaw z suwerenną rolą narodów europejskich. Ponadto w deklaracji zwrócono uwagę na spadek zaufania obywateli państw członkowskich do tej instytucji, co - według sygnatariuszy - jest konsekwencją "reinterpretacji treści Traktatów". WERBUNG Marine Le Pen, przewodnicząca francuskiego Zjednoczenia Narodowego w rozmowie z Olgą Doleśniak-Harczuk i Antonim Opalińskim dla "Gazety Polskiej", który w całości ukaże się w środę, mówiąc o szansach utworzenia wspólnej frakcji konserwatywnej w Parlamencie Europejskim, wskazała: "Mam nadzieję, że któregoś dnia – nie jestem w stanie określić w jakim czasie – uda się utworzyć w Parlamencie Europejskim siłę polityczną wystarczająco silną, by bronić suwerenności i wolności narodów".A
Przedstawiciele zasiadający w Parlamencie Europejskim, podpisali wspólną deklarację ideową. Deklaracja została podpisana m.in. przez: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącą Braci Włochów Giorgię Meloni, przewodniczącego hiszpańskiego Vox Santiago Abascala, przewodniczącego Fideszu Viktora Orbana, przewodniczącego Ligi Matteo Salviniego oraz przedstawicieli kilkunastu innych partii centro-prawicowych. W deklaracji jej sygnatariusze podkreślili, że celem podjętej przez nich współpracy jest głęboka reforma UE poprzez powrót do idei, które legły u jej podstaw z suwerenną rolą narodów europejskich. Ponadto w deklaracji zwrócono uwagę na spadek zaufania obywateli państw członkowskich do tej instytucji, co - według sygnatariuszy - jest konsekwencją "reinterpretacji treści Traktatów". WERBUNG Marine Le Pen, przewodnicząca francuskiego Zjednoczenia Narodowego w rozmowie z Olgą Doleśniak-Harczuk i Antonim Opalińskim dla "Gazety Polskiej", który w całości ukaże się w środę, mówiąc o szansach utworzenia wspólnej frakcji konserwatywnej w Parlamencie Europejskim, wskazała: "Mam nadzieję, że któregoś dnia – nie jestem w stanie określić w jakim czasie – uda się utworzyć w Parlamencie Europejskim siłę polityczną wystarczająco silną, by bronić suwerenności i wolności narodów".A