Dziś mijają 32 lata od wprowadzenia na obszarze Polski stanu wojennego. Zapytaliśmy mieszkańców Podlasia o ich odczucia związane z tamtymi wydarzeniami.
Janusz Ratajczyk (46 lat):
Mieszkałem wówczas w małej miejscowości położonej kilkanaście kilometrów od Białegostoku.
Rano chcieliśmy włączyć telewizor. Ale w żaden sposób nie chciał odbierać sygnału. Byliśmy przekonani, że najzwyczajniej w świecie się popsuł. Radio jednak też nie nadawało. Dopiero kilka godzin później obejrzeliśmy przemówienie generała Jaruzelskiego. To były ciężkie czasy, ale jakoś trzeba było sobie radzić. Każdy kombinował, jak mógł.
Irena Sieklucka (51 lat):
Wprowadzenie stanu wojennego wprawiło w osłupienie całą moją rodzinę. Mieszkałam wówczas razem z bliskimi pod Białymstokiem. Rodzice właśnie kończyli wykańczanie nowego domu. Obawialiśmy się, że jeśli siły ZSRR wkroczą do Polski żołnierze urządzą w nim swoja kwaterę. Tato dobrze pamiętał koniec wojny. Wiedział, że wojacy z bratniej armii nie należeli do osób szanujących mienie innych. Przeprowadziliśmy się więc w ciągu zaledwie jednego wieczoru.
Chociaż trudno wspominać tamte wydarzenia pozytywnie chyba każdy przyzna, że nie da się zapomnieć tamtego klimatu. Staliśmy w kolejce po świątecznego karpia kilka godzin na ostrym mrozie. Mimo to nikt nie narzekał. Dzieciaki delektowały się każdym cukierkiem czy pomarańczą.
Agnieszka Kiśluk (lat 40):
Kiedy wybuchł stan wojenny chodziłam do II klasy szkoły podstawowej. Ależ wtedy było śniegu. Wracając ze szkoły wpadłam właśnie w zaspę i utknęłam. Szukało mnie prawie całe wojsko z miasta. Znaleźli mnie żołnierze radzieccy. Byłam bardzo wystraszona i płakałam. Żołnierze dali mi się pobawić prawdziwym karabinem. To był chyba kałasznikow. Wiem, że był tak ciężki, że sama nie dałam rady go utrzymać w rękach. Nigdy nie zapomnę jak żołnierze oddali mnie mojej mamie, która o mało nie umarła ze strachu, że się zakopałam gdzieś w zaspie i zamarznę na śmierć. I mimo, że stan wojenny był złym wydarzeniem w historii wielu ludzi, mi akurat żołnierze radzieccy uratowali życie.
Próbowaliśmy dowiedzieć się jak 13 grudnia 1981 roku wspomina prezydent Tadeusz Truskolaski. Niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz e-mail.
Zachęcamy do podzielenia się swoimi refleksjami odnośnie wprowadzenia stanu wojennego.
Dla przypomnienia wrzucamy pamiętna przemowę generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Agnieszka Kisluk , brednie ...w czasie stanu wojennego nie chodzilo sie do szkoly . byly przedluzone ferie , wiec nie moglas wracac ze szkoly , to raz , a dwa , juz na pewno nie szukalo cie cale miasto , a tym bardziej zolnnierze rosyjscy ...brednie ..
odpowiedz
Zgłoś wpis
Piotr - niezalogowany
2013-12-13 18:20:11
RĘCE PRECZ OD GENERAŁA
odpowiedz
Zgłoś wpis
Piotr - niezalogowany
2013-12-13 10:09:05
Dramat! za który Jaruzlelski powinien iść siedzieć do pierdla!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Agnieszka Kisluk , brednie ...w czasie stanu wojennego nie chodzilo sie do szkoly . byly przedluzone ferie , wiec nie moglas wracac ze szkoly , to raz , a dwa , juz na pewno nie szukalo cie cale miasto , a tym bardziej zolnnierze rosyjscy ...brednie ..
RĘCE PRECZ OD GENERAŁA
Dramat! za który Jaruzlelski powinien iść siedzieć do pierdla!