
Na meczu Jagiellonii. Kilka lat temu na prośbę osoby poruszającej się na wózku napisałem interpelację, aby miejsca przed wózkowiczami pozostały wolne. Kiedy bowiem publiczność wstaje, wózkowicze nic nie widzą.
I taką właśnie sytuację widziałem dosłownie przed chwilą. Pukam kolegę w ramię i mówię:
- Chłopie, możesz usiąść? Za Tobą jest człowiek na wózku!
- Ale ja też nic nie widzę! – odpowiada i dalej stoi.
Pomyślałem "Byku, masz 30 lat i naprawdę nie kumasz?". Potem zaś przyszła refleksja - Nie byłoby problemu, gdyby te miejsca pozostały wolne. Gdyby spółka "Stadion Miejski" kierowała się nie tylko zyskiem, ale przede wszystkim wygodą swych użytkowników.
Ile wolnych miejsc wchodzi w rachubę? 20? 30? 50? Cóż to jest przy 19 000 miejsc na stadionie?
Naprawdę nie stać nas, aby zapewnić WSZYSTKIM godne warunki oglądania meczu?!
Adam Kujawa pomoże mi Pan?
Dwa dni później…
Pan Karol ze spółki „Stadion Miejski” i Pan Adam. Dokonujemy wizji lokalnej w sprawie miejsc dla wózkowiczów.
- Rząd przed wózkowiczami jest wyłączony ze sprzedaży – mówi Pan Karol. – I nikt im nie zasłania widoku na boisko.
- Byłem na meczu z Legią, siedziałem w tym właśnie miejscu i wszystko widziałem – potwierdza Pan Adam.
- Ja swoje zdjęcie zrobiłem o tam – pokazuję ręką na cztery miejsca dla osób niepełnosprawnych.
- No tak, to sektor VIP-ów – mówi Pan Karol.
Liczę, ile foteli należałoby wyłączyć jeszcze ze sprzedaży. Wychodzi że 13.
- To chyba niedużo, prawda? – pytam.
- Bilety sprzedaje Jagiellonia – mówi Pan Karol. – Z nimi trzeba ustalić.
- Panie Wojtku – mówi Pan Adam. – Tam bilety są droższe, więc pewnie opór też będzie większy. Tymczasem tu miejsc przecież nie brakuje. Na meczu z Legią było 12 osób na wózkach. Jeszcze kilka spokojnie by się zmieściło.
- Ale czytał pan komentarze – mówię. – Tutaj przeciągi takie, że podobno głowę urywa.
- To jest stadion, przeciągi mniejsze i większe są wszędzie – mówi Pan Adam. – Ale coś za coś. Tu jest bezpiecznie. Bo wyjazd od razu na zewnątrz i na parking. Tam zaś drzwi i przejazd przez budynek.
- Panowie – mówię. – Tak czy siak, spróbować nie zawadzi. Napiszę interpelację, ona pewnie trafi do spółki „Stadion Miejski”, Wy zaś ją przekażecie do Jagiellonii. Trzynaście dodatkowych miejsc. I będzie jak trza. Widzimy się na meczu z Wisłą Płock?
- No pewnie! – odpowiedzieli Pan Karol i Pan Adam.
(Wojciech Koronkiewicz/ Foto: Wojciech Koronkiewicz i BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No niestety publiczność meczów jagi to co najmniej w połowie najbardziej gamoniwata część społeczeństwa , widać to zresztą na załączonym obrazku rozkaraczone nogi na beczce prostowane w kraciastych majtkach a na głowie beret.Czy kulturalny człowiek pokazałby się tak publicznie?
Terroru ze strony inwalidów ciąg dalszy... Moim zdaniem marnowanie miejsc na stadionie i to przed TAKIM meczem to głupota.