Reklama

Z obserwacji reportera: Apel... i garść rad



Miało być o polityce, ale w okresie przedświątecznym - zupełnie szczerze - nie mam zamiaru zawracać sobie nią głowy. Wojenka polsko - polska przybrała takie rozmiary, że wspominanie nawet o polityce lokalnej pewnie kilku Czytelników by zirytowało. Będzie zatem o kierowcach, a właściwie o tym, że święta to niezbyt dobry okres dla rodziny na załatwianie formalności pogrzebowych.

Tak się składa, że wszyscy apelują: i policja, i eksperci od bezpiecznej jazdy, i media. O zachowanie rozsądku. Przy okazji niemal każdych świąt i tak zwanych długich weekendów. Prośby i groźby na tyle jednak już się osłuchały, że widzowie stacji telewizyjnych albo machają na nie ręką, albo powtarzają pod nosem "tak, tak". No tak, przecież jakieś tragedie, wypadki nie dotyczą i na pewno nie będą dotyczyły nas. Nic dziwnego, że tak postrzegamy wszelkie apele, w końcu mało kto wyjeżdżając gdziekolwiek spodziewa się wylądowania na drzewie, tudzież w rowie.

Ale wyobraźni nigdy za wiele. A ta przydałaby się sporemu odsetkowi kierujących. Zwłaszcza, gdy ruch na drogach wzrasta, a pogoda jest taka jak dziś. Niby w kalendarzu zima, a praktycznie aura wiosenna (albo jesienna jak kto woli).

Nie chcę być złym prorokiem, ale spodziewam się za trzy lub cztery dni doniesień medialnych o ponurej statystyce wypadków drogowych.

Nie chcę też udzielać "mądrych" rad tym, co swoje wiedzą lepiej, ale może warto byłoby wbić je sobie do głów.

Pogoda jest jaka jest, dlatego jadąc czy to bliżej, czy nieco dalej, zdejmijmy nogę z gazu. Tak się składa, że gdy na drogach zalega śnieg, jeździmy wolniej, bo się boimy przyspieszać. Obecna aura sprzyja brawurze i jest pozornie - powiedzmy - bezpieczna. Przede wszystkim słońce - zimowe potrafi oślepiać bardziej niż w środku lata. Niegłupim pomysłem jest stosowanie okularów przeciwsłonecznych (może to być fajny prezent dla kierowcy), ale nie tradycyjnych. Powinny posiadać najwyżej trzeci poziom przyciemnienia, mieć właściwości polaryzacyjne, powłokę antyrefleksyjną, blue blocker, filtr UV i oczywiście europejskie atesty.

Większość właścicieli samochodów zmieniła opony i jeździ już na zimówkach. Ale uwaga: przy temperaturze np. 10 stopni Celsjusza i obfitych opadach deszczu trzeba naprawdę być ostrożnym, bo w takich warunkach zimowe ogumienie nie poradzi sobie tak efektywnie z odprowadzaniem wody spod kół jak letnie. Ponadto nad ranem można spodziewać się gołoledzi. Nie ukrywajmy, na lodzie żadna zimówka nie zachowa super przyczepności i pozwoli na szybkie wyhamowanie auta.

Przegląd pojazdu przed dłuższym wyjazdem to osobny temat. Nie ma co przesadzać i koniecznie radzić się mechanika.  Ale podstawowe rzeczy warto sprawdzić. Wszyscy o tym wiedzą - powiecie. A kto przed kilkusetkilometrową trasą zawsze sprawdza poziom oleju, płynu chłodzącego i hamulcowego? Podstawa to oczywiście płyn do spryskiwaczy. Ten regularnie zużywamy, więc dobrze będzie zabrać choć mały pojemnik do bagażnika, tak samo litr oleju silnikowego (osobiście zawsze wożę je ze sobą). Co do tego ostatniego, to najlepiej mieć taki, jaki znajduje się w silniku - informację o tym mechanicy zwykle zostawiają na kartce przy korku. Przypomnieć należy o wycieraczkach. Jeśli pióra się rozwarstwiają, wymieńmy je. Nawet w święta całodobowe sieciowe stacje paliw pracują, na większych dokupimy wymienione akcesoria. Coś jeszcze? Przyda się pewnie kamizelka odblaskowa i rękawice, gdyby trzeba było wymienić koło. Skrobaczka do szyb i zmiotka do śniegu, a i dla wygody odmrażacz wcale nie powinny wzbudzać śmiechu. A co jeśli przed powrotem od rodziny złapie mróz?

O jeździe po alkoholu mówili już chyba wszyscy święci tego świata. Wypada powtórzyć raz jeszcze, bo przygłupów nie brakuje: jeśli nie mamy pewności, czy w wydychanym powietrzu są promile, pójdźmy na komisariat, a tam przebadają (swoją drogą jazda na kacu wcale mądrzejsza nie jest). Dziwi mnie tylko, że zdarzają się jeszcze tacy magicy, co po kielichu jadą na komisariat dmuchnąć w balonik samochodami... Dziwią mnie też ci, którzy godzą się na jazdę z pijanym kierowcą...

(Piotr Walczak)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do