Reklama

Z pamiętnika wyborczej kampanii – dzień po…

W nocy zbierałem banery. Czyszczenie miasta z własnych podobizn trwało prawie do 4 rano. Przy okazji odwiedzałem Komisje Wyborcze i czytałem wywieszone na drzwiach wyniki.

O godz. 9 rano zaczęły się telefony. Jak poszło? Dostałeś się? Jeden z portali internetowych podał już nawet moje nazwisko jako nowego posła. Bazował na danych z połowy komisji. Ale już to raz przerabiałem. Zawsze trzeba czekać na policzenie wszystkich głosów.

Aby uwolnić się od brzęczącego dzwonka pojechałem na wieś. Zawiozłem na działkę zdjęte banery. Ktoś napisał, że chętnie wykorzysta je do okrywania róż w ogródku. Z przyjemnością się podzielę.

Przyszedł kot sąsiadów. Popatrzył ciekawie. Nie tyle interesowały Go wybory, co smakołyki. Miałem w kieszeniach trochę kocich chrupek. Spałaszował.

Odwiedziłem Choroszcz, Wasilków i Supraśl. W Supraślu i w Wasilkowie, ktoś już banery wyborcze pozdejmował. Sami mieszkańcy lub władze gminy oczyszczają miasto. Bardzo słuszna inicjatywa.

Dojeżdżając do schroniska poznałem ostatecznie wyniki. Lewica w województwie podlaskim zdobyła jeden mandat. Ja uzyskałem prawie 8 tysięcy głosów. Co daje trzeci wynik na liście.

Psy się bardzo ucieszyły. Dla nich nie ma znaczenia czy jesteś posłem czy też nie. Jesteś po prostu kumplem, z którym mogą wyjść na spacer.

PS. Jednego baneru nie zdjąłem. Wisi przy ulicy Barszczańskiej. Na balkonie pani Ireny. Kiedy go tam wieszałem Pani Irena powiedziała:

- Nic nam nie obiecujcie. Zadbajcie tylko o nasze dzieci.

To zdanie towarzyszyło mi przez całą kampanię. Ten baner zatem zdejmę jako ostatni. Gratuluję wszystkim, którzy zdobyli mandat.

(Wojciech Koronkiewicz)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do