Reklama

Za cztery lata recykling ma sięgać 60 procent. Po co nam spalarnia?

Papugujemy rozwiązania ze świata zachodniego, które były tam na topie ponad 20 i więcej lat temu. Jednym z nich jest budowa spalarni odpadów komunalnych. Obecnie w Europie odchodzi się od takich inwestycji na rzec recyklingu. To samo czeka nasz kraj, ponieważ do odzysku aż 60 procent odpadów zobowiązuje nas dyrektywa unijna i uchwała rządowa. Wygląda więc na to, że słono zapłacimy za utrzymanie zakładu, który może działać prawie na pusto.

Ze spalarnią śmieci w Białymstoku jest dość ciekawa sprawa. Miała służyć dziesięciu gminom, a od momentu otwarcia do chwili obecnej służy mniej niż pięciu. Niedawno też przedstawiciel spółki „Lech”, która zarządza obiektem, przekazali nam, że nie brakuje im materiału do spalania. Zakład ma chodzić pełną parą, bo śmieci nie wolno składować w takich ilościach, jakie możliwe były jeszcze kilka lat temu. Spółka Lech podkreślała, że dzięki temu Miasto Białystok nie płaci drakońskich kar za składowanie odpadów na wysypiskach, bo je utylizuje.

I w tym przypadku mamy do czynienia z paradoksem. Spalarnia śmieci jest niezbędna, ale w dłuższej perspektywie, to inwestycja nietrafiona. Faktem jest, że dzięki niej nie płacimy kar za składowanie odpadów, ale już za cztery lata nie będziemy mogli w niej spalać takiej ilości, jak obecnie. Niestety, o tym wiedziano od dawna. Dyrektywa unijna w tej sprawie wyszła już wiele lat temu. To, że poprzedni rząd zaniedbał sprawy regulacji polskich przepisów, nie powinno zwalniać urzędników z odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Jeszcze w połowie 2008 roku Parlament Europejski informował, że do 2020 roku musi być poddawanych recyklingowi co najmniej 50 procent odpadów.

Parlament wymógł wprowadzenie do tekstu proponowanej dyrektywy nowego zapisu dotyczącego obowiązujących celów w zakresie recyklingu i ponownego użycia odpadów, którego nie przewidywał oryginalny wniosek Komisji Europejskiej, ani wspólne stanowisko Rady. Kompromisowy zapis przewiduje, że państwa członkowskie podejmą niezbędne kroki w celu osiągnięcia do 2020 wartości 50% odpadów z gospodarstw domowych takich jak szkło, papier, metal, itp., poddawanych recyklingowi lub przeznaczonych do powtórnego użycia. W przypadku odpadów budowlanych i rozbiórkowych poziom ten ustalono na 70%” – czytamy w sprawozdaniu dotyczącym wspólnego stanowiska Rady Europy z 17 czerwca 2008 roku.

Zatem ten komunikat wyszedł jeszcze zanim zapadła decyzja o budowie spalarni odpadów komunalnych w Białymstoku. I w przypadku naszego miasta decyzja o takiej inwestycji broni się w zasadzie tylko jednym argumentem – ze spalarni miały korzystać ościenne gminy. To oznacza, że miały nie tylko dostarczać surowiec do spalania, ale także dokładać się do utrzymania obiektu. Dziś wiadomo, że nie dostarczają ani śmieci, ani pieniędzy na utrzymanie zakładu, który powstał również dla innych gmin, poza Białymstokiem. Efekt? Do kasy miasta wpłynęło w 2016 roku o ponad 4 miliony złotych mniej. To są właśnie te pieniądze, które miały nam zapłacić ościenne gminy z tytułu utylizacji odpadów w nowo otwartej spalarni śmieci.

- Roczna nominalna wydajność instalacji wynosi 120 tys. ton. Ilość unieszkodliwianych odpadów jest więc zgodna z zakładanym planem – pisali w lipcu ubiegłego roku naszej redakcji przedstawiciele miejskiej spółki „Lech”.

Zatem można powiedzieć, że plan spalania został wykonany. Z tym, że niebawem nie będzie go można wykonać. Jeśli gminy ościenne nadal nie będą chciały korzystać z naszego zakładu utylizacji, to piecie będą chodzić trochę na pusto. Zapewne nie do końca. Jednak należy wiedzieć, że do 2020, a najpóźniej do 2021 roku spalać będzie można nie więcej niż 40 procent zgromadzonych śmieci. Reszta ma być poddawana recyklingowi. Ten przepis dotyczy całej Polski.

- W Polsce odzyskujemy ok. 20–25 proc. odpadów, a cel na 2021 rok to 61 proc., czyli długa droga przed nami – mówi wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Już w tej chwili – zdaniem resortu rozwoju – należy myśleć o zachętach samorządów wobec mieszkańców, żeby skłonić ich do lepszego segregowania śmieci. Tylko wówczas recykling będzie efektywny. Z danych GUS wynika, że obecnie do recyklingu trafia ok. 25 proc. wytworzonych odpadów. To zdecydowanie za mało.

I musi być odzysku więcej. A w związku z tym, że będziemy musieli więcej śmieci odzyskiwać, więc siłą rzeczy mniej spalać, wydaje się, że spalarnia śmieci w Białymstoku była inwestycją mocno nietrafioną. Ale nie przeszkodziło to w nagrodzeniu jej w ubiegłym roku tytułem TOP inwestycji komunalnej. Czyli inwestycji, która miała wpłynąć na poprawę gospodarki naszego miasta. Z tym, że w rzeczywistości prawdopodobnie dopłacimy do niej i to sporo. Na dodatek teraz spalarnia jeszcze walczy o podlaską markę roku.

- Już same nominacje do Podlaskiej Marki Roku świadczą o randze tych instytucji. To też szansa na promocję Białegostoku nie tylko w naszym regionie, ale także w całym kraju – powiedział przed kilkoma dniami prezydent Tadeusz Truskolaski.

W swojej wypowiedzi odnosił się jeszcze do Galerii Arsenał, która także walczy o Podlaską Markę Roku. Niemniej wrzucanie do konkursu zakładu utylizacji, który słono kosztował i już nie spełnia właściwie swojego zadania, ponieważ nie służy wszystkim gminom, które miały z niego korzystać, powoduje naturalne wyciąganie wniosków o kompletnym oderwaniu od rzeczywistości tak władz miasta, jak i kapituły konkursowej Podlaskiej Marki Roku. Przynajmniej w tym względzie.

Ciągłe powtarzanie, że spalarnia śmieci jest w stanie przetworzyć 15,5 tony odpadów komunalnych w ciągu godziny, a więc do 120 tys. ton w roku, zaczyna brzmieć groteskowo. Zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że za chwilę po prostu takiej ilości spalać nie będzie można. Raz z powodu dyrektywy unijnej, a dwa z powodu uchwały, którą przyjął polski rząd jeszcze w ubiegłym roku.

- Europa odzyskuje ok. 40 proc., a nasz cel na 2021 rok to 61 proc., zatem bardzo długa droga przed nami. Potrzebna jest zmiana nastawienia nas wszystkich, bo nie jesteśmy skłonni segregować, nie jesteśmy przyzwyczajeni, aby jednego dnia wyrzucać białe szkło, drugiego zielone, trzeciego papier, a czwartego niewielką ilość odpadów zmieszanych. Nie robimy tego mimo różnych zmian legislacyjnych – wyjaśniała przed tygodniem wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Od takich inwestycji, jakimi są spalarnie śmieci, od jakiegoś czasu odchodzi się w zachodniej Europie. Około dwa lata temu w Niemczech i Francji zapadła decyzja o zamknięciu spalarni śmieci. Dwa duże zakłady znikną w Hamburgu, z czego jeden już nie działa od czerwca 2016 roku. Zaś we Francji decyzja o zamknięciu też już zapadła i rozpoczął się proces wygaszania zakładu. U nas trend wydaje się iść w zupełnie odwrotnym kierunku. W sumie nie pierwszy to raz, ale oby ostatni.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    PUHP LECH - niezalogowany 2017-03-29 13:58:02

    Artykuł pani Maciorowskiej zawiera szereg niepokrywających się z rzeczywistością informacji. Skupmy sie tylko na kilku najbardziej istotnych. 1. Błędny jest po pierwsze już sam tytuł publikacji "Za cztery lata recykling ma sięgać 60 procent. Po co nam spalarnia?" Tak naprawdę w 2020 r. poziom recyklingu ma osiągnąć poziom 50 proc. odpadów komunalnych. Ale uwaga! Chodzi o poziom odzysku papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła, a więc tylko części odpadów. W 2016 r. wymagany poziom wynosił 18 procent, a Białystok osiągnął 35 procent recyklingu. Na tę chwilę realizujemy odzysk dwa razy większy od wymaganego. W 2020 r. - dzięki poprawie jakości selektywnej zbiórki u mieszkańców oraz pracy nowoczesnej sortowni otwartej niedawno - osiągniemy również 50 proc. recyklingu. Znaczna część odpadów - nawet tych pozostałych po sortowaniu (tzw. frakcja palna) - będzie kierowana do termicznego unieszkodliwienia. Odpadów dla spalarni nie zabraknie. 2. Teza, że brak odpadów zmieszanych z wszystkich gmin objętych projektem, spowoduje zamknięcie spalarni. Odpady z podbiałostockich gmin to maksymalnie 5 procent całego strumienia. Nawet gdyby w ogóle nie trafiałyby do ZUOK w Białymstoku nie byłoby to zagrożeniem dla funkcjonowania obiektu. Obecnie spalarnia i ZUOK w Hryniewiczach jako RIPOK-i są wskazane jako instalacje, do którego należy kierować odpady w Rejonu Centralnego wojewdztwa podlaskiego - nie tylko z Białegostoku. 3. To nie prawda, że w Europie zamykane są spalarnie. Owszem - zdarza się zamknięcie starych instalacji. Ale na ich miejsce powstają nowe instalacje termicznego przekształcania odpadów. W Europie funkcjonuje ponad 460 takich obiektów jak w Białymstoku. W Polsce jest na razie 5 spalarni. Kolejne powstaną w najbliższych latach. Szacuje się, że w kraju może funkcjonować kilkanaście takich obiektów. Kolejny raz pani redaktora publikuje informacje, które wprowadzają w błąd mieszkańców Białegostoku. W dodatku przed publikacją nawet nie próbuje dopełnić podstawowego obowiązku dziennikarskiego, polegającego na umożliwieniu odniesienia się do stawianych tez jeszcze przed ich publikacją.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    super_gość - niezalogowany 2017-03-29 15:34:49

    Zbudować bocznicę kolejową (tory są niedaleko), sprowadzać śmiecie z Polski, spalać je i na tym zarabiać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-04-04 14:15:23

    Dziękuję Panu z LECHA za wyjaśnienie, bo myślałam, że z powodu niewyspania mam trudnosci z czytaniem ze zrozumieniem. Co za nieudolny i nierzetelny materiał! OK moze dla dziennikarza całkowity strumień odpadów komunalnych i kilka frakcji, do których te 50-60% się odnosi, to faktycznie jakieś abstrakcje, załóżmy, że to zwykłe niezrozumienie istoty tematu.. ale juz ten przykład z Francja czy Niemcami?? Tam spalarnie działają od kilkudziesięciu lat, nic więc dziwnego, ze najstarsze są zamykane lub gruntownie przebudowywane. Jak się ma ta informacja do faktu, że setki zakładów ciągle pracują? Już nie oczekuję szczególnej rzetelności dziennikarskiej w lokalnych portalach, ale tu polityka aż wali po oczach - piszę jako bezstronnie oceniający sytuację mieszkaniec drugiego końca Polski. Więcej odpowiedzielności za słowo, szanujcie czytelników, dziennikarze...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do