Zmiany na granicy z Białorusią. Chwilowa zmiana czy nowy trend?

Straż Graniczna odnotowuje nowy trend na granicy polsko-białoruskiej. Mniej więcej od połowy listopada zmniejszyła się bardzo znacząco liczba prób nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej. Z drugiej strony Polacy zamieszkujący Białoruś informują, że nie zmniejszyła się liczba nielegalnych migrantów zamieszkających pensjonaty i hotele, w których dotąd kwaterowali przed zorganizowanymi próbami przejścia przez "zieloną granicę".

Nie wiadomo zatem czy Białoruś po otwarciu przejść granicznych w województwie podlaskim definitywnie zawiesiła nieformalną pomoc dla osób próbujących nielegalnie przekraczać granicę przybywających do tego kraju głównie z Azji i Afryki czy jest to tylko chwilowe zawieszenie tych wojny hybrydowej. O ile w poprzednich latach faktycznie w okresie późnej jesieni i zimy liczba nielegalnych migrantó szturmujących granicę zmniejszała się to praktycznie nigdy dotąd nie była równa zeru. Tymczasem zdarzały się już kilkudniowe okresy, kiedy strażnicy graniczni nie notowali żadnych incydentów. W ostatnich dniach – 5, 6 i 7 grudnia – nie odnotowano żadnej próby nielegalnego przedostania się do Polski. Podobna sytuacja miała miejsce 2, 3 i 4 grudnia, co wskazuje na gwałtowny spadek presji migracyjnej. Skalę zmiany najlepiej widać w statystykach: w listopadzie 2025 roku SG odnotowała 370 prób nielegalnego przekroczenia granicy. To diametralny spadek w porównaniu do 978 prób w listopadzie 2024 r.

Moratorium Łukaszenki czy zima?

Wyraźne spadki, w tym dni z zerową liczbą incydentów, zaczęły się od połowy listopada. Wielu ekspertów, w tym starszy chorąży sztabowy Michał Bura z Podlaskiego Oddziału SG, łączy tę zmianę z otwarciem dwóch podlaskich przejść granicznych (Kuźnica i Bobrowniki) w dniu 17 listopada.

Spadek liczby prób przekroczenia granicy, który nastąpił po otwarciu przejść, to nie jest moim zdaniem przypadek. Strona białoruska wysyła obecnie na granicę mniej migrantów niż wcześniej, stąd też liczba prób spada. Co pokazuje też, że migracja jest przez stronę białoruską instrumentalizowana – zaznacza Michał Bura.