Reklama

150 strażaków walczyło z ogniem. Biebrzański Park Narodowy ocalony

We wtorek, 13 czerwca 2023 r., zakończyło się gaszenie pożaru, który dzień wcześniej objął łąki tuż obok Biebrzańskiego Parku Narodowego w powiecie sokólskim. Działania służb objęły 13 hektarów, zaangażowanych w nie było kilkadziesiąt jednostek - strażacy zawodowi i ochotnicy, policjanci, pracownicy Lasów Państwowych. Łącznie to grubo powyżej 150 osób, bo wspomniana liczba dotyczy tylko zastępów PSP i OSP.

Przypomnijmy: 12 czerwca, tuż przed południem, służby otrzymały informację o pożarze traw w rejonie Biebrzańskiego Parku Narodowego, w powiecie sokólskim. Na miejscu pracowały aż 44 zastępy straży pożarnej - to około 150 strażaków. Sytuację udało się opanować do wieczora.

Patrole dozorowały teren przez całą noc - mówi młodszy brygadier Piotr Chojnowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. - Przy pomocy kamer termowizyjnych kilka razy udało się dostrzec zarzewia ognia, które natychmiast zalewane były wodą.

Akcja, w ciągu dnia, była trudna ze względu na pogodę. Silne podmuchy wiatru powodowały nagłe zmiany kierunku rozwoju pożaru, a niesprzyjające warunki terenowe uniemożliwiały bezpośrednie dotarcie samochodów gaśniczych do frontu pożaru. Ogień stanowił realne zagrożenie biebrzańskim torfowiskom.

Strażakom pomagały inne służby.

Do wsparcia działań, w ramach obustronnych porozumień, uruchomiono samoloty gaśnicze Lasów Państwowych Dromader oraz śmigłowiec policyjny Black Hawk z podwieszanym zbiornikiem na wodę typu Bambi Bucket. Działania z powietrza umożliwiły gaszenie w miejscach, w których nie można było podjąć go z poziomu gruntu - tłumaczy przedstawiciel PSP.

Samoloty dokonały ośmiu zrzutów, a śmigłowiec z policji (ze strażakami JRG nr 7 KM PSP z Warszawy na pokładzie - operatorami podwieszanego zbiornika typu Bambi Bucket), wykonał 22 zrzuty.

Trzeba było działać niezwłocznie. Z każdą chwilą pożar się rozprzestrzeniał. Do akcji skierowano załogę policyjnego śmigłowca S-70i Black Hawk, z pokładu którego, za pomocą Bambi Bucket o pojemności trzech tysięcy litrów, dokonywano kolejnych zrzutów wody. Łącznie policyjni lotnicy, wspólnie ze strażakami na pokładzie, zrzucili łącznie 60 ton wody. Wodę pobierali z pobliskiej rzeki Brzozówka, około 1,5 km od miejsca objętego pożarem - relacjonuje wczorajszą akcję podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.

Według policji choć warunki atmosferyczne, a szczególnie wiatr, utrudniały działania, zdobyte doświadczenie podczas wspólnych ze strażakami akcji gaśniczych w kraju i zagranicą oraz cykliczne szkolenia pozwoliły policyjnym lotnikom sprawnie pobierać wodę, a następnie w krótkim czasie dolecieć w rejon pożaru i dokonywać jej zrzutu dokładnie nad ustalonym miejscem.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do