Jest to pierwsza kontrowersyjna decyzja nowego szefa białostockich strażaków. Dokument podpisany został w czwartek 31 marca, a rozkaz trafił już do poszczególnych komórek Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. Jak się dowiedzieliśmy, rozmowy z władzami spółdzielni mieszkaniowych trwały od końca lutego, kiedy to poprzedni komendant odszedł kilka dni wcześniej ze służby, a jego obowiązki przejął st. bryg. mgr inż. Robert Wierzbowski. On wczoraj oficjalnie objął to stanowisko.
Przepis nakazujący posiadanie przynajmniej jednej gaśnicy w mieszkaniu funkcjonuje od 2010 roku. Wtedy to, a dokładnie 6 czerwca, weszło w życie rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie bezpieczeństwa pożarowego obiektów budowlanych. Nakazuje ono, aby w każdym mieszkaniu bloku wielorodzinnego (tak samo tyczy się to domów jednorodzinnych, tzw. szeregówek itp.) znajdowała się gaśnica. Nie jest wyszczególnione jaka konkretnie, ale eksperci są zgodni, że powinien być to sprzęt o ilości środka gaśniczego co najmniej 5 kg, przeznaczony do gaszenia pożarów grupy A, B, C i F. W pojazdach samochodowych zaś gaśnice są zdecydowanie mniejsze, tyle że kontrole w autach przeprowadza policja. Tutaj - mimo obowiązku posiadania gaśnicy - prawo można obejść. Funkcjonariusze drogówki bowiem nie są inspektorami ochrony przeciwpożarowej, dlatego nawet jeśli gaśnica nie ma ważnego przeglądu albo nie ma atestów, a jednak znajduje się w pojeździe, prowadzący auto może się wymigać od odpowiedzialności. W przypadku kontroli mieszkań przez strażaków będzie inaczej. Oni mają pełne uprawnienia do sprawdzania nie tylko obecności gaśnic, ale też oceny ich użyteczności.
- Zajmujemy się nie tylko ratowaniem życia, zdrowia czy mienia, z czym instytucja straży pożarnej jest zazwyczaj kojarzona - mówi komendant Robert Wierzbowski. - Musimy też zapobiegać zagrożeniom i działać prewencyjnie. Naszym obowiązkiem jest wykonywanie przepisów administracji państwowej. To że w Polsce nie prowadzi się takich działań jak sprawdzanie gaśnic w mieszkaniach, pewnie z braku czasu i chęci, nie znaczy, że tak dalej będzie w Białymstoku. Zależy mi na tym, żeby prawo nie istniało tylko na papierze, by nie było martwe.
Rzecznik białostockich strażaków Paweł Ostrowski potwierdza, że tuż po oficjalnej nominacji komendanta informacja o działaniach, które mają się zacząć od poniedziałku 4 kwietnia, dotarła do odpowiednich komórek białostockiej PSP.
- Taryfy ulgowej nie będzie. Za brak gaśnicy w mieszkaniu wystawimy mandat w wysokości 500 zł. Jeżeli zaś gaśnica zdaniem kontrolerów nie będzie spełniała odpowiednich wymagań, ale będą to drobnostki jak np. nieznaczne przekroczenie terminu przeglądu technicznego lub czynności konserwacyjnych gaśnicy, mandat wyniesie 300 zł. Jeżeli właściciel mieszkania nie zgodzi się na przyjęcie mandatu, sprawę skierujemy do sądu. Tylko w wyjątkowych przypadkach zastosujemy pouczenie - podkreśla Ostrowski. – Uprawnienia do tego typu kontroli i sankcji mamy, zatem będziemy je stosować.
Drodzy Czytelnicy. Artykuł ten był prima aprilisowym żartem z okazji 1 kwietnia. Mamy nadzieję, że nie macie nam tego za złe.
Żart żartem, ale daje do myślenia. Tak na prawdę na co dzień stwarzamy w domu mnóstwo sytuacji sprzyjających pożarowi, ale nie przykładamy do tego wagi. Mnóstwo łatwopalnych gratów na strychu, kiepskiej jakości czajniki elektryczne i tostery... Byłoby naprawdę dobrze, gdyby np. taki sygnalizator pożaru był traktowany jako standard w wyposażaniu domu: http://firestop.pl/systemy_przeciwpozarowe/systemy_zamkniec_ogniowych/sygnalizatory/sygnalizator_akustyczny_sa-k5.html Tak jak np. dzwonek do drzwi, skrzynka na listy czy cokolwiek innego tak zwyczajnego.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Jonasz - niezalogowany
2016-04-02 09:25:46
Bez nakazu sądowego nie mają prawa wejścia do domu! To nie ta sama sytuacja jak z "panami z gazowni" w której, skoro posiada się kuchenkę gazową, to obowiązkowo odpowiada się za jej ważność użytkową /termin używalności/, stan szczelności instalacji. Jeżeli nie składowuje się materiałów palnych z niską temperaturą zapłonu tudzież paliw, granatów, min, moździerzy, to uważam że nie ma takiej siły, która zmuszałaby lokatora do kupienia jej.
odpowiedz
Zgłoś wpis
- niezalogowany
2016-04-02 09:24:57
Bez nakazu sądowego nie mają prawa wejścia do domu! To nie ta sama sytuacja jak z "panami z gazowni" w której, skoro posiada się kuchenkę gazową, to obowiązkowo odpowiada się za jej ważność użytkową /termin używalności/, stan szczelności instalacji. Jeżeli nie składowuje się materiałów palnych z niską temperaturą zapłonu tudzież paliw, granatów, min, moździerzy, to uważam że nie ma takiej siły, która zmuszałaby lokatora do kupienia jej.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Kamil - niezalogowany
2016-04-01 20:25:01
Macie wy farta :) Chciałem poszukać informacji w tym celu ale data dała do myślenia.
odpowiedz
Zgłoś wpis
- niezalogowany
2016-04-01 13:14:49
Prima aprilis :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żart żartem, ale daje do myślenia. Tak na prawdę na co dzień stwarzamy w domu mnóstwo sytuacji sprzyjających pożarowi, ale nie przykładamy do tego wagi. Mnóstwo łatwopalnych gratów na strychu, kiepskiej jakości czajniki elektryczne i tostery... Byłoby naprawdę dobrze, gdyby np. taki sygnalizator pożaru był traktowany jako standard w wyposażaniu domu: http://firestop.pl/systemy_przeciwpozarowe/systemy_zamkniec_ogniowych/sygnalizatory/sygnalizator_akustyczny_sa-k5.html Tak jak np. dzwonek do drzwi, skrzynka na listy czy cokolwiek innego tak zwyczajnego.
Bez nakazu sądowego nie mają prawa wejścia do domu! To nie ta sama sytuacja jak z "panami z gazowni" w której, skoro posiada się kuchenkę gazową, to obowiązkowo odpowiada się za jej ważność użytkową /termin używalności/, stan szczelności instalacji. Jeżeli nie składowuje się materiałów palnych z niską temperaturą zapłonu tudzież paliw, granatów, min, moździerzy, to uważam że nie ma takiej siły, która zmuszałaby lokatora do kupienia jej.
Bez nakazu sądowego nie mają prawa wejścia do domu! To nie ta sama sytuacja jak z "panami z gazowni" w której, skoro posiada się kuchenkę gazową, to obowiązkowo odpowiada się za jej ważność użytkową /termin używalności/, stan szczelności instalacji. Jeżeli nie składowuje się materiałów palnych z niską temperaturą zapłonu tudzież paliw, granatów, min, moździerzy, to uważam że nie ma takiej siły, która zmuszałaby lokatora do kupienia jej.
Macie wy farta :) Chciałem poszukać informacji w tym celu ale data dała do myślenia.
Prima aprilis :)