
Jeszcze przed wprowadzeniem przepisów o zakazie handlu w niedziele, było pełno głosów, że to spowoduje wielomiliardowe straty. Alarmowały duże sieci handlowe i galerie, ale dosyć głośno w tej sprawie grzmiała także Nowoczesna. Tymczasem mija kolejny miesiąc i o żadnych dużych stratach nie słychać, a już na pewno nie wielomiliardowych.
Dokładnie tydzień temu, kiedy w niedzielę można było zrobić sobie zakupy, wybraliśmy się na przejażdżkę. Sprawdzaliśmy ruch w placówkach handlowych i zastanawialiśmy się czy ci wszyscy, którzy obawiali się ogromnych strat, mieli rację. Pierwsze, co rzuciło się nam w oczy, to niewielki raczej ruch. W większości sklepów nie było kolejek, ani w ogóle jakiegoś szczególnego natłoku klientów. Do placówek wchodzili pojedynczy klienci – jak zaobserwowaliśmy – po alkohol, papierosy, napoje, niektórzy po produkty spożywcze, rzadziej po chemię gospodarczą czy kosmetyki.
- Większość pracowników mówi, że odpowiada im praca w niedzielę, bo w tygodniu mogą wziąć wolny dzień i wtedy załatwić coś, czego nie mogą w weekend. Natomiast przedsiębiorcy mówią, że wiele biznesów będą musieli zamknąć. Około 50 procent dochodów wszystkich sklepów kształtuje się w weekend, dlatego ograniczenie handlu w niedzielę będzie ogromnym ciosem dla naszych lokalnych przedsiębiorców – troskał się jeszcze w październiku ubiegłego roku poseł Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej.
Ale żaden cios nie nastąpił. Sklepy wydłużyły pracę przed niedzielą z zakazem handlu, co przekłada się w pewien sposób na ich obroty. Nie słychać także o zamykaniu jakiegokolwiek biznesu z tego powodu, a przynajmniej nie ma jeszcze żadnych oficjalnych danych w tym konkretnym temacie. Wydaje się, że upłynęło już dostatecznie dużo czasu, aby dało się zauważyć negatywne zmiany. Tyle, że tych nie ma. Zyski za to notują punkty gastronomiczne, restauracje oraz miejsca oferujące aktywny wypoczynek. Ludzie chętniej korzystają z rozmaitych atrakcji całymi rodzinami zostawiając pieniądze tam, gdzie wcześniej nie mieli czasu tego zrobić.
Warto tu dodać, że pojawiające się od czasu do czasu artykuły prasowe informujące o rzekomych stratach, są często inspirowane przez dużych graczy handlowych. Niekiedy są to wręcz artykuły sponsorowane lub płatne wywiady – jak się dowiedzieliśmy. W praktyce bowiem nie odnotowano ani fali bankructw, ani zamykania biznesów na masową skalę. Jeszcze w maju tego roku wiceprezes Grupy LPP, do której należy między innymi marka Reserved, tak komentował sytuację w związku z zakazem handlu w niedziele.
- Nie wiemy ciągle jak zakaz handlu w niedziele wpłynie na zachowania konsumentów. Po pierwszych dwóch miesiącach nie widzimy problemu. Sprzedaż LFL była w Polsce dodatnia w marcu i kwietniu, widzimy większe przyspieszenie e-commerce w Polsce. Sobota jest bardzo mocna sprzedażowo, pozostałe dni też się trochę podnoszą – powiedział portalowi gospodarczemu wiceprezes LPP, Przemysław Lutkiewicz.
Na pewno na zakazie handlu tracą restauracje zlokalizowane w galeriach handlowych, kina oraz punkty usługowe. Ludzie omijają zwyczajnie takie miejsca, skoro i tak nie idą do galerii. Więcej o tym kto stracił, a kto zyskał powinno być wiadomo pod koniec roku. W Białymstoku nie ma jak dotąd żadnej informacji, ani rzetelnych danych lokalnego rynku, który uzasadniałby obawy o bankructwach wyrażane między innymi przez Truskolaskiego, jeszcze w ubiegłym roku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Następnym krokiem będzie zamknięcie punktów gastronomicznych i tych pozostałych atrakcji, przecież zakaz handlu został wprowadzony aby ludzie spędzali czas w kościele , a nie na jarmarkach czy w restauracjach.
Ty w ogóle wiesz na jakim świecie żyjesz bo z wypowiedzi to nie za bardzo
I do kosiola można iść z buta....to i stacje benzynowe zamknął
Hahaha
To może przypomnij ,w jakim celu wprowadzono zakaz handlu w niedzielę i kto był głównym orędownikiem tych zmian.Proszę przypomnij.
Harujesz ciężko w sobotę na kasie? To dlatego że katofaszyści, kaczyści i i związkowcy chcą was uszczęśliwić na siłę blokując handel w niedziele.
"Dokładnie tydzień temu, kiedy w niedzielę można było zrobić sobie zakupy, wybraliśmy się na przejażdżkę. Sprawdzaliśmy ruch w placówkach handlowych i zastanawialiśmy się czy ci wszyscy, którzy obawiali się ogromnych strat, mieli rację. Pierwsze, co rzuciło się nam w oczy, to niewielki raczej ruch. W większości sklepów nie było kolejek, ani w ogóle jakiegoś szczególnego natłoku klientów." bardzo sprytna manipulacja. może warto wniknąć głębiej w temat i napisać, skąd wziął się zmniejszony ruch w sklepach w niedziele handlowe? ale to artykuł pisany pod tezę, więc co się dziwić. i tak jak nie po drodze mi zupełnie z nowoczesną, truskolaskimi itp. to zakaz handlu w niedziele uważam za szwindel i karygodne ograniczenie mojej wolności. tylko proszę mi nie wyjeżdżać z argumentami o wolności kasjera z biedry do spędzenia wolnej niedzieli, bo to nie ma nic do rzeczy, przecież chętnych dobrowolnie do pracy w niedziele NIE BRAKUJE.
Zakaz handlu został wprowadzony przez pis pod naciskiem kościoła.Pis chciał uderzyć w zachodnie sieci handlowe,kościół myślał ,że zakaz handlu napędzi wiernych do kościołów. Oczywiście pis i kościół KŁAMALI ,że zależy im na "wykorzystywanych" kasjerach, akurat pracowników to pis i kościół ma głęboko gdzieś, dowodem tego jest to ,że pis chwali się, że w wolne niedziele rozwija się gastronomia i rozrywka, akurat te branże opierają się na pracy najemnej. Nie jestem przeciwnikiem zakazu handlu, natomiast nie lubię obłudy i kłamstwa. Do kłamstw polityków już dawno się przyzwyczaiłem, natomiast kościół nie powinien brać udziału w tej obłudzie, zamiast ściągnąć ludzi do kościoła efekt będzie zupełnie przeciwny, ale gdy kościół zrozumie swoją błędną politykę będzie już za późno.
Zakaz handlu został wprowadzony przez pis pod naciskiem kościoła.Pis chciał uderzyć w zachodnie sieci handlowe,kościół myślał ,że zakaz handlu napędzi wiernych do kościołów. Oczywiście pis i kościół KŁAMALI ,że zależy im na "wykorzystywanych" kasjerach, akurat pracowników to pis i kościół ma głęboko gdzieś, dowodem tego jest to ,że pis chwali się, że w wolne niedziele rozwija się gastronomia i rozrywka, akurat te branże opierają się na pracy najemnej. Nie jestem przeciwnikiem zakazu handlu, natomiast nie lubię obłudy i kłamstwa. Do kłamstw polityków już dawno się przyzwyczaiłem, natomiast kościół nie powinien brać udziału w tej obłudzie, zamiast ściągnąć ludzi do kościoła efekt będzie zupełnie przeciwny, ale gdy kościół zrozumie swoją błędną politykę będzie już za późno.
Osobiście nie zgadzam się z tym artykułem. Jestem osobą która często korzysta z zakupów w te nieliczne niedziele, w które jeszcze handel kwitnie. Mogę wymienić wiele sklepów z nazw marketingowych tj np Agata meble pierwszy weekend tego miesiąca kolejka na 30 osób - odbiór towaru z magazynu ponad godzinę w kolejce. Decatlon - brak wolnych koszyków w ostatnią niedzielę lipca. Nie mówię już o tych pełnych koszykach w biedronce i Lidlu w niedziele na zielonych wzgórzach - pełne produktów które się nie psują : mąka, makaron, woda, kawa itd. w pierwsza niedziele lipca byłam również w Smyku i Fartlandii gdzie ludzi było sporo bo parking cały był zapełniony. A co do korzystania z rozrywek całą rodzina w weekendy nie przeczę sama korzystam - ale i korzystałam przed całą tą ustawą. Osobiście byłbym za tym żeby przynajmniej jedna niedziela była parcująca - bardzo ułatwiłoby mi to życie.
Osobiście nie zgadzam się z tym artykułem. Jestem osobą która często korzysta z zakupów w te nieliczne niedziele, w które jeszcze handel kwitnie. Mogę wymienić wiele sklepów z nazw marketingowych tj np Agata meble pierwszy weekend tego miesiąca kolejka na 30 osób - odbiór towaru z magazynu ponad godzinę w kolejce. Decatlon - brak wolnych koszyków w ostatnią niedzielę lipca. Nie mówię już o tych pełnych koszykach w biedronce i Lidlu w niedziele na zielonych wzgórzach - pełne produktów które się nie psują : mąka, makaron, woda, kawa itd. w pierwsza niedziele lipca byłam również w Smyku i Fartlandii gdzie ludzi było sporo bo parking cały był zapełniony. A co do korzystania z rozrywek całą rodzina w weekendy nie przeczę sama korzystam - ale i korzystałam przed całą tą ustawą. Osobiście byłbym za tym żeby przynajmniej jedna niedziela była parcująca - bardzo ułatwiłoby mi to życie.