
Taką informację podało na Twitterze Ministerstwo Obrony Narodowej. To kolejna sytuacja, która mogłaby doprowadzić do poważnej eskalacji napięcia. Na granicy wciąż dochodzi do prowokacji ze strony Białorusinów. Do tej pory polskie służby, strzegące i patrolujące tamtejsze tereny wydają się być jednak odpowiednio przygotowane do zaczepek i nie reagują impulsywnie.
Nie ma Póki co mowy o uspokojeniu nastrojów wzdłuż polsko - białoruskiej granicy. Tylko wczoraj SG odnotowała 345 prób nielegalnego przejścia migrantów z Białorusi na stronę polską. Wobec 70 osób zostały wydane postanowienie o puszczeniu terytorium naszego kraju.
Wczoraj (tj. 04.11) odnotowaliśmy 345 prób nielegalnego przekroczenia granicy ????????????????. Wobec 70 osób zostały wydane postanowienie o puszczeniu terytorium Polski. Pozostałym próbom zapobiegliśmy.#Nagranicy pic.twitter.com/tUQXqFX54l
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) November 5, 2021
Tymczasem według Ministerstwa Obrony Narodowej w czwartek, 4 listopada, białoruski żołnierz próbował oddać strzał z pistoletu sygnałowego w kierunku polskich żołnierzy. Na szczęście broń nie wystrzeliła.
100 metrów dalej, pięciu uzbrojonych Białorusinów próbowało zniszczyć ogrodzenie, jednocześnie krzycząc, że zastrzelą polskich żołnierzy. Po wezwaniu na miejsce dodatkowych sił wojska i straży granicznej, Białorusini wycofali się - relacjonuje MON.
Szef resortu Obrony Mariusz Błaszczak stwierdza z kolei, że skala zaangażowania reżimu Łukaszenki w eskalację kryzysu migracyjnego jest ogromna. Jak opisuje, Białorusini budują nawet specjalną infrastrukturę, by przepchnąć migrantów do Polski. Powstają np. kładki kierujące ludzi na tereny bagienne.
Skala zaangażowania reżimu Łukaszenki w eskalację kryzysu migracyjnego jest ogromna. Białorusini budują nawet specjalną infrastrukturę, by przepchnąć migrantów do Polski. Powstają np. kładki kierujące ludzi na tereny bagienne. pic.twitter.com/YfIqdlUI5C
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) November 5, 2021
Do prowokacji dochodzi codziennie. Przypomnijmy, że polscy wojskowi zrobili niedawno zdjęcie białoruskich pograniczników z nożycami do cięcia płotu.
Przed kilkoma dniami nasi żołnierze zlokalizowali też grupę ok. 250 migrantów w pobliżu ogrodzenia. Pilnujący ich białoruscy mundurowi zagrozili otwarciem ognia w kierunku Polaków. Ci jednak nie dali się sprowokować i nie doszło do eskalacji.
Również w listopadzie polscy pogranicznicy zauważyli na terytorium RP trzy umundurowane osoby długą z bronią. Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi.
Warto też wspomnieć o tłumie niezidentyfikowanych osób, który na początku listopada w okolicach wsi Bobrówka zaatakował polskich żołnierzy pilnujących granicy, rzucając w ich stronę kamieniami i gałęziami. Na pomoc ruszyli policjanci i strażnicy graniczni. Jak dowiedzieliśmy się od podlaskich policjantów, na widok kolejnych policyjnych radiowozów agresywne osoby... wsiadły do białoruskich ciężarówek i odjechały. Co istotne, podczas ataku zakłócana była policyjna łączność radiowa i telefoniczna.
Komentując powyższe trudno oprzeć się wrażeniu, że do wyciszenia kryzysu jest daleka droga. Obecnie polskie służby stają na wysokości zadania. By jednak zażegnać narastający konflikt, bo trudno inaczej to określić widząc coraz bardziej prowokacyjne zachowania strony białoruskiej, z pewnością potrzebne będzie wsparcie społeczności międzynarodowej. Na pewno działania powinny być stanowcze, ale przy tym rozważne.
(Piotr Walczak / Foto: MON)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie