Reklama

Białostocki magistrat będzie ścigał swoich dłużników nawet po okresie przedawnienia. Bo może!

Na pewno znajdą się tacy dłużnicy, którzy wystraszą się groźnie brzmiących pism urzędowych. A takie właśnie pisma wysyła od niedawna białostocki magistrat do osób, które jechały autobusem komunikacji miejskiej bez ważnego biletu. I choć sprawy są przedawnione, urząd twierdzi, że ma prawo dochodzić należności.

- Chciałem zauważyć, że UM weszło w taktykę firm windykacyjnych i wysyła ostateczne przedsądowe wezwania do zapłaty za jazdę bez biletu środkami komunikacji miejskiej, gdzie zdarzenie niby miało miejsce w 2009 roku! – napisał do nas pan Marcin. – Sprawa jest dosyć ciekawa, bo jest to ewidentne działanie szemrane i na granicy prawa, a nawet pod płaszczykiem prawa, które jest znane rzekomym pseudo firmom windykacyjnym i też działaniem na nieznajomości prawa mieszkańców – skarżył się niedawno naszej redakcji mieszkaniec miasta.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja z wezwaniami, które magistrat wysyła do swoich dłużników. I oczywiście zaskoczenia tu nie ma, urząd uważa, że wszystko jest w porządku i ma prawo, a wręcz obowiązek, dochodzenia należności. W zasadzie i ma prawo, i obowiązek, tyle że bardziej powinien to prawo i obowiązek realizować w terminach przewidzianych przepisami prawa. W przypadku dochodzenia roszczeń za jazdę bez ważnego biletu termin upływa po okresie jednego roku. Zaś dochodzenie należności po siedmiu latach, to faktycznie chodzenie na granicy prawa. Dlaczego?

Dlatego, że w przypadku, kiedy sprawa trafi do sądu, urząd praktycznie nie ma szans na powodzenie w egzekucji. Na dodatek takie działanie narazić może na znacznie wyższe koszty postępowania niż jeśli dług zostałby umorzony. Jak wyjaśniał nam białostocki prawnik, w przypadku gdy sprawa trafi do sądu, należy sąd powiadomić o fakcie przedawnienia.

- Roszczenia urzędu o zapłatę za przejazd bez ważnego biletu przedawniają się po upływie roku. Wezwanie przedstawione przez Panią Redaktor dotyczy jazdy bez biletu sprzed siedmiu lat, a to znaczy, że od około sześciu lat roszczenie jest przedawnione, chyba że w tym czasie urząd prowadził czynności, które zawiesiło bieg terminu. Jednak to jest mało, a nawet nieprawdopodobne. Pytanie jest takie – czy takie pismo jest uprawnione ze strony urzędu? Odpowiedź brzmi "tak". Jednak gdy sprawa trafi do sądu, co zapowiedziano w piśmie, wówczas trzeba powołać ten fakt. To znaczy zgłosić zarzut przedawnienia – wyjaśniał naszej redakcji prawnik Szczepan Barszczewski.

Tymczasem urząd miejski stoi na stanowisku, że wysyłane wezwania przedsądowe są zasadne i wszystko dobywa się jak należy. A to, że dzieje się to tak późno, zamiast w ustawowych terminach, jakby ma mniejsze znaczenie dla urzędników. Nawet redakcja pism, które trafiają do mieszkańców miasta nie budzi zastrzeżeń, bo urząd ma prawo zachowywać się niemal jak firma windykacyjna, gdy chodzi o publiczne pieniądze.

- Urząd Miejski w Białymstoku jako wierzyciel ma prawo podejmować wszelkie przewidziane prawem środki celem dochodzenia przysługujących wierzytelności. Przedsądowe wezwanie do zapłaty inaczej nazywane jest ostatecznym wezwaniem do zapłat adresowanym do dłużnika, który mimo wcześniejszych wezwań do zapłaty, nie uiścił zobowiązania. Wezwanie to jest zapowiedzią wniesienia sprawy do sądu. Ostateczne wezwanie do zapłaty warto skierować do dłużnika ze względu na to, że może być mocnym czynnikiem motywującym, dzięki któremu nierzetelny kontrahent spłaci zobowiązanie, co pozwoli uniknąć postępowania sądowego. Jak wiadomo, postępowanie sądowe wiąże się również z dodatkowymi kosztami – wyjaśnia Anna Kowalska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Czyli niejako urząd w tej wypowiedzi przyznaje się do tego, że liczy na strach dłużników i na to, że nawet po terminie wpłacą należności, o które też i niekiedy nikt się wcześniej nie upominał. A to, że się nie upominał, wiemy od mieszkańców, którzy otrzymali podobne pisma. Po naszym pierwszym artykule na ten temat otrzymaliśmy sporo korespondencji, w której mieszkańcy pisali nam, że nikt wcześniej nie otrzymywał żadnych pism w sprawie uregulowania należności mandatowych za jazdę bez biletu.

- Też dostałem takie wezwanie a wcześniej nawet nie słyszałem o tym że jechałem bez biletu lub miałem jakąś kontrolę – pisze jeden z mieszkańców.

- Dłużnik może uregulować roszczenie, albo może powołać się na przedawnienie. Szukają pewnie takich, co nie wiedzą i zapłacą – napisała inna z osób.

- Jeżeli ktoś miał podobnie to niech pisze, ciekawe o jaką skalę chodzi tych "wyłudzeń" – pisze inny

Tymi wyłudzeniami mieszkańcy nazywają dochodzenie po terminie, w jakim roszczenie powinno być egzekwowane. To podobny przypadek jak z opłatami za śmieci, kiedy urząd przez trzy lata nie widział, że niemal cała branża hotelarska i gastronomiczna w mieście, nie wnosiła właściwych opłat za odbiór odpadów. W tamtym przypadku jednak termin do dochodzenia wciąż jest, bo urząd ma pięć lat na wyegzekwowanie podatków tego rodzaju. A to, że nie widział wpływów z tego tytułu przez trzy lata, uznaje za normę – bo prawo pozwala na pięć.

W przypadku osoby, której sprawę opisywaliśmy niemal przed miesiącem, a do której trafiło niedawno przedsądowe wezwanie do zapłaty, trudno nawet ustalić, czy jazda bez ważnego biletu miała w ogóle miejsce. Pasażerem miała być osoba w podeszłym wieku, na dodatek schorowana, która nie pamięta kompletnie, że w ogóle jeździła autobusem miejskiej komunikacji. Wnuk staruszki zapowiedział, że nie ma zamiaru niczego wpłacać, poczeka do sądowej rozprawy, na której zgłosi fakt przedawnienia.

- Zgodnie z kodeksem cywilnym po upływie terminu przedawnienia roszczenie nie wygasa, tylko zmienia się w zobowiązanie niezupełne, co oznacza niemożność jego przymusowej realizacji. Dlatego też Gmina Białystok jako wierzyciel może, a nawet musi jako podmiot, który podlega dyscyplinie finansów publicznych (a więc dysponuje pieniędzmi białostockich podatników), podejmować wszelkie możliwe kroki celem windykacji należności, w tym kierować przedsądowe ostateczne wezwania do zapłaty czy wystąpić do sądu z powództwem o roszczenie, mimo jego przedawnienia – mówi Anna Kowalska z naszego urzędu miejskiego.

Ocenę pracy urzędu miejskiego w Białymstoku w tym względzie pozostawiamy czytelnikom. Nas natomiast niezmiennie zastanawia logika takiego postępowania. Wysyłać wezwania przedsądowe listem poleconym, kierować sprawę później do sądu, wiedząc że najprawdopodobniej zostanie umorzona z uwagi na okres przedawnienia roszczenia – gdzie tu jest dbałość o finanse publiczne? Ile takie działania będą kosztowały podatnika, urząd już nie mówi. Tak samo, jak nie wyjaśnia, dlaczego wcześniej nie podejmował czynności, kiedy był na to odpowiedni czas.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    antek ketna - niezalogowany 2016-11-13 10:13:53

    sprawdźcie lepiej jaką prowizję ma urzędnik za wysłanie takiego wezwania, a będzie wiadomo o co chodzi. Czy sprawa wygrana czy nie, to mało istotne, bo nagroda jest za wychwytanie dłuznika.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zastanowiony - niezalogowany 2016-11-13 11:00:37

    Mnie "...natomiast niezmiennie zastanawia logika takiego postępowania...", że szanowna Redakcja regularnie krytykuje działanie Miasta, jednostronnie w większości przypadków przedstawiając sytuację. Tak samo, jak Redakcja nie wyjaśnia i nie komentuje, dlaczego wcześniej Mieszkańcy nie uregulowali należności, kiedy był na to odpowiedni czas. Nie trzeba byłoby po latach o niczym pamiętać ani windykować :-P Nie byłoby dłużników. Odnoszę wrażenie, że nie ganiąc jazdy bez biletu, popieracie finansowanie "gapowiczów" z kieszeni Mieszkańców?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jorguś - niezalogowany 2016-11-13 14:19:21

    "Zastanowiony", jest niedziela, nie męczy tych ostatków rozumu, bo jutro, od 7.30 będziesz musiał wysyłać kolejne wezewania, więc zjedz obiadek i idź spać. Dobranoc

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-11-15 17:59:36

    Jorguś - a może jednak jakieś merytoryczne argumenty?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do