Reklama

Białystok miasto już prywatne?



W tym przypadku raczej nie będzie można zaśpiewać słynnej stadionowej pieśni „Polacy nic się nie stało”. Stało się bowiem tyle, że wczoraj odbył się przetarg na 8 ha ziemi na Krywlanach. Na dodatek jest ważny. I jeszcze 15 tys. zł rocznej opłaty wyliczanej przez radnych i wskazywanej jako skandalicznie niskiej, spadło nawet poniżej tego skandalicznego poziomu.

Tak się składa, że stowarzyszenie Białostocka Szkółka Piłkarska "Jagiellonia" spełniła wszystkie wymogi przetargu. W sumie do spełnienia było niewiele. Bo trzeba było wpłacić wadium i złożyć dokumenty. Teraz tylko w terminie czterech lat trzeba jeszcze będzie na 8 hektarach wybudować aż jedno boisko. I w zasadzie można użytkować cały teren za uwaga! – niecałe 2, 5 tysiąca złotych polskich rocznie! Także wyliczanki radnych o skandalicznie niskiej opłacie rocznej za dzierżawę w wysokości 15 tys. złotych, były błogosławieństwem w stosunku do tego, za ile finalnie poszło 8 ha ziemi stowarzyszeniu Białostocka Szkółka Piłkarska "Jagiellonia".

Być może kluczem w całej sprawie jest tu wyraz „Jagiellonia”. Dlaczego? Ponieważ KRS mówi nam, że praktycznie niewiele inaczej wygląda zarząd stowarzyszenia szkółki piłkarskiej od zarządu prywatnej spółki sportowej Jagiellonia S.A. Powtarzają się praktycznie te same nazwiska tylko pozamieniane rolami. We władzach lub w radzie nadzorczej Jagiellonii brakuje tylko jednego –Waldemar Janusz Rzędzian, który w stowarzyszeniu pełni rolę wiceprezesa. Pozostali to: Cezary Andrzej Kulesza, Godlewska Magdalena, Wołoszyn Wiesław i Wasilewski Wojciech. Wszystkie te osoby są w radzie nadzorczej Jagiellonia-Białystok. Sportowa S.A. Czyli wszystko w komplecie i okazało się, że wbrew oburzeniu niektórych, nasze przewidywania były trafne w 100 procentach.

- Przetarg był otwarty, każdy mógł startować. Już wcześniej było mówione, że gdyby koszt dzierżawy był wyższy, trzeba by było wydać więcej pieniędzy na budowę boisk. To będą duże nakłady. A drogie boiska z kolei zmniejszałyby ich dostępność dla młodzieży. Poza tym MOSP dostał wszystko bezpłatnie. Bo miasto nie jest od tego, żeby zarabiało, ale służyło mieszkańcom – komentuje taki stan rzeczy Marcin Szczudło, szef klubu radnych Tadeusza Truskolaskiego.

Miasto służy mieszkańcom i to nawet bardzo. A już a najbardziej tym jedynym, najlepszym i wybranym spośród 300 tysięcy innych. Dziwnym trafem są to w kółko prawie te same nazwiska, które powtarzają się przy Tadeuszu Truskolaskim od lat. I tym razem nie ma co się dziwić, że znów są to ci sami ludzie, a przynajmniej to samo środowisko osób.

- Co ja myślę? A co tu można myśleć. Prezydent źle gospodarzy naszym wspólnym majątkiem. Dlatego bardzo dokładnie będę pytał o to, dlaczego przez pięć lat na Krywlanach i w innych miejscach nie udało się uchwalić planu zagospodarowania przestrzennego. W tej sprawie jednak klub radnych PiS na pewno podejmie działania. Musimy tylko się spotkać i przedyskutować to wszystko – skomentował nam Zbigniew Brożek (PiS), szef Komisji Sportu w Radzie Miasta.

- Nie rozumiem tylko jednego. Skoro jeszcze we wtorek prezydent Rafał Rudnicki miał zastrzeżenia do warunków przetargu, powinien rozważyć unieważnienie i powtórzenie go. W sytuacji, kiedy wpływa tylko jedna oferta można zakładać, że przetarg był mało rozpromowany i mało kto o nim wiedział. Prezydent Rudnicki powinien raczej unieważnić przetarg i ogłosić go ponownie. Ale skoro przetarg został rozstrzygnięty, w zasadzie wszystko odbyło się zgodnie z wolą i intencjami prezydenta Truskolaskiego – mówi nam Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.

Jeszcze we wtorek między innymi radna Alicja Biały z Prawa i Sprawiedliwości mówiła, że aby miastu zwróciła się taka dzierżawa i aby wyjść na zero, teren musiałby być oddany w dzierżawę na tysiąc lat. Ale radna nie wiedziała jeszcze, że cena za dzierżawę nie będzie wynosiła 15 tys. złotych, jak wyliczano, tylko 2 tys. 244 zł i 75 groszy rocznie! Przy tej cenie, inwestycja w postaci oddania 8 ha ziemi w prywatne ręce, zwróci się zapewne mniej więcej w okolicach wypalenia się słońca, czyli de facto na koniec świata.

- Dziwi mnie brak uszczegółowienia warunków przetargu. W ofercie powinny być opisane szczegółowe warunki, jak choćby umożliwienie nieodpłatnego korzystania z takich terenów z boiskami przez mieszkańców Białegostoku. Zwłaszcza przy takiej cenie. Dla mnie jest to kompletnie niezrozumiałe – odpowiada nam specjalista ekonomii Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha.

Może będzie w tym miejscu nieco złośliwości, ale ktoś powinien to powiedzieć lub napisać. Bo dla nas jest to jak najbardziej zrozumiałe. Skoro szwagier prezydenta otrzymuje z budżetu województwa najpierw blisko 6 mln złotych na remont obiektu turystycznego Atlanta pod Jeżewem, wiadomo też, że na Jurowieckiej nie będzie już galerii, która miała zarabiać na klub, bo powstaną drogie bloki, logiczne jest, że mamy właśnie ważny przetarg na kolejne połacie naszej wspólnej ziemi. W końcu sprawdza się program PO, z którą Tadeusz Truskolaski szedł do wyborów, kiedy była mu potrzebna – „Rodzina na swoim”. A przynajmniej bardzo dobrze ten program działa w Białymstoku. Jednak Białystok jeszcze nie jest niczyim miastem prywatnym. Dlatego też będziemy o takich sytuacjach informować opinię publiczną.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do