Reklama

Chili w Wanilii: Bajka o małpkach i koniach

 


Za ośmioma górami, za trzema oceanami i kilkoma mniejszymi morzami... A może nie? Może były to dwa morza, jedna góra i kilka tysięcy hektarów równiny?

W każdym razie, w pewnym bliskim lub dalszym kraju (znów punt widzenia wchodzi nam w paradę) wstrząsnęła wszystkimi wieść, że napitki ośmielające, serwowane za ciężkie już srebrniki we wszelkich sklepach i karczmach, mają zniknąć. Nie tylko lament wzniósł się pod niebiosa. Zawrzało.

"Nie piję, ale proponuję idiotom by pomerdali sobie w gaciach, a nie przy alkoholu.“

„Niech pamiętajo, że komunizm upadł dlatego, że wódka była sprzedawana od 13!“

„Skandal! Niech się odczepią od małpek! Biedne zwierzątka!“

„To zamach na... na... wszystko!“

Ruch w internetach zrobił się taki, jak ostatnio w naszej instalacji centralnego ogrzewania, gdzie ciepła woda zaczęła krążyć po kaloryferach jak pracownicy urzędu skarbowego po pobliskim bazarku. Zrobiło się gorąco a niektórym nawet wzrosło ciśnienie.

Gigabajty tekstu wylały się jak mleko w garnku, gdy tylko spuścisz z niego wzrok. I tak, jak jesteśmy ekspertami od polityki, medycyny, tak staliśmy się specjalistami od małpek.

„A że co znów odbiło temu rządowi?“

„Co im szkodzą małpki w sklepach?“

Niektórzy próbowali błyskać tzw. zdrowym rozsądkiem i ogólnie zdrowym podejściem do tematu:

„Jak nie trawię partii rządzącej, tak jestem całym sercem za tym rozwiązaniem! Będzie mniej alkoholików!“ (optymista przy okazji)

A część wyczuła koniunkturę:

„ No to w Bieszczadach ruszy ksiezycowa na pelna pare. Gdzie tam bedzie policjant uganial sie po gorach za bimbrownikami.“

„Jaki problem, trochę cukru, a recepturę się przypomni.“



A że w pamięci mam jeszcze, jako żywo, beczkę zacieru i aparaturę do destylacji, więc uśmiechnęłam się do wspomnień z dzieciństwa. Spodziewałam się, że tuż za rogiem czekają kolejne akcje protestacyjne. A to profilówka na portalu społecznościowym z naniesioną na zdjęcie małpką. Tu można byłoby zaszaleć, bo rodzajów tychże jest mnóstwo, w zależności od upodobań danej osoby.

Niektórzy wytoczyliby być może większe działa i deklarowali „Je suis małpką“. Widzę też potencjał w %, bo można taką małpę otworzyć, podpalić i postawić pod kancelarią premiera czy sejmem. Jak widać, możliwości społecznego nacisku jest mnóstwo.

I tak wrzał sobie spokojnie ten kociołek jak dobra grochówka z wkładką na jesienne chłody. Każdy miał coś do powiedzenia w tym temacie. Szczerze przyznaję, że nie doceniłam potencjału tego malutkiego szkła, którego zostawiła pod dostatkiem ekipa docieplająca nasz blok. W przyklatkowym ogródku, krzaczki tulipanów i piwonii zastąpiła feeria kolorowych naklejek na zimnym szkle. Tak, jak w literaturze przewijał się motyw szklanych domów, tak w naszej szarej rzeczywistości przewalały się malutkie buteleczki po zrytym pracami trawniku. Widocznie prąd był potrzebny nie tylko wiertarkom udarowym świdrującym, nie tylko w płytach, ale i głowach mieszkańców. Pracownik nie wielbłąd, pić musi.

Kto wie, do czego doprowadziłoby to wrzenie, gdyby ktoś się nie wyłamał i nie sprawdził u źródła tej wieści. I w taki sposób okazało się, że nikt nie chce wycofywać małpek, nawet nie było takiego pomysłu. I chyba w taki sposób małpki zrobiły nas... w konia.

I ja tam byłam. I nabrać się pozwoliłam. Po uszach dostałam i na przyszłość naukę wyciągnęłam. I sprawdzać wieści przed wypowiedzią sobie dozgonnie obiecałam. A małpki żadnej nigdy nie wypiłam.

Z rumieńcem wstydu i prztyczkiem w nos

(Basiek May-Chang)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do