
Wkrótce rozpocznie się rekrutacja do szkół ponadpodstawowych. Oficjalnie ruszy 17 maja. Dla tysięcy podlaskich uczniów podjęte w najbliższym czasie decyzje będą miały wpływ na ich przyszłość. Tymczasem w ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się szkoły branżowe. Powody? Podlascy pracodawcy z branży przemysłowej, z którymi rozmawiamy na temat kadr w ich firmach, nie kryją, że z pozyskaniem odpowiednio przygotowanych ludzi do pracy jest problem. To efekt promowania przez lata edukacji ogólnokształcącej. A przedsiębiorcy zapewniają: - Gwarantujemy zatrudnienie na godziwych warunkach, po branżówce pierwszego stopnia można też kształcić się dalej, zdać maturę i iść na studia.
Wydaje się, że dzięki uporowi w promowaniu kształcenia dualnego, współpracy szkół z pracodawcami, zaciera się obraz branżówek jako "gorszych". Bo te takie nie są. Jako przykład wystarczy podać Tadeusza Ożarowskiego, właściciela i prezesa firmy ALEX, produkującej samochodowe instalacje gazowe. Kilka lat temu nawiązał kontakt z Branżową Szkołą I stopnia nr 10 w Białymstoku i dziś ta współpraca rozkwita. Ba, zaangażowanie przedsiębiorcy przekonało do idei innych, jak choćby SaMASZ czy ChM - wszystkie wymienione firmy to podmioty już o międzynarodowym zasięgu.
Tu mówimy o branży przemysłowo metalowej i takich zawodach jak mechatronik, operator obrabiarek skrawających czy magazynier/logistyk - wyjaśnia Agnieszka Guzik, wicedyrektor Branżowej Szkoły I stopnia nr 10 w Białymstoku. - Ale chcę zaznaczyć, że przedsiębiorcy z wielu innych sektorów dołączają do nas, biorąc aktywny udział w przygotowywaniu młodzieży do zawodu.
A wygląda to tak, że tu stawia się na praktyczną naukę, oczywiście o teorii nie zapominając, bezpośrednio w firmach. Tak, by uczniowie poznawali realne środowisko pracy, nie typowo "szkolno - warsztatowe". Co więcej, młodzież w tym czasie ma status pracowników młodocianych. Co to oznacza?
Oznacza to, że się uczą, ale jednocześnie biorą już udział w życiu zakładów, otrzymują co miesiąc wynagrodzenie. Dla nich to pierwsze zarobione w życiu pieniądze, a wiadomo, że takie mają największą wartość - odpowiada Agnieszka Guzik.
Większość współpracujących z BS10 pracodawców idzie jeszcze dalej - gwarantują absolwentom zatrudnienie, na uczciwych zasadach.
Bo dobrze znają środowisko firmy i wymagania - tłumaczy prezes jednej z białostockich firm produkcyjnych.
Gdy rozmawiamy z dyrektor branżówki nr 10, dopytujemy o bieżącą ofertę, szczególnie o tzw. klasy wielozawodowe, gdzie widnieje kilka zawodów, np. cukiernik - kucharz - piekarz, stolarz - murarz/tynkarz - dekarz, fryzjer - sprzedawca.
Klasa wielozawodowa to alternatywa dla wszystkich uczniów chcących kształcić się w zawodach, dla których, ze względu na liczebność, nie da się utworzyć całej klasy w danym zawodzie - objaśnia pani Agnieszka. - W szkole uczniowie uczestniczą w zajęciach z przedmiotów ogólnych, natomiast zajęcia praktyczne odbywają w zakładach pracy. Kierujemy kandydatów do sprawdzonych firm, z którymi nieustannie współpracujemy. Okres nauki wlicza się do stażu pracy. Ponadto za czas praktyki uczniowie otrzymują wynagrodzenie. Szkoła organizuje kursy dokształcające z przedmiotów zawodowych w Centrach Kształcenia Zawodowego w Białymstoku.
Rekrutacja do szkół ponadpodstawowych rozpocznie się 17 maja. Branżowa Szkoła nr 10 zaprasza jednak już dziś do wypełnienia formularza rekrutacyjnego, zamieszczonego na jej stronie internetowej www.zsbialystok.edu.pl. Naszej placówki nie znajdziecie w miejskim systemie rekrutacyjnym, ponieważ nie jesteśmy placówką samorządową, a prowadzoną przez stowarzyszenie.
Nauka u nas jest całkowicie bezpłatna. Posiadamy pełne uprawnienia szkoły publicznej - podkreśla przedstawicielka BS10.
To jedyny taki przypadek w Białymstoku, odróżniający tę publiczną szkołę od prywatnych. Bo tu rodzice uczniów nie ponoszą żadnych kosztów -ani czesnego, ani wpisowego - związanych z kształceniem ich dzieci.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie