
No i nadeszła sobota, jak się okazało – dzień kota. Bo to kot stał się powodem do kilkudniowej inby w lewicowym świecie. Nie wierzycie? Musicie koniecznie zobaczyć dzisiejszą porcję złych wiadomości, którą jak co tydzień przygotowała redakcja PITU-PITU.
To, że Lewicy przeszkadza wiele rzeczy, najbardziej normalnych i spotykanych od wieków, wiadomo od dawna. Najbardziej przeszkadza im chyba matematyka, logika i rozum. Teraz okazało się, że jeszcze z kotami jest coś nie teges. Od kilku dni bowiem trwa jazda na lewicowych forach internetowych. Ale, że już oprócz dwóch wojen światowych, była też wojna o kota, to być może kolejnej już nie będzie. Chociaż z tymi ludźmi to nie do końca wiadomo co tam się jeszcze wydarzy.
W każdym razie zaczęło się nie tyle od kota, co od kreta. Jedna z internautek na swoje nieszczęście opublikowała zdjęcie martwego kreta. I gdyby na tym poprzestała, pewnie dalszej historii by nie było. Ale ona miała czelność poinformować, że martwy kret to skutek działania jej Mruczka, czy Lukrecji, które to stworzenie Boże upolowało tegoż. Nagle okazało się, że kot, jako stworzenie łowne, łowić nie może. Na dodatek powinien być trzymany na uwięzi i pod żadnym pozorem nie powinien plątać się w samopas. Kot ma być udomowiony i koniec kropka. Na co naczelny PITU-PITU odpowiedział, co następuje.
- Koty przybyły tutaj, sobie mieszkają. To są zwierzęta, których nie da się udomowić. To każdy wie. To znaczy, każdy kto myśli, że udomowił kota, to jest psychicznie chory. To bydlę nikogo nie słucha, chodzi własnymi drogami. O czym wszyscy wiemy – mówi Rafał Otoka-Frąckiewicz, naczelny redakcji PITU. – Nie da się go ujarzmić, nie da się go wytresować. To jest po prostu zwierzę, które chodzi własnymi drogami. Więc wszelakie pomysły mówiące o tym, żeby zamknąć go w jakiejś klatce, trzymać go w domu i nie wypuszczać, są… jakie? Faszystowskie! – wyjaśnił bez ogródek.
Ale nie tylko koty były przedmiotem, która zajmowała opinię publiczną w minionym tygodniu, ponieważ trochę jeszcze rzeczy nam się wydarzyło. Ot, na ten przykład rzuciła się polska opozycja do gardła wicemarszałka Sejmu, pana Terleckiego, który pocisnął pani Cichanouskiej. Wziął i napisał na Twitterze, że jest nie do końca spełna rozumu, skoro chce się spotykać z polską opozycją, która nic nie może, zamiast spotykać się z rządem, który akurat może dużo – jeśli chodzi o pomoc dla Białorusi. W tym samym czasie kompletnie tym cisnącym nie przeszkadzało, że marszałek Senatu Grodzki, który może trochę więcej, to nie chce wytłumaczyć się z możliwości brania łapówek. Tak, że wiecie. Wpis na Twitterze powinien skutkować odwołaniem marszałka, ale możliwość brania łapówek, nie może skutkować odwołaniem marszałka. Ma to sens? Nie. Ale to jest polska opozycja i nie ma co się spodziewać niczego sensownego.
To oczywiście nie są jedyne tematy w blisko godzinnej porcji złych wiadomości. Bo na całość zapraszamy na górę naszej strony internetowej, gdzie zamieszczone jest całe nagranie. Wystarczy kliknąć enterek play. Inne ciekawe materiały są zamieszczone na kanale polityko.tv, więc śmiało można oglądać i słuchać przez 24 godziny na dobę.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Youtube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie