
Witajcie! Skoro już nie śpicie, albo jeszcze nie śpicie, to informujemy. Skończył się dzień dziecka! W związku z tym wracamy tradycyjnie do tradycyjnej nawalanki, jaka toczy nasz łez padół od dobrych kilku lat… A Asteroida jak nie leciała w stronę Ziemi, tak nie leci. Zostaje więc w tym miejscu już tylko jedno – zaprosić wszystkich na porcję złych wiadomości.
Kto ma wakacje, ten ma. Jedno jest pewne, że politycy wakacji nie mają. A mogliby! Nawet pewnie wielu z was by jeszcze dopłaciło, żeby sobie pojechali gdzieś w cholerę, chociaż na tydzień i dali wszystkim spokojnie wdychać i wydychać powietrze w tym czasie. Z jakiegoś powodu nie chcą ani w cholerę gdziekolwiek wyjechać, ani spokojnie dać wszystkim wdychać i wydychać powietrze. No znikąd nadziei. Chociaż… Jest jedna, maleńka, malusienieńka szansa, taka ciupineczkomalenieczka szansa, że jakaś perseida zlituje się nad nami i zamiast się spalić w atmosferze doleci gdzie trzeba i zakończy wszelkie problemy ludzkości.
Z litości nad mózgami, które i tak parują w takich temperaturach, oszczędzimy opisu najnowszej gównoburzy, która przerodziła się w histerię na zachodzie Polski. Bo jeszcze nikt nic nie wie, ale darcie ryja tradycyjnie, jak to w Polsce, jest i owszem. Zresztą oszczędzimy w ramach tego wprowadzenia do najnowszej dawki złych wiadomości, też kilka innych wieści dziwnej treści. Odnotujemy jednak pewną ciekawostkę z dalekiego wschodu, bardzo dalekiego wschodu, bo z Japonii. Jak ustalił redaktor Otokieł, Japończycy przestaną przepraszać.
- W ostatnich latach w Japonii nic nie drożało. W sensie, że było na stałych cenach przez ostatnie dekady, albo wręcz ceny spadały. W związku z tym, że kiedykolwiek jakakolwiek rzecz drożała, to obowiązkiem zasranym każdej firmy, której rzecz drożała, było stworzyć spoty reklamowe, na których stoją i przepraszają: „Przepraszamy was drodzy klienci, że coś w ogóle zdrożało, to się nie powtórzy. Zrobimy wszystko, żeby potaniało, tylko chwilowo to musi zdrożeć”. W związku z tym, że mają inflację i wszystko im drożeje, doszli do wniosku, że nie ma to sensu, bo te spoty by wypełniały wszystkie kanały telewizyjne – objaśnia temat Rafał Otoka-Frąckiewicz, naczelny nadredaktor PITU PITU.
Czyli można powiedzieć, że nie tylko w naszym kraju nad Wisłą, jest coś tak pochrzanionego jak sałatka po czwartym dniu świąt zrobiona z wszystkich niezjedzonych sałatek. Uppppss… chyba sami nie rozumiemy, co napisaliśmy, więc lepiej będzie jak po prostu każdy odpali sobie nagranie na górze strony za pomocą enterka play i niech moc będzie z wami. Po inne treści można zajrzeć na kanał polityko.tv, gdzie jest trochę jeszcze innych wieści różnego kalibru.
(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z YouTube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie