W nocy z soboty na niedzielę sprawdziliśmy jak się jeździ, kiedy pustoszeją białostockie ulice. Z przykrością stwierdzamy, że choć ulice faktycznie są opustoszałe, ale na światłach i tak stać trzeba. Prawie na wszystkich skrzyżowaniach. Płynnej jazdy nam zdecydowanie zabrakło.
Niedawno jeden z radnych – Henryk Dębowski – złożył interpelację do Prezydenta Białegostoku w sprawie wyłączania na noc świateł na części skrzyżowań w Białymstoku. Zanim gospodarz miasta się do niej odniesie, sprawdziliśmy jak się jeździ późną nocą po naszych ulicach. I krótko mówiąc słabo się jeździ. Zielonej fali jakoś nie znaleźliśmy, mimo że jechaliśmy z dozwoloną prędkością. Na części skrzyżowań są zamontowane czujniki, które powinny reagować na to, że pojazd się zbliża i światło powinno zmienić się na zielone, jeśli nikt nie jedzie z przeciwnego kierunku. Tu też nie zawsze wszystko działa najwyraźniej.
- Jechałam od ulicy Piastowskiej przez centrum Białegostoku, Branickiego, Aleją Piłsudskiego, Aleją Solidarności, Hetmańską, Popiełuszki, później dalej przez Sikorskiego, Konstytucji 3 Maja, Berlinga i wyjechałam na obwodówkę. I dalej znów przez Wasilkowską, Sienkiewicza do centrum. Niestety tylko trzy razy na tej trasie miałam zielone światło. Na wszystkich innych skrzyżowaniach około 1 w nocy trzeba było stać na czerwonym świetle – mówi Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska, która prowadziła auto.
Niestety z uwagi na to, że nie udało się nam nagrać filmu, nie możemy zaprezentować, jak to wyglądało w czasie jazdy. Cała przejażdżka zajęła nam niecałe 30 minut. Nie jest to dużo, ale także i niemało – biorąc po uwagę brak korków i prawie zerowy ruch na ulicach Białegostoku. W zasadzie z naszych obserwacji wynika, że przynajmniej na niektórych skrzyżowaniach należałoby wyłączyć w nocy sygnalizację świetlną.
- Myślę, że na pewno światła powinny zostać na skrzyżowaniu Sikorskiego z Jana Pawła II i Konstytucji 3 Maja. Światła też przydają się na Wasilkowskiej z Sienkiewicza i na tym dużym skrzyżowaniu przy hotelu Turkus, ale też na skrzyżowaniu Piastowskiej z Miłosza. Tam jest trochę aut, nawet w nocy. Nie widzę za to powodu dla działającej sygnalizacji na skrzyżowaniu Sikorskiego z Marczukowską, na Berlinga ze Świętokrzyską czy nawet na całej długości Piastowskiej. Moim zdaniem też nie ma potrzeby, aby światła paliły się na małych skrzyżowaniach i przy wyjazdach z ulic osiedlowych – mówi nasz redakcyjny kierowca.
Od wtorku, czyli od wczoraj, przez najbliższy tydzień, w godzinach nocnych (22.00 - 6.00) w Białymstoku, wyłączone będzie tzw. obszarowe sterowanie ruchem. Oznacza to, że sygnalizacje świetlne będą „reagowały” indywidualnie na pojawiające się w nocy auta. Obecnie coraz więcej kierowców zwraca uwagę na światła na skrzyżowaniach, jakie palą się całą dobę. Zdecydowana większość, podobnie jak my, uważa że są one zbyteczne już nawet po godzinie 22. Prezydent najwyraźniej po miesiącu usłyszał w końcu, że "zielona fala" nie istnieje, albo istnieje wyłącznie jako hasło bez pokrycia. Poniżej nagranie, które krąży po internecie od kilku dni.
Na uwagi co do zmian oraz wyłączania sygnalizacji świetlnej na większości skrzyżowań, Urząd Miasta będzie czekał pod adresem: [email protected]. W temacie koniecznie prosimy wpisywać: ”Nocna zmiana”. Kierowców zachęcamy do przesyłania opinii, bo być może druga taka szansa na wypowiedzenie się już nie powtórzy. Jednocześnie prezydent Białegostoku zapowiada analizę działania Systemu Zarządzania Ruchem. W ten sposób chce zweryfikować, co się sprawdza, a co wymaga dostosowania do potrzeb mieszkańców.
Komentarze opinie