Reklama

Czwartoligowy raport: Raport z dwóch kolejek. Krypnianka buduje Akademię Piłkarską (WIDEO)

Dwie rozegrane kolejki nie dokonały trzęsienia ziemi w czwartoligowej tabeli. Walec z Zambrowa dalej rozjeżdża rywali jadąc ku III lidze. Grajewska Warmia gubi punkty remisując mimo przewagi, a Wissa Szczuczyn po zdobyciu twierdzy Brańsk nieoczekiwanie zgubiła punkty w Kolnie. Na przeciwnym biegunie tabeli pogarsza się pozycja augustowskiej Sparty. Kilka spotkań między ekipami broniącymi się przed spadkiem zakończyło się podziałem punktów.

IX KOLEJKA

24 września, środa

Niespodziewanie przerwane serie

To była największa niespodzianka środowej kolejki. Ekipa z Turośni Kościelnej prowadziła po golu Kacpra Łupińskiego, ale goście jeszcze przed przerwą wyrównali. Po przerwie Supraślanka szybko strzeliła dwa gole i mając dwubramkową przewagę kontrolowała sytuację na boisku. Ekipie Marcina Banickiego udało się zmniejszyć rozmiary przegranej o jednego gola. 
Dla gości było to ważne zwycięstwo, które przerwało serię spotkań bez zwycięstwa i poprawiło punktową sytuację w tabeli ekipy Dariusza Jurczaka. Z kolei gospodarze również przerwali serię: 5 wygranych z rzędu. 

Turośnianka Turośń Kościelna - Supraślanka Supraśl 2:3 (1:1). Bramki: Kacper Łupiński 19, 72 - Michał Grochowski 43, 50-karny, Krystian Maciejuk 59. Żółte kartki: Krystian Maciejuk, Mateusz Kalinowski, Szymon Kuczyński (Supraślanka). Sędziował: Jakub Rutkowski. 

Dublet Odyjewskiego i debiut 15-latka

Piłkarze Promienia Mońki dopisali do swojego konta kolejne cenne trzy punkty w rozgrywkach IV ligi Podlaskiej, pokonując na własnym boisku zespół KS Śniadowo. Bohaterem spotkania został Maciej Odyjewski, a drużynę do zwycięstwa poprowadził kapitan Patryk Poliński. Mecz rozstrzygnął się w drugiej połowie, a konkretnie w zaledwie trzy minuty. Maciej Odyjewski dał monieckiej drużynie kluczowe prowadzenie, wpisując się na listę strzelców dwukrotnie – w 65. i 67. minucie. Ten błyskawiczny dublet pozwolił Promieniowi na kontrolę spotkania i zapewnił tak potrzebne zwycięstwo.
Mimo zaciętej walki rywali, moniecki zespół pod wodzą kapitana Patryka Polińskiego skutecznie utrzymał przewagę do końca meczu. Warto odnotować, że podczas spotkania doszło do radosnego akcentu dla monieckiej młodzieży. Na boisku zadebiutował zaledwie 15-letni Szymon Magnuszewski. Młody zawodnik otrzymał szansę od sztabu szkoleniowego, a jego wejście na murawę świadczy o tym, że Promień Mońki stawia na rozwój lokalnych talentów.
Goście byli zbulwersowani okolicznościami, w jakich ich zawodnik obejrzał czerwoną kartkę określając ją w mediach społecznościowych "ta czerwona kartka to jakiś kryminał.. Mocno wpłyneło to na przebieg spotkania."

Promień Mońki - KS Śniadowo 2:0 (0:0). Bramki: Maciej Odyjewski 63, 68. Żółte kartki: Jesse Gyekye Andoh (Promień), Daniel Kopeć, Tomasz Brzozowski, Michał Tarnowski, Tomasz Wróblewski (Śniadowo). Sędziował: Krzysztof Jabłonowski. 

Sprawiedliwy remis

Remis dwóch ekip broniących się przed spadkiem to sprawiedliwy rezultat, a poziom meczu - biorąc pod uwagę pozycję w tabeli obu ekip - stał na naprawdę dobrym poziomie. Lepiej spotkanie zaczęli goście, którzy już w 6 minucie wyszedł na prowadzenie po strzale Huberta Sawickiego. Wyrównanie padło jeszcze przed przerwą po trafieniu Franciszka Klimowicza. 

- Sprawiedliwy remis, ale jestem rozczarowany przebiegiem pierwszej połowy, bo ją trochę przespaliśmy - podsumował trener Przemysław Panek z KS Michałowo. 

KS Michałowo - LZS Krynki 1:1 (1:1). Bramki: Franciszek Klimowicz 38 - Hubert Sawicki 6. Żółte kartki: Łukasz Wojciechowski, Michał Kosikowski, Jakub Podbielski (Michałowo), Karol Deryng (Krynki). Sędziował: Marcin Cieciorko. 

Minimalna kara od lidera

Spotkanie odmłodzonego MOSP-u, który nie może odbić się od dolnych stref czwartoligowej tabeli z liderującą Olimpią skończył się tak jak musiał się skończyć. Ekipa Piotra Szydłowskiego uległa bardzo wyraźnie, a strzelanie zaczął lider klasyfikacji strzeleckiej Przemysław Jastrzębski, który uzyskał swoje 17 trafienie w IV lidze. Do przerwy tylko 0:1 dawało nadzieje gospodarzom na mniejszy rozmiar porażki, ale w II połowie Olimpia zdominowała rywali aplikując im jeszcze dodatkowo 4 gole i wygrywając ostatecznie 5:0. 

MOSP Białystok - Olimpia Zambrów 0:5 (0:1). Bramki: Przemysław Jastrzębski 17-karny, 71, Junior Radziński 48, Patryk Malinowski 66, Mateusz Malec 69. Żółte kartki: Konrad Pawluczuk, Patryk Mozolewski (MOSP), Tomasz Piekut, Patryk Malinowski, Przemysław Jastrzębski (Olimpia). Sędziował: Bartłomiej Ignaczuk.

Rozstrzelana Sparta

Trzecią z rzędu porażki ponieśli piłkarze augustowskiej Sparty, którzy na wyjeździe polegli aż 0:7 z Hetmanem Tykocin. Gospodarze już do przerwy rozstrzelali przyjezdnych prowadząc aż 5:0. Dla hetmańskich wygrana z ekipą znad Netty była niezwykle ważna, bo w poprzednich dwóch terminach zaliczyli dwie przegrane, a mając aspiracje na miejsce w górnej połowie tabeli musieli punktować. W II połowie zadanie okazało się jeszcze prostsze, bo Sparta od 53 minuty grała w dziesiątkę i jej ambicją stało się już tylko uniknięcie kolejnych goli. Udało się tylko w części: Hetman strzelił jeszcze dwa gole, ale uniknięto dwucyfrówki. 

Hetman Skłodowscy Tykocin - Sparta Augustów 7:0 (5:0). Bramki: Oliwier Kułakowski 3, Dawid Chilmon 8, 41, Maciej Szot 23, Damian Grabarz 44, 79, Michał Dymek 67. Żółte kartki: Wojciech Łada (Sparta), Dawid Chilmon, Mikołaj Hołownia (Sparta). Czerwona kartka: Wojciech Łada (Sparta, 53 - za 2. żółte). Sędziował: Maciej Nowacki. 

Szalony powrót Tura

To nie był udany początek meczu dla gospodarzy! Już w 3. minucie niefortunne zagranie Nosa dało prowadzenie rywalom. Zła passa trwała, a w 50. minucie, po strzale Wynimko, na tablicy wyników widniało już 0:2. I wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rozpoczął się szalony powrót! Sygnał dał Żakiewicz (trafienie w poprzeczkę z wolnego w 53. minucie). W 65. minucie kontakt złapał Marcin Bazylewski, który po zgraniu Żakiewicza pewnie trafił do siatki. Dziewięć minut później ten sam zawodnik popisał się kapitalnym strzałem pod poprzeczkę po asyście Michajłowa, doprowadzając do remisu! Goście od 78. minuty grali w osłabieniu. Rzut wolny za ten faul wykorzystał wchodzący z ławki Paweł Popik – pomógł mu rykoszet, ale to on wypracował szczęście. Ostateczny cios przyszedł w doliczonym czasie gry: Żakiewicz dograł z lewej strony, a Bazylewski skompletował hat-tricka, ustalając wynik na 4:2! 

Tur Bielsk Podlaski - Czarni Czarna Białostocka 4:2 (0:1). Bramki: Marcin Bazylewski 65, 75, 90+2, Paweł Popik 79 - Dominik Ciereszko 3, Jakub Wynimko 50. Żółte kartki: Daniel Siemieniuk (Tur), Sebastian Jagielski, Filip Suchocki (Czarni). Czerwona kartka: Sebastian Jagielski (Czarni, 79 - za 2. żółte). Sędziował: Paweł Kostko. 

Drama w Grajewie! 

W środowym meczu IV ligi podlaskiej Warmia Grajewo pokonała Krypniankę Krypno 3:2, ale łatwo nie było! Spotkanie zaczęło się znakomicie – już w 1. minucie gola zdobył Filip Kułak. Dominacja do przerwy nie przełożyła się jednak na kolejne bramki, a grajewianie, jak się wydawało, za bardzo uwierzyli, że „mecz wygra się sam”. Kłopoty nadeszły po przerwie. Krypnianka wykorzystała rzut karny po faulu Szymona Turczewskiego (47 minuta), a w 69 minucie Mateusz Haponik wyprowadził gości na prowadzenie 1:2. Warmia pokazała jednak niesamowity charakter. W 79. minucie błąd naprawił Jan Ostrowski, który po dośrodkowaniu Jakuba Karpińskiego wyrównał głową. Kropkę nad „i” postawił sam Szymon Turczewski – w 90. minucie po asyście Zabłockiego, wślizgiem wbił piłkę do siatki, zapewniając Warmii zwycięstwo 3:2! Trzy punkty zostają w Grajewie, choć styl gry - zdaniem fanów - pozostawił wiele do życzenia. 

Warmia Grajewo - Krypnianka Krypno 3:2 (1:0). Bramki: Filip Kułak 2 - Piotr Snarski 48-karny, Mateusz Haponik 69. Żółte kartki: Sebastian Zabłocki, Mikołaj Siemieniuk, Jan Ostrowski, Szymon Turczewski, Dawid Kalinowski (Warmia), Krzysztof Osypiuk (Kryonianka). Sędziował: Bartosz Tyszka.

Szczuczyńska burza w Brańsku

Nad Brańskiem w środę rozpętała się piłkarska burza, która przyszła ze Szczuczyna. Pionier - dotąd niepokonany - poznał smak porażki, bo ekipa gości przyjechała silnie zdeterminowana i rozpoczęła demontaż pomarańczowej defensywy już od 12 minuty. Do przerwy goście prowadzili 3:0, a nieco po godzinie gry już 5:0. I dopiero wtedy zwolnili tempo pozwalając miejscowym na złapanie oddechu. Efektem były dwa gole autorstwa Tymoteusza Kulika, który ratował honor gospodarzy. Wissa potwierdziła, że jest drugą siłą w czwartej lidze i zamierza realnie walczyć co najmniej o dające baraż 2. miejsce w tabeli. 

Pionier Brańsk - Wissa Szczuczyn 2:5 (0:3). Bramki: Tymoteusz Kulik 67, 89 - Łukasz Świderski 12, Kacper Porada 18, Camilo Penaranda 40, Krystian Dzięgielewski 56, 63. Sędziował: Dawid Deptuła. 

Ruch sobie powetował

Ruch bardzo liczył na powetowanie sobie straty dwóch punktów po meczu z Brańskiem, gdzie zanotował rozczarowujący ich remis. I sztuka ta się w środę udała w Kolnie. Wygrana aż 4:1 dała ekipie Kamila Jackiewicza duży zastrzyk nadziei na udaną drugą połowę rundy jesiennej. Już w 3 minucie gola strzelił Aleksander Kuźma. Miejscowi wyrównali przed przerwą po trafieniu Patryka Banacha, ale potem sygnał do ataków dał sam grający trener Kamil Jackiewicz, którzy strzelił dwa gole. Dzieło zwieńczył gol doświadczonego Kamila Zalewskiego i Ruch przekonująco zainkasował 3 punkt notując 5 wygraną w sezonie. 

Orzeł Kolno - Ruch Wysokie Mazowieckie 1:4 (1:1). Bramki: Patryk Banach 39 - Aleksander Kuźma 3, Kamil Jackiewicz 53, 79, Kamil Zalewski 76. Żółta kartka: Patryk Banach (Orzeł). Sędziował: Paweł Mackiewicz. 

X KOLEJKA

27 września, sobota 

Pomarańczowa rehabilitacja nad Nettą

Pionier chciał rehabilitacji po środowej przegranej z Wissą i cel osiągnął. Zwycięstwo w Augustowie nad Spartą coraz bardziej pogrążającą się w kryzysie okazało się nadspodziewanie łatwe. Zaczęło się już w 3 minucie po golu doświadczonego Mateusza Jambrzyckiego, który w tym meczu zanotował hat-trick. Do przerwy brańszczanie prowadzili tylko 1:0, ale zaraz po przerwie padły kolejne gole. A gdy w 66 minucie czerwony kartonik obejrzał Fedir Maslov było jasne, że Pionier nie tylko przywiezie 3 punkty ale jeszcze poprawi bramkowy bilans. I tak się stało. A Sparta ma coraz większe kłopoty i coraz wyraźniej zostaje czerwoną latarnią czwartej ligi.  

Sparta Augustów - Pionier Brańsk 0:6 (0:1). Bramki: Mateusz Jambrzycki 3, 57, 86, Eryk Kajewski 62, Tymoteusz Kulik  71, 78. Żółta kartka: Błażej Fuks (Sparta). Czerwona kartka: Fedir Maslov (Sparta, 66). Sędziował: Arkadiusz Brysiewicz.

Walce z Zambrowa przejechał przez Hetman

Kibice z Tykocina mają istną huśtawkę nastrojów. Ich ulubieńcy w środę gromili Spartą aż 7:0, by w sobotę przyjąć 9 goli od liderującej Olimpii. Ekipa z Zambrowa u siebie pokazała, że celowniki ma znakomicie nastawione, a Przemysław Jastrzębski zwiększył liczbę strzelonych goli do dwudziestu (w tym meczu zdobył 3 bramki). Hetman w tym spotkaniu stanowił tylko tło, a w końcówce meczu gości interesowało tylko jedno: żeby nie skończyło się dwucyfrówką. I akurat ten cel zrealizowali. A walec z Zambrowa dalej miażdży rywali zmierzając ku III lidze. 

Olimpia Zambrów - Hetman Skłodowcy Tykocin 9:0 (5:0). Bramki: Junior Radziński 4, 22, Przemysław Jastrzębski 32, 40, 61, Patryk Malinowski 34, Lucas Giovani 56, Mateusz Malec 70, Damian Jaczewski 87. Sędziował: Jakub Rutkowski. 

Rozczarowana Wissa

W końcu nastąpił koniec zwycięskiej passy Wissy! Piłkarzy ze Szczuczyna po serii trzech udanych spotkań spotkał duży niedosyt. Remis u siebie 1:1 z chimerycznym Orłem Kolno trudno nie uznać za rozczarowanie. Choć Wissa prowadziła grę przez całe spotkanie, rywal, broniący się całą jedenastką, zdołał wyrwać punkt w końcówce. Mecz od początku był starciem ataku pozycyjnego z ultra-defensywną taktyką. Zespół gości przez pełne 90 minut bronił się całą drużyną, a nieliczne kontry były skutecznie zatrzymywane przez obrońców Wissy. Mimo trudności w przebiciu się przez kolneński mur, Wissie udało się w końcu wyjść na prowadzenie. Gola na 1:0 zdobył Vadym Voronchenko, który potwierdził swoją dobrą formę. Kiedy wydawało się, że gospodarze dowiozą cenne zwycięstwo, nastąpił dramatyczny zwrot akcji. W 86. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Orła Kolno, który goście skutecznie wykorzystali, doprowadzając do remisu 1:1. 

– Na pewno czujemy niedosyt, bo prowadziliśmy grę przez całe spotkanie, a Orzeł bronił się całą jedenastką. Ciężko się gra z takim rywalem, ale w końcu strzeliliśmy gola i wielka szkoda, że w końcówce wypuściliśmy zwycięstwo z rąk - napisała ekipa ze Szczuczyna w klubowych mediach społecznościowych.

Ten remis to bolesna strata punktów, która udowadnia, jak trudnym rywalem jest zespół, który nastawia się wyłącznie na obronę. 

Wissa Szczuczyn - Orzeł Kolno 1:1 (0:0). Bramki: Vadym Voronchenko 64 - Karol Domurat 86-karny. Żółte kartki: Camilo Penaranda, Krystian Pawczyński (Wissa), Adrian Laskowski, Reinaldo Melao, Przemysław Milewski, Marcos Santana (Orzeł). Sędziował: Mateusz Jemielity.

Zimny prysznic dla Tura

Lodowaty prysznic urządzili dla siebie i kibiców piłkarze Tura ulegając rywalom aż 0:6. I choć twierdza Wysokie Mazowieckie to ciężki teren do zdobycia to porażka różnicą sześciu goli jest bolesna. Mecz zaczął się od ciosów dla gości już w pierwszych minutach. Ruch szybko zdobył bramkę po wrzutce z prawej strony i celnym wykończeniu po ziemi przez Mościckiego. Chwilę później rywale podwyższyli prowadzenie, skutecznie egzekwując rzut karny. Po przerwie dominacja Ruchu stała się jeszcze bardziej widoczna, co przełożyło się na cztery kolejne trafienia. Trzy z nich były dziełem Zalewskiego, który był bezlitosny, trafiając trzykrotnie wykorzystując swoje umiejętności strzeleckie uderzeniami z 10-15 metrów. Mimo wysokiej przegranej bielszczanie próbowali się odgryzać. Bez efektów: Niemczynowicz posłał minimalnie niecelny strzał z rzutu wolnego tuż przed przerwą, a Bazylewski miał swoją szansę w drugiej połowie, uderzając lewą nogą. 

Ruch Wysokie Mazowieckie - Tur Bielsk Podlaski 6:0 (2:0). Bramki: Michał Mościcki 3, Łukasz Grzybowski 25-karny, Kamil Zalewski 56, 67, 87, Jakub Witkowski 65. Żółte kartki: Rafał Kulikowski, Piotr Niemczynowicz (Tur). Sędziował: Jakub Kaseja. 

Czarni pod wiatr

Nie wiedzie się piłkarzom z Czarnej Białostockiej. Po przegranej w Bielsku Podlaskim tym razem u siebie ekipa Mateusza Woronieckiego nie sprostała rywalom z Turośni Kościelnej. Zaczęło się od pechowej straty gola po samobóju Bartosza Glińskiego już w 4 minucie. W 6 minucie było 0:2 po trafieniu Krystiana Rakowskiego i Czarni już mieli solidnie pod górę. Wprawdzie Maciej Stolarewski zdobył kontaktowego gola, ale druga połowa należała do Turośnianki, która bezlitośnie wykorzystywała bramkowe okazje. Ostatecznie skończyło się na 6:1 i najwyższej przegranej ekipy z Czarnej Białostockiej w tym sezonie. 

Czarni Czarna Białostocka-  Turośnianka Turośń Kościelna 1:6 (1:2). Bramki: Maciej Stolarewski 21 - Bartosz Gliński 4-samobój, Krystian Rakowski 6, Błażej Żero 49, Kacper Łupiński 75, Damian Danilewicz 78, Cezary Kuprianowicz 90-karny. Żółte kartki: Jakub Wynimko, Maciej Stolarewski, Mateusz Szuchnicki (Czarni). Sędziował: Adrian Bazylewski

Przekleństwo doliczonego czasu 

Dla piłkarzy z Krypna doliczony czas gry jest prawdziwym przekleństwem. W sobotę przegrali trzeci mecz z rzędu tracąc decydującego gola właśnie w doliczonym czasie gry. Ekipa Rafała Babula w derby powiatu monieckiego prowadziła już 2:0 do przerwy po golach Krzysztofa Osypiuka i Mateusza Haponika. W drugiej połowie kontaktowy gol z karnego dodał skrzydeł dla Promienia, który wyrównał w 68 minucie po golu Patryka Polińskiego. A w 4 minucie doliczonego czasu gry z rzutu karnego padł gol, który odebrał im nawet nadzieje na remis. 

Krypnianka Krypno - Promień Mońki 2:3 (2:0). Bramki: Krzysztof Osypiuk 14, Mateusz Haponik 26 - Jakub Chojnowski 57-karny, 90+4-karny, Patryk Poliński 68. Żółte kartki: Mateusz Ruszczyk Piotr Snarski (Krypnianka), Patryk Poliński, Stanisław Siemieńczuk (Promień). Sędziował: Marcin Adamski. 

28 września, niedziela 

Podział punktów outsiderów

Kibice z Michałowa bardzo liczyli, że wygra trzecie spotkanie w tym sezonie. Rywal czyli odmłodzony MOSP, który na koncie ma tylko jeden triumf i tylko 3 punkty (przed niedzielną grą) wydawało się doskonałą okazją do przełamania. Tymczasem skończyło się bez bramek. I nie dlatego, że piłkarzom obu ekip brakowało okazji do strzelenia gola. Choć mecz nie stał na najwyższym poziomie to pod obiema bramkami działo się sporo tyle, że celowniki graczy obu ekip były kiepsko nastawione. No i dwaj bramkarze: Jakub Kondrusiewicz i Mateusz Sokolewicz mieli tego dnia swój dobry dzień. Podział punktów nie uszczęśliwił nikogo: MOSP z czterema punktami jest przedostatniej lokacie, a Michałowo z dziewięcioma tkwi na pozycji czternastej. 

KS Michałowo - MOSP Białystok 0:0. Żółte kartki: Michał Kosikowski (Michałowo), Ksawier Żukowski (MOSP). Sędziował: Mateusz Kownacki. 

LZS wreszcie wygrywa u siebie 

Ekipa z Krynek wreszcie wygrali na własnym boisku w IV lidze. Podopieczni trenera Jana Łotysza jedyne zwycięstwo w tym sezonie odnieśli w Augustowie zaliczając u siebie długą serię bez zwycięstwa. Miejscowi zaczęli po pół godzinie: gola strzelił Przemysław Szymanowicz. Kolejne gole padły już w drugiej połowie: do bramki Śniadowa trafiał dwukrotnie Kamil Leszczyński. Gościom udało się odpowiedzieć trafieniem Igora Cychola. Nadzieje gości na ewentualne odrobienie strat pogrzebał Kamil Kasacki w 85 minucie. A goście? Przedłużyli do ośmiu spotkań serię bez wygranej. 

LZS Krynki - KS Śniadowo 4:1 (1:0). Bramki: Przemysław Szymanowicz 30, Kamil Leszczyński 58, 67, Kamil Kasacki 85 - Igor Cychol 72. Żółte kartki: Kamil Kasacki (LZS), Tomasz Wróblewski (Śniadowo). Czerwona kartka: Tomasz Wróblewski (Śniadowo, 42 - za 2. żółte). Sędziował: Marcin Cieciorko. 

Dobra gra Warmii i fatalna skuteczność

To już staje się niebezpiecznym trendem dla Warmii, która ponownie straciła prowadzenie i pewne zwycięstwo w końcowych minutach meczu. W niedzielnym spotkaniu 10. kolejki podlaskiej IV ligi Wilczki zremisowały na wyjeździe 1:1 Supraślanką. Warmia rozpoczęła mecz, skutecznie odpierając ataki gospodarzy. Już w 10. minucie Jakub Karpiński powinien dać prowadzenie, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Michałem Abramczykiem. Mimo groźnych akcji Supraślanki, to Warmia w 35. minucie znalazła drogę do siatki: gola na 1:0 zdobył Rafał Kalinowski.  Goście grali nieźle, mądrze w obronie i pomysłowo w ataku. Niestety, fatalna skuteczność zemściła się na Warmii. Choć po przerwie to nadal Warmia kontrolowała przebieg gry i miała optyczną przewagę, nie udało się podwyższyć wyniku. Filip Kułak miał dobrą okazję, ale piłka minęła bramkę Abramczyka. Dramat dla Wilczków rozegrał się tuż przed końcem meczu. Szymon Żabiuk sfaulował zawodnika gospodarzy około 25 metrów od bramki Łukasza Sobolewskiego. Do rzutu wolnego podszedł Michał Grochowski, zawodnik, który niedawno dołączył do Supraślanki z Ruchu Wysokie Mazowieckie. Grochowski popisał się kapitalnym strzałem w okienko, nie dając szans Sobolewskiemu i doprowadzając do remisu. 

Supraślanka Supraśl - Warmia Grajewo 1:1 (0:1). Bramki: Michał Grochowski 89 - Rafał Kalinowski 35. Żółte kartki: Szymon Kuczyński, Hubert Stypułkowski, Dominik Kozłowski, Michał Gibulski, Michał Kapla (Supraślanka), Filip Kułak (Warmia). Sędziował: Dawid Deptuła. 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do