Reklama

Czy da się odróżnić targowisko od galerii handlowej?

Obiekty handlowe mogą być różne, także w Białymstoku. Są dyskonty, galerie handlowe, sklepy osiedlowe, warzywniaki, małe sklepiki, czy butiki. Wybór jest duży, jeśli chcemy się udać na zakupy. Jednak okazuje się, że w naszym mieście są ludzie, którzy mają kłopoty z odróżnieniem targowiska od galerii handlowej. Co gorsza, takich obiektów nie rozpoznają niektórzy radni miejscy.

Najlepiej byłoby nie zabierać głosu w sprawach, w których ma się blade lub niewielkie pojęcie. Jednak w roku wyborczym politycy mówią na każdy temat bez względu na to, czy wiedzą co mówią. Ostatnio taki głos zabrało dwóch radnych Platformy Obywatelskiej, którzy przekonywali, że giełda rolna nie może się rozwijać, bo radni PiS, ten rozwój zblokowali, głosując swoje poprawki do studium kierunków i rozwoju zagospodarowania przestrzennego Białegostoku.

- Decyzje radnych PiS-u, dziś to widać jak na dłoni, uderzają w białostockich przedsiębiorców. Dostawaliśmy i dostajemy wiele maili, a także telefonów od podlaskich przedsiębiorców, od białostockich przedsiębiorców, którzy zaniepokojeni kierunkiem zmian zaproponowanym przez radnych PiS, dzwonią do nas i właściwie pytają czy dalej będą mogli prowadzić swój biznes, czy ich biznesy są zagrożone – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej radny Maciej Biernacki.

Radny Biernacki nie wymienił ani jednego nazwiska z tych owych przedsiębiorców, którzy tak licznie bombardują Platformę Obywatelską. Być może nie bez powodu. Bo faktem jest, że do urzędu miejskiego w Białymstoku wpłynęło pismo od prezesa Podlaskiego Centrum Rolno – Towarowego. Tylko, że ten przekazał uwagi departamentowi urbanistyki, ale w zupełnie innej sprawie. Chodzi o plany miejscowe dla tego obszaru, bo prezes w ogóle nie pisał w sprawie studium. Ale to nie wszystko, bowiem miejsca pracy i handlu na obecnie istniejącej giełdzie nie są niczym zagrożone. Sprawa dotyczy inwestycji, którą spółka zaplanowała na swoich gruntach.

- Przedłożyłem swoje uwagi przed ostatnią sesją Rady Miasta. Otrzymali je urzędnicy i radni. Jestem także w stałym kontakcie z radnymi, w tym z panem Konradem Zielenieckim, który szefuje Komisji Zagospodarowania Przestrzennego. Kierowana przeze mnie spółka organizuje przestrzeń do handlu w tym miejscu i chcielibyśmy zapewnić kupcom lepsze warunki, tak samo jak klientom. O tym właśnie rozmawiamy i wszystko na tę chwilę jest w porządku – powiedział naszej redakcji Mieczysław Pugawko, prezes zarządu Podlaskiego Centrum Rolno – Towarowego.

Sprawdziliśmy dokładniej w takim razie o co chodzi, skoro radni Platformy przekonują, że coś tąpnie w handlu. Okazuje się, że nie są w stanie odróżnić od siebie studium od planów miejscowych oraz galerii od targowiska. Pomylili kompletnie dwie rzeczy i na konferencji prasowej przekazali dziennikarzom tak zwanego fake newsa. Problem w rzeczywistości nie istnieje.

Giełda rolna, podobnie jak bazar na Kawaleryjskiej jest organizowany przez spółkę. Na placu przy Andersa zajmuje się tym Podlaskie Centrum Rolno – Towarowe, zaś na targowisku spółka Lech. Obydwie spółki mają za zadanie zorganizować i udostępnić kupcom przestrzeń handlową. Z tym, że w jednej przestrzeni handluje się ziemniakami i koperkiem, zaś w drugiej spodniami i butami. Trudno uznać, żeby targowisko na Kawaleryjskiej nazywało się galerią handlową, bo nią nie jest. Identycznie rzecz się ma z giełdą rolną na Andersa. Radnym Platformy pomyliły się pojęcia w tym względzie i troskali się o zapisy, które nawet jeszcze nie zostały przyjęte. Wyjaśniamy, że radni faktycznie wpisali do studium poprawkę, która zablokuje w Białymstoku, tyle że powstawanie nowych galerii handlowych, a nie targowisk.

- Obsługujemy wiele podmiotów, najczęściej jednoosobowych działalności gospodarczych lub rolników indywidualnych, którzy przyjeżdżają na giełdę sprzedać swoje produkty. Chcemy zapewnić im jak najlepsze warunki do pracy, zwiększyć przestrzeń do handlu, chcemy również, aby klienci byli dobrze i wygodnie obsługiwani – tłumaczy prezes Pugawko.

W tym celu kierowana przez niego spółka zaplanowała wybudowanie hali targowej, w której rolnicy będą mogli sprzedawać mięso, owoce, warzywa oraz inne produkty rolne. Identyczną inwestycję zaplanowała też spółka Lech na targowisku miejskim. Tyle, że z innym asortymentem. Ale radni Platformy Obywatelskiej przekazali dziennikarzom zupełnie co innego.

- Na komisji zagospodarowania przestrzennego radni też i PiS-u głosowali za przyjęciem planu, żeby – nazwijmy – funkcjonowała giełda rolno – towarowa, rozpoczęła tą szerszą działalność. Był pan prezes i wyjaśniał dokładnie. I wszyscy byli za, a później już na sesji niestety radni PiS zagłosowali tak jak zagłosowali. Stąd też dla mnie to było wielkie zdziwienie – powiedział radny Platformy Obywatelskiej Stefan Nikiciuk.

- Chcielibyśmy zaapelować do Konrada Zielenieckiego, przewodniczącego komisji zagospodarowania przestrzennego, żeby już na najbliższym posiedzeniu naszej komisji zajął się właśnie tą sprawą. Trzeba wrócić do tematu studium, zacząć rozmawiać o wszystkich po kolei uwagach, które zostały przez PiS przegłosowane i zastanowić się czy celowym jest utrzymanie ich w mocy – mówił z kolei radny Maciej Biernacki, szef klubu PO.

Niestety, tak to jest, jak się nie odróżnia od siebie studium od planów miejscowych. Bo tak się składa, że są to dwa inne dokumenty. Przecież prezes wyraźnie to napisał w swoim piśmie, które radny Biernacki nawet rozdał dziennikarzom. Zatem dziennikarze dowiedzieli się, że prezes giełdy mówił zupełnie o innym dokumencie niż radny Biernacki. Już w pierwszym zdaniu czytamy:

Zarząd Podlaskiego Centrum Rolno-Towarowego S.A. analizując post1)powanie w sprawie projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części osiedla Jaroszówka w Białymstoku (rejon ul. Gen. Wł. Andersa i ul. S. Batorego, obręb 13 – Białostoczek Północ)…” – i w dalszej części tego samego dokumentu było napisane wyłącznie o planie miejscowym, który jest procedowany. Nie było ani słowa na temat studium, o którym z kolei mówił radny Biernacki i radny Nikiciuk.

- Ubolewam nad tym, że kolega radny Biernacki, od niedawna członek Komisji Zagospodarowania, nie jest zorientowany w trwających procedurach planistycznych. Dla przedmiotowego terenu w przygotowaniu jest plan miejscowy, przyjęty uchwałą intencyjną w czerwcu 2016 r. Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami różnych podmiotów, w tym Giełdy i monitorujemy postępy w realizacji planu. Zwrócimy baczną uwagę na to, by powstający plan miejscowy umożliwił szeroką działalność gospodarczą. Natomiast do radnego Biernackiego apeluję o większą rozwagę, gdyż jego wystąpienia świadczą o braku orientacji w aktualnej sytuacji planistycznej – skwitował szef komisji zagospodarowania przestrzennego Konrad Zieleniecki.

Prawdopodobnie nie byłoby całego zamieszania, gdyby radni PO zamiast wychodzić i mówić coś publicznie, najpierw przeczytali pismo, które otrzymali od prezesa giełdy. Ale nade wszystko, powinni odwiedzić dowolną galerię handlową w Białymstoku, po czym przejechać się na giełdę lub rynek na Kawaleryjskiej. Być może osobista i naoczna wizyta pomoże zrozumieć czym się różnią od siebie dwa miejsca handlowe. Bo odróżnienie prac nad studium od prac planistycznych to zadanie znacznie trudniejsze.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-12 09:18:21

    a krzesło od krzesła elektrycznego da się odróżnić

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do