Politechnika Białostocka, Uniwersytet w Białymstoku i Uniwersytet Medyczny w Białymstoku to jedyne trzy uczelnie z Białegostoku i w ogóle z województwa podlaskiego, które wystawiły stoiska na odbywającym się wczoraj salonie maturzystów. Wśród ofert uczelni wyższych nie było żadnej z istniejących prywatnych placówek.
W Białymstoku, ale także w Łomży i w Suwałkach istnieją prywatne uczelnie. Jednak od kilku lat widać wyraźnie, że zainteresowanie nimi spada i to dość gwałtownie. Niż demograficzny oraz coraz bogatsza oferta kierunków studiów uczelni publicznych sprowadzają studentów właśnie do placówek, za które nie trzeba płacić czesnego. Okazuje się, że to główny, ale nie jedyny powód, dla którego przyszli studenci odwracają się od placówek niepublicznych lub prywatnych.
- Wystarczy posłuchać, jakie zdanie mają pracodawcy na przykład o studentach po WSAP-ie, al.bi o WSFiZ-ie. Każdy powie, że tam ludzie szli po papier, a nie po wiedzę – mówi naszej redakcji Mateusz, tegoroczny maturzysta.
- Mój brak studiował na Politechnice. Mają tu ciekawe koła naukowe, można się rozwijać. Uczelnia pomaga w realizacji projektów różnego rodzaju. Kto mi zaproponuje lepsze warunki? Poza tym nie ma w Białymstoku prywatnych uczelni technicznych z tego co wiem – dodaje Patryk, także tegoroczny maturzysta.
Często powtarzające się opinie o nienajlepszej jakości kształcenia w placówkach prywatnych lub niepublicznych wcale nie muszą być w zgodzie z tą obiegową opinią. Jeśli uczelnia kształci w pożądanych kierunkach, dobiera partnerów, u których można nabierać praktyki zawodowej, jest duża szansa, że tam przyjdą studenci. Jednak dziś wydaje się, że sporo osób patrzy także na finanse i opłata czesnego ma znaczenie. Ponadto warto zwrócić uwagę, że przez ostatnie lata, kiedy szkoły średnie opuszczały kolejne roczniki z wyżu demograficznego, mniej skupiano się na jakości kształcenia, albo na kierunkach studiów dopasowanych do potrzeb rynku pracy.
- Moja córka studiowała na prywatnej uczelni. Nie dostała się na Uniwersytet w Białymstoku, ale chcieliśmy, żeby miała ukończone studia. Teraz ma, tylko to niczego nie dało. Dziś wiemy z mężem, że takie papierki ma praktycznie każdy, kto skończył liceum albo technikum. Dlatego z drugą córką chcemy pomóc jej świadomie, nauczeni już doświadczeniem – powiedziała Małgorzata Matuszewicz.
Za chwilę rozpocznie się rok akademicki, ale na białostockich ulicach nie widać żadnych reklam zachęcających do studiowania na prywatnych uczelniach. Jeszcze kilka lat temu, duże bilbordy lub inne nośniki zachęcały młodzież do studiowania na wielu takich uczelniach. Obecnie trzeba częściej szukać na własną rękę ich ofert. Wiadomo, że część szkół boryka się z kłopotami finansowymi, nie ma już środków na reklamy i zachętę dla przyszłych studentów.
Jak już wiadomo, prywatne szkoły z naszego regionu nie prezentowały swoich ofert podczas salonu maturzystów. Czy to już zmierzch uczelni niepublicznych? Czy tylko chwilowy kryzys? Dziś jeszcze trudno określić, co jest bliższe prawy. Z pewnością najbliższe lata zweryfikują potrzebę kształcenia prywatnego, jak też jakość tego kształcenia. Na chwilę obecną jednak wydaje się, że to uczelnie państwowe mają przewagę w zdobywaniu studentów.
Komentarze opinie