
Choć wiosna nas w tym roku nie rozpieszcza, białostoczanie chcą wychodzić z domów i korzystać z różnych atrakcji. Na pewno jedną z nich jest Diabelski Młyn, który stanął na Rynku Kościuszki w Białymstoku. Od ponad roku w tym miejscu nie było praktycznie żadnych rozrywek z powodu epidemii, więc do przejażdżki karuzelą ustawiały i ustawiają się długie kolejki.
W centrum Białegostoku przez kilka dni montowano nową atrakcję dla mieszkańców. Informowaliśmy o tym na naszych łamach. W końcu, w minioną sobotę, 8 maja, mieszkańcy mogli po raz pierwszy wsiąść do wagonika i przejechać się w górę i w dół. Atrakcja choć jest ogólnodostępna, to tak naprawdę mogą z niej korzystać osoby bez lęku wysokości. Bo kiedy wagonik znajduje się na górze, widać prawie całą panoramę centrum naszego miasta. Jest więc bardzo wysoko.
- Strasznie chcielibyśmy móc tak popatrzeć z góry na nasz piękny Białystok, ale do tej karuzeli poszła tylko córka z wnuczką. My z synem czekamy na nie na dole, bo mamy lęk wysokości. Człowiek by chciał pojechać, ale strach paraliżuje jednak bardziej – mówi pani Grażyna.
- Mi od samego patrzenia na tych ludzi w górze robi się zimno i gorąco naraz. Zazdroszczę im, że widzą Białystok tak, jak ja na pewno nie zobaczę. Mam lęk wysokości, nie wejdę tam. Ale stąd mogę popatrzeć na innych. I to też jest fajne. W ogóle fajnie to wielkie koło wygląda na naszym rynku. Mogłoby już tak zostać do jesieni – powiedziała pani Kamila.
Koło jednak nie zostanie do jesieni. Przynajmniej na to się nie zanosi. Diabelski Młyn będzie przewoził ludzi przez nieco ponad miesiąc, bo do 13 czerwca. Później, jeśli nic się nie zmieni, zostanie zdemontowany. Ustawiła go firma z Leszna, która płaci Miastu Białystok za zajęcie pasa drogowego. Samo Miasto Białystok nie partycypowało w kosztach jego ustawienia. Czyli można powiedzieć inaczej, że jest to przedsięwzięcie typowo komercyjne prywatnej firmy.
Nowa atrakcja na Rynku Kościuszki przyciągnęła od razu pierwszego dnia wielu białostoczan. I ci, którzy z niej skorzystali, byli zachwyceni. Ludzie chętnie robili zdjęcia, machali do tych na dole, a część z nich ustawiała się w kolejce, by jeszcze raz wznieść się do góry. Mimo, że sama przejażdżka do jakichś specjalnie tanich nie należy. Koszt biletu to 15 zł (dziecko) lub 20 zł (dorosły) od jednej osoby.
- Za pierwszym razem byłam tak podekscytowana, że nie zdążyłam zrobić zdjęć. Zrobiłam kilka, ale są rozmazane i tylko z jednej strony. Dlatego chcę pójść jeszcze raz, bo już wiem czego na górze mogę się spodziewać. Naprawdę jest extra! Mega! – powiedziała Martyna, a z jej boku przytakiwała siostra.
- Świetna zabawa dla całej rodziny. Trochę drogo na naszą czwórkę. Ale człowiek już tak się wysiedział w domu przez tę epidemię, że po prostu grzechem byłoby z takiego koła nie skorzystać. Nie wiem, kiedy znów będzie taka możliwość. Wszystkim nam się podobało – podzielił się z nami Paweł.
Diabelski Młyn na Rynku Kościuszki został uruchomiony w minioną sobotę, 8 maja i pozostanie w tym miejscu, jak wspominaliśmy, do 13 czerwca. Z przejażdżki można korzystać w godzinach od 12.00 do 21.00 – w dni powszednie, z kolei w soboty i w niedziele atrakcja jest czynna od 11.00 do godz. 22.00. Karuzela w czasie jednej sesji, która trwa trzy pełne okrążenia, przewozić może do maksymalnie 120 osób w 20 koszach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie