
Podlasie jest odcięte dziś od reszty Polski i jest to fakt. Kiedy inne regiony budowały drogi dojazdowe i lotniska, Białystok postawił na drogi wewnętrzne, zaś poprzedni zarząd województwa pogrzebał na amen budowę portu lotniczego z prawdziwego zdarzenia. Dziś choć straty są powoli nadrabiane, gospodarka wymusza trochę inne podejście do inwestycji.
Oczywiście, że mieszkańcy są ważni. To oni w końcu zostawiają miliony w podatkach, z których politycy powinni robić jak najlepszy użytek. Z tym najlepszym użytkiem od dawna jednak jest kłopot, bo przez wiele lat roztrwaniane były na drobne. A co jeszcze gorsza, nie pojawiły się żadne pomysły strategiczne, które skutkowałyby właściwym wykorzystaniem pieniędzy swoich podatników, jak i tych płynących szerokim strumieniem z Unii Europejskiej. Politycy zupełnie zdali się zapomnieć, że zarówno stolica województwa podlaskiego, jaki całe Podlasie, leży tuż przy wschodniej granicy i można z tego uczynić atut zamiast problemów.
Z pewnością należy rozbudowywać infrastrukturę na przejściach granicznych. Niezależnie od tego, czy jest to przejście drogowe, kolejowe czy niewielkie turystyczne. Takie nowoczesne obiekty usprawniają odprawy graniczne, ale także i niezbędne kontrole. A to, że Podlasie czy Białystok leży przy granicy z Białorusią, Litwą i Rosją, wcale nie musi oznaczać Polski „B”. Bo kiedy spojrzy się na ten fakt od innej strony, może być to atut i to wielkich rozmiarów.
- Taka duża liczba inwestycji kolejowych na Podlasiu pozytywnie wpłynie na rozwój gospodarczy i atrakcyjność naszego regionu, co przyciągnie nowych inwestorów i turystów. Inwestycje wpłyną również na polepszenie transgranicznego ruchu pociągów w komunikacji pomiędzy Polską aa wschodnimi sąsiadami – podkreślał jeszcze pod koniec stycznia tego roku Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski.
Faktycznie, mamy w tej chwili urodzaj inwestycji kolejowych. Ale będą to głównie inwestycje w kolej pasażerską, z której przy okazji skorzysta kolej towarowa. A co by było, gdyby te role odwrócić? Gdyby postawić przede wszystkim na inwestycje kolejowe i drogowe służące przede wszystkim transportowi towarowemu i strefom przeładunkowym cargo? W końcu bliskość granicy powinna właśnie takim inwestycjom sprzyjać, a przedsiębiorcy, którzy handlują ze wschodem, z pewnością zlokalizowaliby tu swoje zakłady pracy, może nawet zakłady produkcyjne, bo mieliby bliżej z Unii Europejskiej do Rosji i dalej na wschód.
Dość przypomnieć, że strefa przemysłowa i produkcyjna, a wraz z nią rozbudowa, zwłaszcza kolei, miała już miejsce w Polsce. Najbardziej burzliwy okres rozwoju przypadł na wiek XIX i początek XX, kiedy na białostocczyźnie wyznaczona była granica dzieląca najpierw od carskiej Rosji, później od Rosji Sowieckiej. To właśnie na naszych ziemiach rozwinął się przemysł tkacki i włókienniczy, powstały torowiska i to przede wszystkim tutaj odprawiano celnie towary jadące dalej na wschód. Region rozwijał się gospodarczo, oczywiście na tyle, na ile było to możliwe w czasach zaborów i kiedy nie było mowy o rozwoju polskiej gospodarki.
- Wróciliśmy do Via Carpathii, która jest zabezpieczona finansowo i za chwilę zacznie się budować. To ważny projekt drogowy, na który czekali głównie przedsiębiorcy. Uważam jednak, że trzeba jeszcze wrócić do pomysłu budowy strefy przeładunkowej cargo przy porcie lotniczym, który obsługiwałby także ruch pasażerski. Lotnisko regionalne jest w naszym regionie po prostu niezbędne – powiedział naszej redakcji Artur Kosicki, szef miejskich struktur PiS.
Na razie w Białymstoku budowany jest wyłącznie pas startowy na Krywlanach, który nie przysłuży się w zasadzie do niczego. Jest za krótki, aby mogły stąd wystartować lub wylądować tu samoloty transportowe. Wygląda to na marnotrawienie środków publicznych na inwestycję, która będzie służyła nie wiadomo czemu. Przedsiębiorcy od wielu lat wspominają o potrzebie rozbudowy torowisk oraz stref przeładunkowych. Ale politycy, póki co, są na te potrzeby głusi. Kilka lat temu w efekcie jedna z podlaskich firm zaczęła sama realizację rozbudowy torowisk w Sokółce. Będzie służyła przede wszystkim biznesowi i przewozom towarowym.
Do tematu lotniska w województwie podlaskim rządzący w Polsce PiS wydaje się powoli wracać. Choć jeszcze za wcześnie mówić o pieniądzach i dokładnej lokalizacji, politycy zaczynają rozumieć, że bez transportu powietrznego, Podlasie pozostanie daleko w tyle. Stracić może też na tym cała polska gospodarka. A jest to niezbędna inwestycja, dzięki której region może stanąć gospodarczo na nogi. Jeśli dodamy do tego inwestycje w strefy przeładunkowe i cargo, które mogą być zbudowane jako główne, a dopiero obok nich pasażerskie, dość szybko może się okazać, że o wiele bardziej odżyją nam kontakty handlowe ze wschodem. Na Podlasie mogą zechcieć się przenosić duże firmy transportowe i logistyczne nie tylko z Polski, ale i z Europy. Tym bardziej, że wiadomo od dawna, iż rosyjski rynek zbytu jest nieograniczony. Niektórzy mówią wręcz, że jest to worek bez dna.
- Realizacja Krajowego Programu Kolejowego zapewni lepsze podróże między miastami i regionami Polski. Skrócą się czasy przejazdów, a nowe możliwości kolei zapewnią równomierny rozwój wszystkich województw. Po prostu Łączymy Polskę – mówił pod koniec stycznia tego roku Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Z pewnością, w kontekście rozwoju województwa podlaskiego, ważny jest powrót Łomży na kolejowa mapę Polski. Ale też ważna jest modernizacja innych tras kolejowych w całym województwie podlaskim. Gdyby jeszcze dołożyć do tego mniejsze lub większe strefy przeładunkowe, połączone z węzłami drogowymi, Podlasie miałby szanse stać się prawdziwym oknem na wschód. Mogłoby wreszcie przejąć znaczącą część transportu, którą dziś operują inne regiony.
Gospodarka światowa staje się od wielu lat globalna i zyskuje ten, kto potrafi wykorzystać położenie geograficzne, aktualną sytuację polityczną, bądź taką rzeczywistość kreować. Granice unijne dziś sprzyjają rozwojowi województwa podlaskiego. A nawet jeśli Unia Europejska przestanie istnieć, to przecież zawsze na wschodniej granicy Polski zamykała się – można powiedzieć – tak zwana europejskość. I ten, kto potrafił wykorzystać ten fakt, zyskiwał gospodarczo, a więc także i finansowo.
- Z pewnością dla Podlasia najważniejsza jest Via Carpathia. Nie mniej ważną jest również Via Baltica i Rail Baltica. Cieszę się, że polski rząd, po latach zaniedbań poprzedników, zwrócił uwagę na te ważne inwestycje, bo posłużą one nie tylko województwu podlaskiemu, ale i całej Polsce. Kraje zachodnie są zainteresowane wyprowadzaniem kapitału z Polski, zaś w naszym interesie powinno być budowanie tego kapitału we własnym kraju i wierzę, że Podlasie tę szansę wykorzysta – dodaje Artur Kosicki.
Poprawa jakości połączeń, zwiększenie bezpieczeństwa i przede wszystkim skrócenie czasu przejazdu pomiędzy najważniejszym ośrodkami województwa pozytywnie wpłynie na atrakcyjność inwestycyjną regionu. Jeśli dołożymy do tego inwestycje w strefy przeładunkowe i cargo, może to być prawdziwy przełom w gospodarczym rozwoju Podlasia.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co ja widzę??? Pan Kosicki - szef miejskich struktur PiS mówi "Lotnisko regionalne jest w naszym regionie po prostu niezbędne" I mówi to po tym, jak chwilę wcześniej radni PiS zgodzili się na niedorozwinięte, absurdalne lotnisko Krywlany, które akurat profesjonalne dla obsługi Cargo nigdy nie będzie. Fakty Panie Kosicki, a nie czcze deklaracje w roku wyborczym. Daliście d... w głosowaniu Rady Miejskiej ze strachu przed PO i utratą sponsorów, to teraz szamba, w które sami wleźliście, nie nazywajcie perfumerią.
Bzdury.Rzad ma Podlasie głęboko w dupie..strasząc odcięciem środków unijnych których i tak w nowej perspektywie nie będzie.A jeśli w dwóch (poprzedniej i bieżącej)zaledwie wybudowano S8 do dalej w tej dupie będziemy.A co do kolei to wystarczy zobaczyć na dworzec towarowy w Białymstoku.a CPL też wybudują z naszych podatków!!!