Reklama

Dość dyskryminowania pracowników – pikieta pod urzędem wojewódzkim

Pracownicy sądów, nie będący sędziami, ani referendarzami, oraz inni pracownicy wyszli dziś w całej Polsce na ulice, a dokładniej pod urzędy wojewodów. W Białymstoku stało się podobnie, gdzie krótko po godz. 15.00 manifestowała związkowa „Solidarność”, choć nie tylko sądowa. Pracownicy sądów, szkół, prokuratur, urzędów, czekają na podwyżki wynagrodzeń oraz wyrównania płac, które powinny zostać załatwione już dawno temu.

Kilkuset pracowników różnych branż zawodowych, w tym również i urzędników sądowych, wyszło dziś z pracy i przyszło pod urząd wojewódzki w Białymstoku. Pikietę zorganizowała tam związkowa Solidarność, której przedstawiciele przekazali główne postulaty, z którymi przyszli do wojewody podlaskiego. To przede wszystkim postulaty płacowe, ponieważ urzędnicy sądowi, nauczyciele, pracownicy administracyjni, pomocnicy, mają zamrożone płace od blisko 10 lat.

- Pensje pracowników sądów, którzy nie są sędziami i referendarzami, nie były waloryzowane od 2010 r. i utraciły swoją wartość nabywczą. Wśród urzędników sądowych zaledwie ok. 6% otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze przekraczające kwotę 2.853,96 zł netto; ok. 14% otrzymuje poniżej kwoty ok. 1800 zł netto, pozostali pracownicy otrzymują wynagrodzenie między tymi przedziałami. Jeszcze gorzej kształtuje się sytuacja innych pracowników sądów tzw. Obsługi, z których 90% nie przekracza kwoty wynagrodzenia zasadniczego ok. 1800 zł netto. Asystenci sędziów, którzy są wykwalifikowanymi pracownikami i stanowią realne wsparcie dla sędziów, osiągają wynagrodzenie zasadnicze na poziomie pomiędzy 1808,88 zł a 2853,96 zł netto – przekazał naszej redakcji Koordynator Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku – Dariusz Adamik.

Szczególnie pracownicy sądowi mają trudno. Ci urzędnicy stanowią sporą grupę, bo jest to obecnie około 80 proc. wszystkich zatrudnionych w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sytuacja jest zła do tego stopnia, że odchodzących na emeryturę nie ma komu zastąpić, ponieważ osoby posiadający kompetencje i odpowiednie wykształcenie, nie chcą pracować za tak niskie stawki.

Pikieta pod urzędem wojewódzkim w Białymstoku prowadzona była pod hasłem: „Dość dyskryminowania pracowników”, tak samo jak inne pikiety pod urzędami wojewódzkimi w kraju. Związkowcy podkreślali, że walczą o podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników „budżetówki”, bo te wynagrodzenia obecnie są skandalicznie niskie. Stąd też można było zauważyć urzędników, pracowników sądów i prokuratur, nauczycieli oraz inne grupy zawodowe zrzeszone w „Solidarności”.

- Protest NSZZ „Solidarność” prowadzony jest pod hasłami „Dość dyskryminowania pracowników” i następne – „Walczymy o podwyżki dla wszystkich pracowników budżetówki”. NSZZ „Solidarność” upomina się także o słabsze grupy pracowników, mniej zorganizowane, z mniejszą siłą przebicia. Ich praca dla Polski jest także bardzo ważna, często niezbędna, ale niestety, bardzo nisko opłacalna – mówił dziś jeden z organizatorów pikiety w Białymstoku.

Związkowcy przekazali, że jeśli ich postulaty nie zostaną wysłuchane, będą zdeterminowani zaostrzyć protest. Przekazali na ręce wojewody podlaskiego swoje postulaty licząc jednak na to, że rząd i poszczególni jego ministrowie poważnie potraktują żądania pracowników budżetówki.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-04-05 10:56:48

    Referendarze zarabiają zbyt dużo w stosunku do swoich obowiązków. Pensje obciąć im o połowę albo i dwie polowy. W zupełności tej elycie wystarczy dwójka na rynkę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość2 - niezalogowany 2019-04-05 12:27:50

    Zgadzam się z poprzednikiem, referendarze na dzień dobry dostają 8 tys . zasadniczej pensji, starsi referendarze mają jeszcze więcej. Pracują w nienormowanym czasie pracy, przychodzą i wychodzą kiedy chcą, połowę roboty zwalają na sekretarzy. Mogą zrobić zakupy w czasie pracy, pójść do lekarza itp. Starsi mają dodatkowo 12 dni płatnego urlopu. Co roku dostają "po cichu" podwyżki, dlatego siedzą cicho. Dobrze opłacane "święte krowy", którym należy przykrócić niebiańskie życie w sądzie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-04-06 22:21:16

    Dlaczego pozwalacie zwalać robotę na Was? Macie zakresy obowiązków?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-04-07 09:17:50

    Jakie zakresy? Przecież referendarzyc dostają pensje odpowiednio przeliczone do pensji jaśnie państwa sędziów. Co ma zakres obowiązków do wynagrodzeń? Jeśli sędziowie dostają podwyżki to oni też. Tak się dzieje co chwilę. I właśnie dlatego ci wielce zapracowani referendarze siedzą cicho i NIKOGO nie popierają. Pączki w maśle. Piniondz mają, urlop mają, przywileje mają, robią co chcą, jak chcą i co najważniejsze, KIEDY CHCĄ. Kolejna kasta do brania kasy i wysługiwania się innymi. Za nich się zabrać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do