
Dokładnie wczoraj w całym kraju obchodzone było Święto Drzewa. To już czternastoletnia tradycja, zgodnie z którą 10 października sadzi się drzewa w wielu miastach Polski. Ile zasadzono ich w Białymstoku? Liczbę doskonałą – zero! I taką też liczbę doskonałą być może trzeba wpisać w rubryki budżetu miasta, które pokażą dochody za sprzedane dotąd drewno z tych wszystkich wyciętych w ostatnich latach drzew.
Od bardzo długiego czasu nasza redakcja zwraca uwagę na stan zieleni w mieście. Wracamy co chwila do różnych zestawień, piszemy i informujemy o kolejnych większych lub mniejszych wycinkach drzew. Trzeba przyznać, że duże inwestycje drogowe, ale także i inne inwestycje realizowane w ostatnich latach pozbawiły na zawsze życia tysiące drzew w Białymstoku. Nasadzeń było w tym czasie o wiele za mało w stosunku do wycinki. Stąd już nawet nie śmieliśmy pytać władz miasta czy zamierzają włączyć się w doroczne Święto Drzewa. W tych okolicznościach zwyczajnie czekaliśmy, aż ktoś z tysiąca urzędników, może wpadnie na pomysł, że taka akcja bardzo by się w naszym mieście przydała.
Ale gdzie tam! Cisza jak po śmierci organisty. Nikt nie informował i nie zapraszał mieszkańców Białegostoku do wspólnego sadzenia drzew. A na tym przede wszystkim polega właśnie Święto Drzewa. Święto, które obchodzone jest na całym świecie, chociaż w różnych terminach. W Polsce przypada na dzień 10 października i jest celebrowane od 2002 roku. I po tym, gdy wycięto tu w ostatnich latach już ponad 12 tysięcy drzew, w Święto Drzewa zasadzono – zero. Warto przypomnieć raport GUS z 2015 roku, który zweryfikował jak wygląda nasze, niegdyś zielone, miasto. Na 18 największych miast Polski – Białystok znalazł się dopiero na pozycji 16. pod względem terenów zielonych. Eksperci potwierdzają to, co już od dłuższego czasu mówili sami białostoczanie. Białystok przestał być miastem zielonym, stał się miastem asfaltowo – betonowym. Jest to co najmniej alarmujące, ponieważ do niedawna to Białystok uchodził za miasto zielone i stolicę Zielonych Płuc Polski.
Ale przy tej okazji zaciekawiła nas jeszcze inna sprawa. Mianowicie, gdzie się podziały pieniądze za sprzedaż drewna z tych wszystkich tysięcy wyciętych drzew. Oczywiście, część z nich to drzewa chore, susz, drobne drzewa o niskiej wartości i przydatności. Ale przecież w związku z inwestycjami drogowymi, budową kilku dużych obiektów, jak między innymi stadion miejski, czy też i inne, wycięte były drzewa szlachetne.
Drewno z dębu, kasztana, jesionu, do tanich nie należy. Każdy o tym może się przekonać, jeśli zechce sobie kupić choćby stół z prawdziwego drewna. Wystarczy odwiedzić w tym celu dowolny sklep meblarski i wówczas stanie się jasne, że drewno to drogi materiał. Tym bardziej dziwi nas, choć już nie tylko nas, że nie ma żadnych ogólnodostępnych danych na temat dochodów Miasta Białystok z tytułu sprzedanego drewna. Tego drewna, z tych drzew, które poszły pod topór w ostatnich latach.
Bez problemu za to z Biuletynu Informacji Publicznej można dowiedzieć się, ile Miasto Białystok zapłaciło za wycinkę drzew. Nawet kilka dni temu podawaliśmy, że tylko na Węglowej w związku z budową Muzeum Pamięci Sybiru, ma zostać wyciętych ponad 30 drzew i za tę wycinkę trzeba będzie zapłacić ponad 270 tysięcy złotych. Zapłacić tak, ale ile można odzyskać za sprzedaż drewna? Tajemnica i w zasadzie temat nikogo nie interesujący. Tylko, że sprzedaż drewna to dochodowy interes, o czym wiedzą między innymi Lasy Państwowe. Te przecież pozyskują środki za sprzedaż drewna z lasów gospodarczych. I raczej o stan kasy ta instytucja martwić się nie musi. Oczywiście nie można porównywać do Lasów Państwowych Miasta Białystok, bo Miasto ma inne zadania. Jednak trudno sobie wyobrazić, że nikomu nie zależy, aby odzyskać przynajmniej część środków, które trzeba było zapłacić za wycinkę.
- Mój znajomy zainteresował się tematem i pytał w urzędzie miejskim, co się dzieje z drewnem, które miasto pozyskuje po wycince. Powiedziano mu, że to sprawa wykonawcy wycinki i miasto się w to nie miesza. Jeśli jakaś firma miała zlecenie na wycinkę, to robi sobie potem z tymi drzewami i drewnem co chce. Moim zdaniem to temat, którym koniecznie trzeba się bliżej zainteresować. Bo w Białymstoku wycina się szlachetne drzewa, dużo szlachetnych drzew. Mogliśmy za te lata stracić miliony, jeśli o wszystkie wycięte drzewa urzędnicy nie troszczyli się później, czyli nie sprzedawali pozyskanego z nich drewna – napisał do nas jeden czytelników.
Z pewnością dopytamy o te sprawy, chociaż z ogólnodostępnych w internecie dokumentów nie widać, aby Miasto Białystok posiadało jakiekolwiek wpływy z tytułu sprzedaży drewna. Obecnie szykuje się kolejna spora, bardzo spora wycinka drzew. Między innymi na Krywlanach, kiedy już ruszy budowa pasa startowego. A jeszcze szybciej może się rozpocząć wcale nie mniejsza wycinka dużych i szlachetnych drzew, które rosną na przebiegu planowanej Trasy Niepodległości. Tam pod topór ma trafić około 2 tysiące dorosłych i zdrowych drzew. Czy Miasto Białystok zechce tym razem przynajmniej zniwelować część kosztów wycinki i sprzedać drewno?
Tego, że Białystok jest zadbanym i czystym miastem odmówić władzom nie można. Wciąż jednak nie da się przetłumaczyć, że rozwój miasta, to nie tylko budowa dróg i wielkie inwestycje z hektolitrami betonu. To także przestrzeń do wypoczynku i spokoju. Wystarczy spojrzeć, jak w gorącej Barcelonie, albo w Paryżu centrum tętni życiem. Ludzie chętnie przychodzą tam na spacery, napić się kawy albo koktajlu ze świeżych owoców. Spacerują w cieniu drzew, siedzą w cieniu drzew. Nie muszą w tym czasie uciekać nad wodę, albo do domów. Centra tętnią życiem niemal cały czas.
- Białystok potrzebuje strategii rozwoju zieleni. Od początku, od kiedy miasto zaczęło się zmieniać, nie pojawiła się żadna inwestycja ukierunkowana na stworzenie dodatkowego parku, organizacji skwerów z nasadzeniami dużych drzew. Widać wyraźnie, że ta sfera została całkowicie zaniedbana i warto by było, aby miejscy planiści podjęli także trud również w tym kierunku. Służyć to będzie mieszkańcom na wiele lat i chętniej tu sprowadzą się inni, jeśli będą wiedzieć, że Białystok ma również dużo przestrzeni do spacerów i wypoczynku – uważa Artur Kosicki, ekspert od inwestycji budowlanych.
W ostatnich latach w Białymstoku usunięto już ponad 12 tysięcy drzew. Na wspomnianej Trasie Niepodległości ma być wyciętych kolejnych około 2 tysięcy. W tym samym czasie nasadzono nowych zaledwie 7 tysięcy. Głównie krzaków i bylin. Zaś w samo Święto Drzewa nasadzono liczbę doskonałą – zero. I oby zero nie pozostało w tabelkach za sprzedaż drewna pochodzącego z wycinki. Bo może się to ocierać o naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tuskolaskie mają to w dupie co się dzieje z drzewem bo to nie ich i nie są związani z miastem a Kapicami. Tam najważniejsza jest ziemia, zresztą tak jak w Białymstoku, ale tu chodzi o dobrą ziemię dla tylko jednego i właściwego białostockiego dewelopera.
Biednym by oddali ale przeciez bieda ich nie obchodzi
Białystok kiedyś był zielony a teraz jest szaro-betonowy