
Z tzw. tarczy antykryzysowej, będącej odpowiedzią na problemy przedsiębiorstw w czasie epidemii koronawirusa, korzystały nie tylko małe firmy. Po pomoc sięgali też duzi gracze rynkowi, którzy otrzymywali po kilka milionów złotych wsparcia. W zamian musieli - za zgodą załogi- obniżyć wymiary etatów, a tym samym wysokość wynagrodzeń. Ale przez to w województwie podlaskim nie słyszeliśmy o spektakularnych upadłościach, a tym samym zwolnieniach idących w setki osób.
O ile po wprowadzonych kilka miesięcy temu obostrzeń i tak zwanego lockdownu mówiło się w kółko o drobnych przedsiębiorcach i konieczności pomocy im, tak o sytuacji tych dużych usłyszeć można było niewiele. A tymczasem to od ich kondycji zależy los mniejszych podwykonawców czy dostawców. Pierwsza tarcza antykryzysowa nie dawała specjalnych możliwości skorzystania z pomocy. Lepiej było później i - jak się okazało - chętnych do otrzymania wsparcia finansowego nie brakowało. Oczywiście nie każdy mógł sięgnąć po pieniądze - trzeba było spełnić szereg wymagań.
I tak, białostocki Promotech, producent i eksporter elektronarzędzi, urządzeń do automatyzacji spawania oraz systemów przemysłowych, którego ponad 90 proc. produkcji trafia za granicę, był jedną z pierwszych dużych, białostockich firm, które skorzystały z pomocy państwa w ramach tarczy antykryzysowej. Pozwoliło to spółce utrzymać miejsca pracy, mimo znacznego spadku zamówień. Bo trzeba podkreślić, że jeśli chodzi o przyszłość, niewiele zależy od samego przedsiębiorstwa i jego dealerów, co podkreślał prezes Marek Siergiej. Spółka zdana jest na decyzje poszczególnych rządów o odmrażaniu gospodarek, a w różnych krajach działania są bardzo zróżnicowane.
Kompletnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć rozwoju tej sytuacji - tłumaczył przed dwoma miesiącami Marek Siergiej.
Promotech złożył wniosek o dofinansowanie pensji w wysokości do 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia (plus składki na ubezpieczenia społeczne) z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Warunkiem otrzymania pomocy było obniżenie wymiaru czasu pracownika o nie więcej niż 20 proc.; spadek obrotów o minimum 25 proc z miesiąca na miesiąc, licząc od stycznia 2020 r. oraz uzgodnienie z przedstawicielami załogi warunków zmniejszenia czasu pracy. Firma spełniła te wymagania. Z powodu pandemii portfel zamówień zmniejszył się o ok. 30 proc., a od 1 maja załoga firmy pracuje na 0,8 etatu.
Dzięki temu uniknięto zwolnień, a wystarczy wspomnieć, że przedsiębiorstwo zatrudnia 273 osoby. W sumie w ramach tarczy otrzymało ponad 1,5 mln zł.
Dwukrotnie więcej pieniędzy niż do Promotechu trafiło do PSS Społem Białystok, ale i liczba pracowników jest tutaj znacznie większa. Działająca w stolicy województwa podlaskiego Powszechna Spółdzielnia Spożywców Społem zatrudnia 1,7 tys. osób i jest jednym z największych pracodawców w mieście. Spółdzielnia skorzystała z dofinansowania do wynagrodzeń i pomocy do składek ZUS - w sumie dostała 3 mln zł, co miało pokryć jedną trzecią kosztów potrzebnych na wypłaty.
Jak mówiła wiceprezes Elżbieta Chalecka, to znaczny zastrzyk finansowy dla firmy, który pozwolił złapać oddech.
Jeszcze większa kwota trafiła do AC SA, producenta kompletnych systemów autogaz LPG i CNG marki STAG. Ta białostocka spółka, notowana na głównym parkiecie warszawskiej giełdy, zatrudnia blisko 800 osób. Firma wnioskowała o pomoc z tarczy - również, jak przy powyższych przykładach, z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - na wsparcie wynagrodzeń pracowników na kwotę 3,6 mln zł na trzy miesiące. Prezes Anatol Timoszuk wyjaśniał, że branża motoryzacyjna jest trudna, bo nie są to pierwsze potrzeby konsumentów. Władze spółki podkreślały w czerwcu, że pomimo trudnego okresu starają się nie zwalniać ludzi.
Załoga zgodziła się na tarczę, zmniejszyliśmy wynagrodzenia o 20 procent. Zarząd i rada nadzorcza zmniejszyliśmy swoje wynagrodzenia o 30 procent - podał Timoszuk.
W pierwszej połowie czerwca urząd wojewódzki poinformował, że w ramach dofinansowania do wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych podlascy przedsiębiorcy otrzymali 89 mln zł, co pozwoliło na wsparcie ponad 19 tysięcy miejsc pracy.
(Piotr Walczak / Foto: PUW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie