To już potwierdzone informacje. W czwartek, 25 maja, podczas służby śmierć poniosło dwóch strażaków z JRG nr 1 w Białymstoku. Brali udział w akcji gaszenia hali znajdującej się na terenie byłych zakładów mięsnych PMB przy ulicy Poziomej. Przyczyny tragedii nie są w tej chwili znane. Okoliczności ma wyjaśnić dochodzenie.
Pożar wybuchł wczoraj w godzinach popołudniowych. Dyżurny straży pożarnej otrzymał zgłoszenie między godziną 18 a 19. Na miejsce zostało wysłanych kilka zastępów strażaków. Okazało się, że płonie budynek, w którym znajdowała się hurtownia sztucznych kwiatów. Nieoficjalnie mówi się, że zanim pojawił się ogień, doszło do wybuchu.
Akcja gaśnicza była bardzo ciężka, odbywała się na dwóch kondygnacjach. Na pomoc dojeżdżały jednostki z sąsiednich gmin.
Jak precyzuje Komenda Wojewódzka PSP w Białymstoku, o godzinie 18.41 do stanowiska kierowania komendanta miejskiego PSP w Białymstoku wpłynęło zgłoszenie o pożarze obiektu magazynowanego przy ulicy Dojnowskiej. Pożar był bardzo intensywny i jego opanowanie zajęło ponad trzy i pół godziny. W akcji ratowniczo-gaśniczej uczestniczyło w sumie ponad 100 strażaków i 31 pojazdów ratowniczych.
- Pożar został ugaszony 26 minut po północy - mówi naszej redakcji mł. bryg. Marcin Janowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP.
Pytany o przyczyny zdarzenia tłumaczy: - Wyjaśni to dochodzenie.
Wieczorem w mediach zaczęły pojawiać się nieoficjalne informacje o poszkodowanych, najpierw jednym, potem drugim mężczyźnie, biorących udział w gaszeniu pożaru. Niestety, zostały potwierdzone - w trakcie działań gaśniczych doszło do tragicznego w skutkach wypadku; podczas prowadzenia akcji gaśniczej śmierć w pożarze poniosło dwóch strażaków Państwowej Straży Pożarnej.
Jak powiedział nam jeden z białostockich strażaków, jest wstrząśnięty tym, co się stało. Zarówno on, jak i pozostali strażacy potrzebują chwili, by dojść do siebie po tej tragedii.
Obecnie trwa ustalanie okoliczności i przebiegu zarówno akcji gaśniczej, jak i samego pożaru. Rodziny poległych funkcjonariuszy oraz pozostali strażacy uczestniczący w działaniach ratowniczych zostali objęci pomocą psychologiczną. Na miejsce zdarzenia przybył komendant główny Państwowej Straży Pożarnej generał brygadier Leszek Suski oraz zastępca komendanta głównego PSP st. bryg. Tadeusz Jopek. Dziś w Białymstoku ma odbyć się konferencja prasowa z ich udziałem.
Wyrazy współczucia rodzinie poległych strażaków złożył na Twitterze m.in. wicemarszałek województwa podlaskiego Maciej Żywno.
- Dwóch strażaków z PSP JRG1 zginęło podczas akcji w Dojlidach. Głębokie wyrazy współczucia rodzinie chłopaków. Kurcze...chłopaki :( - napisał.
W podobnym tonie brzmi wpis prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego.
- Wyrazy głębokiego współczucia rodzinom strażaków, którzy zginęli podczas pełnienia służby.
Kondolencje złożył także minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
- Straciliśmy na służbie w Białymstoku dwóch odważnych Strażaków. Rodzinom składam wyrazy współczucia.
(Piotr Walczak / Foto: KW PSP w Białymstoku)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie