
Miniony weekend był fantastyczną promocją białostockiego futsalu. W piątek w stolicy Podlasia zainugurowała rozgrywki polska ekstraklasa w halowej odmianie piłki nożnej z beniaminkiem - MOKS Słoneczny Stok. Ekipa dowodzona przez Adriana Citkę po świetnym widowisku zremisowała z wicemistrzami Polski: Gattą Zduńska Wola 5:5. Hala SP 8 przy ulicy Jesiennej była zajęta do ostatniego miejsca.
Mecz był doskonałą reklamą futsalu: efektowne bramki, szybkie akcje, walka od początku do końca meczu i zero nudy. No i towarzyszył temu naprawdę dobry sportowy poziom, który mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych widzów. Nie wiadomo ilu widzów oglądało mecz w hali (mogło być ich nawet 700), ale wiele osób obejrzało spotkanie transmitowane przez SportKlub.
A mecz zaczął się od dynamicznych ataków gospodarzy i pressingu na całym polu gry. Tak dynamicznego i odważnej postawy gospodarzy utytułowani goście nie mogli się spodziewać i już w 58 sekundzie Maciej Firańczyk strzelił pierwszego gola w nowym sezonie w ekstraklasie zapewniając prowadzenie dla Słonecznych. Rywale odopwiedzieli wyrównaniem w 1:21 po błędzie całej obrony MOKS-u. I poszli za ciosem - w 3 minucie - Marcin Stanisławski efektownym szczupakiem strzelił głową drugiego gola dla Gatty. Niesieni dopingiem Słoneczni atakowali z coraz większym rozmachem, Gatta rewanżowała się groźnymi atakami a mecz toczył się w coraz szybszym tempie. Gdy zegar wyświetlił 8:31 ponownie błysnął Firańczyk strzelając wyrównującego gola, a 16 sekund później na 3:2 MOKS wyprowadził Damian Grabowski. I znowu obie ekipy zaczęły wymianę ciosów, a obiema bramkami gotowało się. W 19 minucie Mateusz Łukasiewicz wyprowadził swój zespół na 4:2, ale tuż przed przerwą (44 sekundy przed końcem I połowy) sędzia Paweł Wałęga z Dębicy podyktował rzut karny, który na gola zamienił Michał Szymczak.
W II połowie zaczęły się futsalowe szachy. Nie znaczyło to wcale jednak, że z boiska wiało nudą: obie ekipy nadal groźnie atakowały, ale już z większą dbałością o defensywę. Częściej przy piłce utrzymywała się bardziej doświadczona Gatta, której gracze pokazywali coraz większe umiejętności techniczne. Aż wreszcie goście zagrali z lotnym bramkarzem i w 35 minucie Michał Marciniak uzyskał wyrównanie, a 14 sekund później prowadzenie dla gości uzyskał doświadczony Daniel Krawczyk.
Ale 9 minuta wstrząsnęła gośćmi: najpierw Firańczyk wyrównał, a po kilkunastu sekundach Damian Grabowski wyprowadził Słoneczny Stok na prowadzenie.
Do tego momentu sytuacji bramkowych było tyle, że gdyby zamiast 3:2 było 5:5, to nikt by się specjalnie nie zdziwił. To był piękny pokaz tego, co w futsalu najpiękniejsze: były akcje, gole, strzały, obrony bramkarzy, sytuacje, kontry. W futsalu wszystko dzieje się bardzo szybko i tak dziś było w hali w Białymstoku.
W 19 minucie po strzale Adriana Citki na 4:2 podwyższył Mateusz Łukasiewicz, ale goście szybko z karnego zdobyli kontaktową bramkę. Tym razem gospodarze wciągnęli w akcje ofensywne bramkarza: Norbert Jendruczek wcielił się w rolę zawodnika z pola i 24 sekundy przed końcem Maciej Firańczyk skompletował hat-tricka wyrównując stan meczu. Tuż przed końcem najpierw MOKS, a potem Gatta miały jeszcze doskonałe okazje do przesądzenia losów meczu.
Bohater meczu udzielał wywiadów. Na oficjalnej stronie www.futsalekstraklasa powiedział o piątkowym meczu:
– Ciężko było spać dzień przed meczem… Ale dwie godziny przed spotkaniem, jak wszedłem do szatni, to już było ok. Potem ta atmosfera, muzyczka i kibice na trybunach... Poczułem się dobrze. Kiedy zdobyłem pierwsze gola... Kurczę, no... niesamowita radość. Gol w ekstraklasie… Kiedyś marzyłem, aby zagrać w drugiej lidze na trawie, a teraz strzeliłem gola w ekstraklasie, coś podobnego... Podbudował mnie ten gol strasznie. Z każdym golem, z każdym zagraniem czułem się coraz pewniej - mówił "Firana".
Na pytanie o różnice między Ekstraklasą a I ligą odparł:
- Tempem . W pierwszej lidze narzucaliśmy w pewnym momencie tempo i osiągaliśmy przewagę. Prowadziliśmy np. 7:2 i można było trochę się pobawić. W meczu z Gattą musieliśmy być skoncentrowani przez 40 minut. Nie przez 39, bo minuta dekoncentracji mogła nas drogo kosztować. To Gatta narzuciła ostre tempo. W ekstraklasie trzeba mocno uważać na stałe fragmenty gry, na schematy. Trener cały czas tłumaczył mi, jak się ustawiać. Na szczęście koncentracja była na maksa - podsumował lider klasyfikacji strzeleckiej ekstraklasy.
Trenerzy też byli pod wrażeniem tego spotkania:
- Jeśli ktoś bardziej zasłużył na zwycięstwo w tym meczu, to byli to gospodarze. Mieli więcej werwy w sobie, a w pewnym momencie nawet więcej jakości. Futsal nie jest grą dla minimalistów, a my dziś tak zagraliśmy. Myśleliśmy, że przyjedziemy, wygramy i wrócimy do domu. Poniekąd cieszy mnie ten zimny prysznic. To nie jest sprawiedliwy remis to jest szczęśliwy remis, mimo utraty bramki w ostatnich sekundach. Gratuluję otwarcia sezonu z taką pompą. Widać, że jest tu klimat do fustalu - tak podsumował mecz Marcin Stanisławski, mózg i najlepszy zawodnik Gatty, który - poza futsalem - jest też trenerem reprezentacji Polski w beach soccerze.
Adrian Citko nie krył niezadowolenia tylko z jednopunktowej zdobyczy, chociaż widać było że jest zadowolony z postawy zespołu: - Za nami fajny mecz inauguracyjny. Zagraliśmy troszkę na tej fantazji z pierwszej ligi. Żałujemy naszych niewykorzystanych okazji, bo wydaje mi się, że mieliśmy ich więcej od rywali. Brakuje jeszcze wyrachowania. Teraz przed nami Gliwice, sami jesteśmy ciekawi jak to będzie, bo dopiero poznajemy ligę.
Tak czy inaczej - kto w piątek wieczorem został w domu i nie obejrzał w akcji białostoczan niech żałuje. Następna okazja już niedawem: MOKS w sobotę (14 października, godz. 20.00) podejmie MKF Solne Miasto Wieliczka. A w sobotę, 7 października (godz. 18) czeka go trudny wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice.
Słoneczny Stok Białystok – Gatta Active Zduńska Wola 5:5 (4:3). Bramki: Firańczyk 0:59, 8:31, 39:36, Grabowski 8:47, Łukasiewicz 18:26 – Milewski 1:21, Stanisławski 2:49, Szymczak 19:16, Marciniak 34:57, Krawczyk 35:11. Żółta kartka: Igor Sobaczyk (Gatta). Sędziowali: Robert Podlecki (Lublin), Paweł Wałęga (Dębica), Paweł Tokarewicz (Białystok), Jakub Rutkowski (Białystok).
MOKS Słoneczny Stok BiałystokJendruczek, Szatyłowicz, – Lisowski, Packiewicz, Citko, Dawidziuk, Osypiuk, Mojsik, Nakielski, Łukasiewicz, Gajdziński, Firańczyk, Hryckiewicz, Grabowski.
Gatta Active Zduńska Wola: Słowiński, Miłosiński – Adamski, Stanisławski, Olczak, Milewski, Krawczyk, Sobalczyk, Marciniak, Szymczak, Szypczyński.
Adam Remy (Główny bohater spotkania - Marcin Firańczyk /foto oficjalna strona klubu; foto: Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie