
Nie wiedzie się w kobiecej ekstraklasie tenisa stołowego. W piątek ekipa ATS Białystok przegrała u siebie z SCKiS Hals Wadwicz Warszawa 1:3. Zamiast pierwszej wygranej białostoczanki wywalczyły kolejny set.
- Jestem zadowolony z postawy dziewczyn, choć trochę więcej liczyłem na Julię Szymczak. Po meczu dziewczyny były złe, gdyż czuły, że przeciwnika można było pokonać. Myślę jednak, że to pozytywna sportowa złość, która zaprocentuje w kolejnych spotkaniach - mówił Karol Dyszkiewicz, trener ATS.
ATS Białystok to najmłodszy zespół w historii ekstraklasy. W czterech starciach białostoczanki najpierw przegrywały gładko (porażki z medalistkami Mistrzostw Polski), aby w Krakowie wygrać seta. W piątek Hals Wadwicz Warszawa również ugrały seta.
Początek piątkowego meczu zaczął się obiecująco: Gabriela Dyszkiewicz rozegrała znakomite zawody i pokonała utytułowaną Natalię Bąk 3:1. Niestety potem Szymczak spisała się gorzej przegrywając z
Katarzyną Nowocin 1:3. W takim samym rozmiarze swój mecz przegrała też Monika Leonowicz.
- W drugim secie, po rozmowach ze mną, Julka zagrała lepiej taktycznie. Niestety, dwie pozostałe partie były w jej wykonaniu dużo słabsze. Jestem trochę zawiedziony, bo liczyłem na to, że Julka wygra. Tym bardziej, że rok wcześniej pokonała Nowocin 3:1 - powiedział Dyszkiewicz.
W ostatniej grze przy stole znów zameldowała się Dyszkiewicz, która w konfrontacji z Nowocin nie miała większych szans.
Miłym akcentem był udział na meczu dzieci w wieku 7-10 lat z domu dziecka. Ośmioosobową grupę przywiózł na mecz Partner ATS - East Rent.
(PS/ Foto: pixabay.com/ table-tennis)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ATS najlepszy jest.