Reklama

I znów są problemy z przyjmowaniem odpadów w Białymstoku

Nie chodzi o żadne przepełnione kubły czy śmietniki, choć i tych wciąż nie brakuje na terenie miasta, bo tym razem problematyczne okazały się odpady odbierane przez firmy z białostockich cmentarzy. Z jakichś powodów Spółka „Lech” nie chce przyjmować ich do sortowni w Hryniewiczach, a prezydent pisze do firm odbierających takie odpady, że są to odpady komercyjne.

Już od dłuższego czasu problem z odbieraniem i składowaniem odpadów w Białymstoku wygląda nie tylko źle, ale nawet bardzo źle. Co kilka miesięcy dowiadujemy się o tym, że spółka „Lech” wstrzymuje przyjmowanie odpadów, jak nie budowlanych, to innych. Teraz od ponad miesiąca firmy odbierające odpady z kubłów i śmietników mają jeszcze nowy problem, bo okazało się, że nie ma dokąd wywieźć śmieci z białostockich i podbiałostockich cmentarzy.

Jest to co najmniej sytuacja dziwna, ponieważ w Białymstoku funkcjonuje naprawdę bardzo duża sortownia odpadów, ale także i spalarnia śmieci, która miała rozwiązać kłopoty z odpadami. Zresztą nie tylko w naszym mieście, bo także z 10 gmin ościennych, dla których cały ten projekt za ogromne miliony złotych w ogóle był realizowany. W praktyce problem mają wszyscy – i Białystok, i gminy ościenne, i firmy odbierające odpady. Nagle okazało się, że śmieci jest tak dużo, że nie da się ich przyjmować nawet z samego Białegostoku.

Przedsiębiorcy zajmujący się odbiorem odpadów komunalnych od marca br. informują, że mają bardzo duże trudności z przekazaniem odpadów pochodzących z cmentarzy i od podmiotów gospodarczych z gmin ościennych. Powodem tego jest decyzja Spółki Lech o nie przyjmowaniu ww. rodzajów odpadów z ZUOK Białystok i ZUOK W Hryniewiczach. Białostoccy przedsiębiorcy alarmują, że wstrzymanie przyjmowania tych odpadów stanowi duży problem i zaczyna poważnie zagrażać ich funkcjonowaniu” – napisał w interpelacji do prezydenta Białegostoku na koniec kwietnia radny Łukasz Prokorym.

To nie jest pierwsza interpelacja w sprawie decyzji spółki „Lech” o wstrzymaniu przyjmowania odpadów. Takich poprzednio było o wiele więcej. Pod naciskiem firm odbierających odpady i niektórych radnych, sytuacja wracała do normalności, ale na krótko. Spółka od samego początku tłumaczy się tym, że brakuje jej miejsca na składowanie odpadów. Z tym, że przecież w Hryniewiczach przede wszystkim zlokalizowana jest sortownia, więc śmieci powinny być odzyskiwane, a miejsce na składowisku zwalniane dzięki temu. Stąd wniosek, że coś tu jednak nie do końca działa jak należy.

Nadzorujący spółkę „Lech” prezydenci zamiast przeprowadzić dogłębną kontrolę i to zarówno w sortowni odpadów, jak i w spalarni śmieci, wysyłają do firm odbierających odpady pisma kompletnie bez sensu. Na jedno z nich niedawno odpowiadała ASTWA, która zgłaszała problem z odbiorem odpadów i domagała się uregulowania sytuacji, aby mogła się wywiązać ze swoich obowiązków. W odpowiedzi zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki pisał coś o odpadach komercyjnych, choć nic takiego w praktyce nie istnieje. Ale w końcu papier wszystko przyjmie, nawet głupoty, gdy tylko są opatrzone podpisem i pieczątką.

W nawiązaniu do pisma z dnia 16 kwietnia 2020 r. (…) w sprawie wstrzymania przez instalację ZUOK w Białymstoku i ZUOK w Hryniewiczach przyjmowania do zagospodarowania odpadów nazywanych przez Państwa „komercyjnymi” pochodzących z cmentarzy znajdujących się na terenie Miasta Białegostoku uprzejmie informujemy, iż nazwa „odpady komercyjne” nie istnieje. Zgodnie z prawem taka kategoria odpadów nie ma żadnego uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawa. Nie są one wymienione w Ustawie o odpadach, ani w Ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach” – napisali do Rafała Rudnickiego, zastępcy prezydenta Białegostoku, przedstawiciele ASTWY.

W dalszej części pisma przypominają jeszcze władzom Białegostoku, że mają obowiązek zapewnić odbiór odpadów z cmentarzy, bo są to odpady komunalne, więc muszą być odbierane i wywożone z cmentarzy. Obowiązkiem gminy jest zapewnienie miejsca składowania lub utylizacji. Gmina w zasadzie nie ma możliwości nie wywiązywania się z takich zadań. A tym bardziej nie powinna w ogóle sprawiać trudności w Białymstoku, skoro miasto posiada nie tylko własne składowisko, sortownię, ale przecież jeszcze i spalarnię śmieci. Sytuacja z decyzją spółki „Lech”, o wstrzymaniu przyjmowania odpadów komunalnych, choć spółka zarządza wszystkim, wydaje się być kompletnie kuriozalna.

Spółka „Lech” informowała jeszcze w ubiegłym roku, że chce powiększyć składowisko. Protestowali przeciwko temu i to dość mocno mieszkańcy, którym składowisko w Hryniewiczach przeszkadza z racji na mało przyjemny zapach i duży ruch ciężkich pojazdów. Jako, że decyzję w tej sprawie miał podjąć marszałek województwa podlaskiego, który może wyrazić lub nie wyrazić takiej zgody, mieszkańcy przekazali petycję na ręce marszałka z dużą ilością podpisów osób, które sprzeciwiały się rozbudowie składowiska w Hryniewiczach. Po tym fakcie spółka „Lech” wycofała się z pomysłu rozbudowy, tylko złożyła wniosek o wydanie pozwolenia na składowanie większej ilości śmieci na swoim terenie. Ale po jakimś czasie znów zmieniła zdanie w tej sprawie i ponownie rozpoczęła starania o rozbudowę, mimo ogromnego sprzeciwu okolicznych mieszkańców.

Mieszkańcy zresztą sami przeprowadzili drobne śledztwo w sprawie zalegania odpadów w Hryniewiczach, które nie powinny tam zalegać w takich ilościach. I okazało się, że przez długi czas spółka „Lech” przyjmowała śmieci z różnych województw, głównie z Warszawy. W zasadzie do czasu, aż składowisko się zapchało. A teraz blokadą przyjmowania śmieci z Miasta Białystok, szuka najwyraźniej sposobu na rozładowanie ogromnych hałd odpadów, których w dużej mierze tam w ogóle nie powinno być.

Uważam, że kryzys gospodarczy spowodowany koronawirusem powinien skłaniać do ponownego przeanalizowania wszystkich decyzji, które mają wpływ na kondycję białostockich przedsiębiorstw. Dlatego też zwracam się z prośbą o przeprowadzenie ponownych analiz decyzji Spółki Lech dotyczących przyjmowania ww. rodzajów odpadów” – kończy swą interpelację radny Prokorym w sprawie odpadów z cmentarzy.

Dlatego też prosimy o odblokowanie przyjmowania odpadów komunalnych z cmentarzy Miasta Białegostoku i podmiotów gospodarczych Gmin Aglomeracji Białostockiej, które podpisały porozumienie między Gminami, gdyż Gmina Białystok ma ustawowy obowiązek zapewnienia zagospodarowania wszystkich odpadów komunalnych” – kończy swe pismo do prezydenta także spółka ASTWA.

Czym się ta sprawa zakończy, dziś trudno przewidzieć. Ale faktem jest, że temat śmieci, ich odbioru, składowania, odzysku, zagospodarowania i w końcu też i spalania, powinien być jak najszybciej załatwiony. Nie może być takich sytuacji, że odpadów komunalnych z miasta nie ma gdzie składować, a prezydent zamiast rozwiązać problem wypisuje bzdury o odpadach komercyjnych, których nie ma.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do