Reklama

Ile stracił Uniwersytet na transakcji swojej nieruchomości?

To dziś raczej będzie trudno ustalić – ile? Ale Uniwersytet w Białymstoku na pewno stracił na transakcji, kiedy sprzedał swoją nieruchomość z Lipowej 41. Budynek został sprzedany, kiedy jeszcze widniał w ewidencji zabytków, a krótko po transakcji został z niej wykreślony.

Dziś po Lipowej 41 nie ma nawet śladu. Budynek został wyburzony przez dewelopera, który go nabył od Uniwersytetu w Białymstoku. Do niedawna nieruchomość była wpisana do ewidencji zabytków i to dlatego nabywca mógł go kupić taniej, ponieważ w sytuacji zabytkowej nieruchomości, trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami utrzymania obiektu, modernizacji, remontu czy przebudowy. Wszystkie takie prace musiałyby się odbywać pod okiem konserwatora zabytków.

Z tego też powodu na zakup zabytków nie jest łatwo znaleźć chętnego. Obiekt można kupić taniej co prawda, ale później jest on droższy w utrzymaniu. W przypadku Lipowej 41, w którym to budynku niegdyś mieściła się szkoła żydowska, deweloper najpierw mówił o przebudowie i pokazywał nawet wizualizacje. Do mediów przekazana została informacja, że zachowane zostaną niektóre, zabytkowe elementy. I to dlatego właśnie najpierw wydano zalecenia konserwatorskie, niezbędne do prac adaptacyjnych pod nowe potrzeby. Krótko później nie były już do niczego potrzebne. Budynek nagle stracił walory zabytkowe i został wykreślony z ewidencji. Stało się to już po sprzedaży.

Gdzie jest problem? Przede wszystkim w tym, że taka decyzja mogła narazić na straty, i to spore, Uniwersytet w Białymstoku. Uczelnia sprzedała obiekt firmie deweloperskiej i otrzymała za to pieniądze – około 13 milionów złotych. Za to po zmianie charakteru obiektu, czyli po wykreśleniu go z ewidencji, budynek zyskał na wartości. Być może właśnie tę różnicę musieliby ustalić śledczy, gdyby władze Uniwersytetu zdecydowały się na złożenie doniesienia w tej sprawie.

- Na pewno wartość tego samego obiektu, jeżeli jest objęty ochroną konserwatorską (na mocy decyzji lub wpisu do ewidencji), jest o wiele niższa niż tego samego obiektu nie objętą wyżej wymienioną ochroną – wyjaśniał jeszcze w ubiegłym roku naszej redakcji ekspert od inwestycji budowlanych. 

Po decyzji miejskiego konserwatora zabytków mogło dojść do szkody na rzecz Uniwersytetu w Białymstoku, który sprzedał obiekt firmie deweloperskiej jako zabytek, który przestał być zabytkiem kilka tygodni później. To od razu zwiększyło wartość tego samego obiektu. Nie jesteśmy biegłymi, ani fachowcami od wycen tego rodzaju, ale w grę może wchodzić od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów złotych.

- Koszty zakupu budynku objętego ochroną konserwatorską są o wiele niższe niż tego samego budynku, gdyby nie podlegał on takiej ochronie, natomiast koszty realizacji jakichkolwiek robót budowlanych przy obiekcie objętym ochroną konserwatorską mogą być o wiele wyższe niż gdyby roboty te wykonywane były przy tym samym obiekcie, ale nie podlegającym takiej ochronie  – tłumaczył specjalista. 

Gdyby budynek został sprzedany przez osobę prywatną, ta z pewnością dochodziłaby swoich praw, bo przecież mogłaby za niego wziąć o wiele więcej, gdyby nie był w ewidencji zabytków w momencie sprzedaży. Ale skoro uczelnia jest publiczna, utrzymywana z pieniędzy podatników, pewnie cała sprawa rozejdzie się po kościach. Bo pieniądz publiczny nie jest szanowany w naszym mieście i bardzo często także w kraju. I tylko nabywca może się cieszyć, że kupił taniej, zburzył co chciał i może teraz zrealizować cokolwiek zechce bez żadnych zaleceń konserwatorskich w samym sercu Białegostoku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-02-23 13:04:33

    Ale bzdety O ten teren biło się 15568 delewoperów z kraju i ze świata,kolejka stała aż do Warszawy Niech miasto się cieszy że ktoś wyłożył te 13 mln. O wiele bardziej atrakcyjny teren pl.inwalidow nikt nie chciał kupić i nie kupił

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-02 00:16:25

    Ustalenie ewentualnych strat nie jest problemem. Wystarczy zlecić wycenę rzetelnemu i wiarygodnemu rzeczoznawcy. Trzeba pamiętać, że nieruchomość była wyceniona na ok. 17 mln. Skąd taka różnica? Niestety dla instytucji publicznych jedynym kryterium wyboru tego typu specjalistów jest cena za usługę, najlepszy to najtańszy. Tanio i dobrze - to dwie różne rzeczy, nie do pogodzenia. Albo dobrze, albo tanio. Efektem było wystawienie nieruchomości na sprzedaż po zawyżonej cenie przez prawie 2 lata. Już tylko z tego powodu straty Uniwersytetu to zamrożony przez 2 lata kapitał. 13 mln nawet na nisko oprocentowanym koncie np.3% to ok. 400 tys. dochodu rocznie. Tak więc oszczędzając kilka tysięcy na wycenie Uniwersytet stracił kilkaset tysięcy. A jak jest z innymi nieruchomościami sprzedanymi lub planowanymi do sprzedaży przez Uniwersytet ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do