Reklama

IV liga: Remis w hicie. Olimpia podbija Brańsk. Krynki i Śniadowo gromią

W 11. serii spotkań drużyny z czołówki IV ligi zgodnie remisowały swoje mecze. Wyjątkiem była Olimpia Zambrów. Lider wygrał na wyjeździe 4:1 z Pionierem Brańsk i jego przewagą nad Wissą Szczuczyn (2:2 w Bielski Podlaskim z Turem) to już dziewięć punktów. W hicie kolejki beniaminek z Brańska stawiał skuteczny opór ekipie z Zambrowa do końcówki pierwszej połowy, kiedy bramkę zdobył Mateusz Jastrzębski. Po zmianie stron Olimpia dyktowała warunki, zwyciężając ostatecznie 4:1. Ozdobą potyczki była bramka ustalająca wynik, zdobyta przez Michała Stecia bezpośrednio z rzutu rożnego .

4 października, sobota 

Grad bramek. MOSP poległ z Krynkami

LZS Krynki triumfują nad MOSP Białystok w meczu dwóch ekip, które w tym sezonie będą walczyły o utrzymanie. Mecz obfitował w emocje i bramki, a goście wykazali się większą determinacją i wolą walki. LZS błyskawicznie wyszedł na prowadzenie już w 2. minucie. Po zagraniu Karola Derynga, piłkę do siatki skierował Przemysław Szymanowicz. Gospodarze odpowiedzieli już w 12. minucie: po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Kamil Boroda pewnym strzałem głową doprowadził do wyrównania (1:1). Jeszcze przed przerwą goście ponownie objęli prowadzenie. Na piętnaście minut przed końcem pierwszej połowy, po uderzeniu Kamila Leszczyńskiego i rykoszecie, piłka wpadła tuż za kołnierz bramkarza Warmii, Mateusza Sokolewicza. Po zmianie stron bramki zdobywali już tylko goście, którzy potwierdzili swoją przewagę. W 60 minucie, po strzale Karola Derynga, bramkarz gospodarze niefortunnie sparował piłkę wprost pod nogi Mikity Zatouki, który skierował ją do pustej bramki. Na piętnaście minut przed końcem sędzia podyktował rzut karny dla LZS za zagranie ręką w polu karnym gospodarzy. Do piłki podszedł Daniel Słoma i pewnym uderzeniem pokonał Sokolewicza (1:4). Wynik meczu w 77 minucie ustalił Mikita Zatouka, który w sytuacji sam na sam, po indywidualnej akcji, po raz drugi wpisał się na listę strzelców, pieczętując zwycięstwo MOSP-em. 
Dla MOSP była to czwarta porażka z rzędu, a ekipa Krynek drugi raz pod rząd zapunktowała powiększając dorobek punktowy do 11. MOSP w sobotę czeka teraz mecz u siebie o godz. 13.30 z Hetmanem Skłodowscy Tykocin, a Krynki w niedzielę zagrają u siebie z Krypnianką (14.00). 

MOSP Białystok - LZS Krynki 1:5 (1:2). Bramki: Kamil Boroda 12 - Przemysław Szymanowicz 2, Kamil Leszczyński 29, Mikita Zatouka 60, 77, Daniel Słoma 74-karny. Sędziował: Maciej Nowacki 
MOSP: Mateusz Sokolewicz - Patryk Mozolewski (80 Daniel Grygoruk), Mateusz Targoński, Kamil Boroda (85 Jakub Aleksiejczuk), Ksawier Żukowski, Łukasz Wawiernia (50 Kacper Harasimczuk), Krzysztof Sacharewicz, Paweł Baranowski (85 Bartosz Krzynowek), Mateusz Bućko, Adam Nikitiuk (80 Franciszek Komosiński), Kornel Sobczak. 
Krynki: Krystian Piećko - Karol Zalewski, Przemysław Szymanowicz (80 Jacek Machlejewski), Jacek Stefanowicz (46 Mikita Zatouka), Daniel Słowa (90 Marcin Griń), Hubert Sawicki, Damian Mielesza, Kamil Machlejewski, Kamil Leszczyński (75 Piotr Sewastianowicz), Karol Deryng, Juliusz Artemiuk (85 Marcel Murzyn). 

Remis bez formy

Warmia Grajewo podzieliła się punktami w sobotnim meczu, remisując na własnym boisku 0:0. Choć zdobycz punktowa sprawiała, że po 11. kolejkach niebiesko-czerwoni zajmują trzecie miejsce w tabeli to podział punktów z Czarnymi Czarna Białostocka był wielkim rozczarowaniem dla fanów "Wilczków". Tym bardziej, że jakakolwiek zdobycz punktowa jest zasługą wyłącznie fenomenalnej postawy bramkarza Warmii, Łukasza Sobolewskiego, a nie dobrej gry całego zespołu. 
Początek spotkania był obiecujący, a Warmia mocno przeważała. Już w 2. minucie znakomitą okazję zmarnował Dawid Kalinowski. W kolejnych minutach szansę miał Jakub Karpiński, a Wiktor Gęgotek zmusił bramkarza gości, Filipa Suchockiego, do interwencji, który obronił jego strzał na róg. Niestety, pierwsza połowa przyniosła duże rozczarowanie, a kibice Warmii mogli odetchnąć z ulgą tylko dzięki Sobolewskiemu. W 20. minucie, po błędzie Marcina Mikuckiego, Łukasz Sobolewski po raz pierwszy uratował zespół, a tuż przed przerwą kapitalnie wyłuskał piłkę spod nóg napastnikowi gości, Jakubowi Gołdowskiemu, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Druga połowa tylko potwierdziła, że gra Warmii daleka jest od ideału. W 58. minucie w słupek bramki Suchockiego trafił wprowadzony na boisko Szymon Żabiuk. Radość była jednak krótka, bo natychmiast odpowiedzieli goście, a Warmia miała szczęście, gdy piłka po strzale Cezarego Łuczaka zatrzymała się na poprzeczce bramki Sobolewskiego. Paradoksalnie, to właśnie ostatnie 20 minut meczu było najbardziej dramatyczne dla grajewskiej ekipy i to tylko dzięki interwencjom bramkarza Warmii. Łukasz Sobolewski zaliczył aż pięć znakomitych interwencji, którym zespół zawdzięcza zdobycie jednego punktu.
Dzięki porażce Pioniera Brańsk, Warmia Grajewo awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Jednak z taką formą, jaką zespół demonstruje w ostatnich spotkaniach, ciężko będzie utrzymać się w czołówce. Różnice między drugą a siódmą pozycją to zaledwie 4 punkty.
Przed Warmią dwa arcytrudne spotkania: najbliższa sobota to wyjazdowy mecz z Ruchem Wysokie Mazowieckie (18.00), a 19 października do Grajewa przyjedzie Wissa Szczuczyn. Czarni z kolei u siebie podejmą w sobotę (15.00) nieobliczalny Promień Mońki. 

Warmia Grajewo - Czarni Czarna Białostocka 0:0. Żółte kartki: Mateusz Grabarz (Warmia), Dawid Drozdowski (Czarni). Sędziował: Robert Dąbrowski. 
Warmia: Łukasz Sobolewski –  Marcin Mikucki, Mateusz Grabarz, Szymon Turczewski, Sebastian Zabłocki – Filip Kułak (46 Bartosz Sawicki), Rafał Kalinowski, Wiktor Gęgotek (46 Szymon Żabiuk), Mikołaj Siemieniuk, Dawid Kalinowski – Jakub Karpiński (70 Dominik Niemyjski). 
Czarni: Filip Suchocki – Bartosz Gliński, Maciej Stolarewski, Sebastian Jagielski, Jakub Wynimko, Dawid Drozdowski, Miłosz Hołowacz (67 Sebastian Stepańczenko), Michał Siwicki, Rafał Kałłaur (78 Jan Chomko), Cezary Łuczak (90+2 Karol Kuczyński), Jakub Gołdowski (46 Mateusz Sawicki.

Remis w Turośni

To był bez wątpienia najciekawszy mecz tej kolejki: spotkanie dwóch ekip walczących o miejsce w ścisłej czołówce IV ligi. Gospodarze mieli za efektowną wygraną w Czarnej Białostockiej (6:1) i apetyty na kolejne zwycięstwo. Z kolei zespół dowodzony przez Kamila Jackiewicza miał dwie wygrane na koncie i wielkie aspiracje na awans. Wygrana pozwoliłaby im wyprzedzić rywali. 
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy już w 3 minucie prowadzili 1:0 po trafieniu Cezarego Kuprianowicza (było to już 6 trafienie tego gracza w tym sezonie). Goście odpowiedzieli jeszcze przed przerwą i na przerwę obie drużyny zeszły remisując. Po przerwie osiemnastoletni Damian Danilewicz trafił i wyprowadził ekipę trenera Banickiego na prowadzenie. Wyrównał Łukasz Grzybowski, który w 65 minucie z rzutu karnego wyrównał. Goście kończyli w dziesiątkę, bo drugi żółty kartonik (w konsekwencji czerwony) obejrzał Rafał Kiczuk. 
Turośniankę w sobotę czeka wyjazdowy mecz w Szczuczynie z wiceliderem Wissą (14.00), a Ruch domowa gra (również w sobotę) o godz. 18.00 z Warmią Grajewo. 

Turośnianka Turośń Kościelna - Ruch Wysokie Mazowieckie 2:2 (1:1). Bramki: Cezary Kuprianowicz 3, Damian Danilewicz 57 - Jakub Witkowski 34, Łukasz Grzybowski 65-karny. Żółte kartki: Błażej Żero, Jakub Demiańczuk, Karol Dołkin (Turośnianka), Jakub Witkowski, Piotr Kiczuk, Aleksander Kuźma (Ruch). Czerwona kartka: Piotr Kiczuk (Ruch, 90+2 - za 2. żółte). Sędziował: Mariusz Chrzanowski. 
Turośnianka: Karol Dołkin - Jakub Bołtuć (81 Marek Nowakowski), Damian Danilewicz, Patryk Dziekoński, Dawid Hinz (76 Krystian Rakowski), Szymon Hołowacz (74 Maciej Kubeł), Michał Klejno, Cezary Kuprianowicz, Kacper Łupiński (71 Jakub Demiańczuk), Igor Niemancewicz (89 Grzegorz Kulikowski), Błażej Żero. 
Ruch: Damian Maksymowicz - Kamil Gryko, Łuasz Grzybowski, Rafał Kiczuk, Aleksander Kuźma (64 Tymoteusz Kostro), Jakub Mikołajczyk, Michał Mościcki, Adrian Romanowski, Kamil Sakowicz (64 Kamil Jackiewicz), Jakub Witkowski, Kamil Zalewski. 

Promień błysnął po przerwie

Ekipa z Moniek zakotwiczyła na dobre w środku tabeli. W sobotę zespół Promienia tylko do przerwy bezbramkowo remisował z Supraślanką coraz bardziej grzęznącą w dole tabeli. Gospodarze w I połowie nie grzeszyli skutecznością, ale po przerwie się to zmieniło. Już w 5 minucie po przerwie pierwszy raz bramkarza gości pokonał Patryk Ołów. Wyczyn swój powtórzył 4 minuty później zaliczając 5 i 6 trafienie w tym sezonie. W 61 minucie do bramki Supraślanki strzelił inny Patryk - Poliński i było 3:0, a w 65 minucie jeszcze inny Patryk: Pawełko - podwyższył na 4:0. Gościom udało się uzyskać honorowe trafienie, ale wynik ustalił Krzysztof Burzyński już w doliczonym czasie gry zaliczając 4 wygraną z rzędu. 
Promień czeka teraz mecz w sobotę na wyjeździe: w Czarnej Białostockiej zmierzą się z Czarnymi (15.00), a Supraślanka Supraśl u siebie w niedzielę podejmie KS Śniadowo (14.00). 

Promień Mońki - Supraślanka Supraśl 5:1 (0:0). Bramki: Patryk Ołów 50, 54, Patryk Poliński 61, Patryk Pawełko 65, Krzysztof Burzyński 90+3 - Stanisław Sobecki 82. Żółte kartki: Patryk Poliński, Patryk Ołów, Kamil Lisiewicz (Promień), Michał Gibulski, Mikita Tsishkin (Supraślanka). Sędziował: Arkadiusz Soćko.
Promień: Piotr Bikowski - Maciej Odyjewski (84 Krzysztof Burzyński), Damian Poliński (75 Łukasz Wiszniewski), Jesse Gyekye Andoh, Stanisław Siemieńczuk, Patryk Pawełko (70 Szymon Magnuszewski), Kacper Głódź, Damian Putra, Dawid Stachelek (84 Szymon Kuc), Patryk Ołów (65 Kamil Lisiewicz), Marcin Putra
Supraślanka: Michał Abramczyk - Dmytro Bergin (75 Franciszek Zdanowicz), Damian Bieliński, Bartosz Dejneka (87 Konrad Bykowski), Michał Gibulski, Michał Grochowski, Michał Kapla, Dominik Kozłowski, Krystian Maciejuk, Mikita Tsishkin, Borys Tupalski (73 Stanisław Sobecki).

Orzeł odleciał Krypniance

Ekipa z Kolna przerwała serię trzech spotkań bez wygranej. Zespół trenera Kazimierza Puławskiego pokonał czerwoną latarnię rozgrywek: Spartę Augustów. Gospodarze po niespodziance w Szczuczynie (wywieźli stamtąd remis) byli faworytem tego meczu. Już w 25 minucie Adrian Laskowski strzelił pierwszego gola (w tym meczu strzelił jeszcze jednego gola). Na listę strzelców wpisał się też Patryk Sokołowski oraz Karol Domurat (to już szóste trafienie w tym sezonie). Honorowego gola dla gości zdobył Bartłomiej Łada. Zespół z Kolna czeka teraz mecz w Zambrowie u lidera: Olimpii (sobota, godz. 15.00), a Sparta podejmowała będzie Tura Bielsk Podlaski (sobota, godz. 14.00). 

Orzeł Kolno - Sparta Augustów 4:1 (2:0). Bramki: Adrian Laskowski 25, 55, Patryk Sokołowski 39, Karol Domurat 67-karny - Bartłomiej Łada 82. Żółte kartki: Bartosz Piankowski, Marcos Santana (Orzeł), Tomasz Stasiński, Bartłomiej Łada, Krzysztof Łada (Sparta). Sędziował: Radosław Jemielity. 
Orzeł: Adam Ałajko - Przemysław Milewski (82 Antoni Zabielski), Szymon Ożarowski (76 Bartosz Piankowski), Patryk Sokołowski, Karol Domurat, Filip Pilch, Marcin Trzciński, Tomasz Filipkowski, Oliwie Zadroga (46 Reinaldo Melao), Patryk Banach (72 Kamil Olszak), Marcos Santana. 
Sparta: Vladyslaw Krymskyi - Błażej Fuks, Kacper Grycan (75 Szymon Chmielewski), Mikołaj Hołownia, Michał Kossyk, Daniel Kruza, Bartłomiej Łada, Krzysztof Łada, Damian Pachucki (63 Ernest Późniak), Tomasz Stasiński, Jacob Suprun.

Remis w Bielsku

Tur Bielsk Podlaski zremisował na własnym boisku z Wissą Szczuczyn 2:2, choć po pierwszej połowie wydawało się, że gospodarzy dopadła seria nieszczęść. Mimo pechowej kontuzji, gra w osłabieniu i straconego prowadzenia w doliczonym czasie gry, Tur pokazał charakter, udanie reagując na zeszłotygodniową wysoką porażkę (0:6) z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Mecz fatalnie rozpoczął się dla drużyny z Bielska Podlaskiego. Już w pierwszym kwadransie z powodu urazu boisko musiał opuścić Niemczynowicz. Zanim zszedł, Tur grał w dziesięciu i stracił bramkę po precyzyjnym strzale z dystansu Korytkowskiego. Goście ze Szczuczyna byli wyjątkowo groźni, zaliczając aż dwa uderzenia w słupek. Tur próbował odpowiedzieć, zaliczając poprzeczkę po rzucie rożnym i minimalnie niecelną próbę Siemieniuka. Druga połowa przyniosła zdecydowaną poprawę gry gospodarzy. Już na jej początku do wyrównania doprowadził kapitan Lewczuk, grający pierwszy mecz od początku w tym sezonie. Po rzucie rożnym, przyjął piłkę i mocnym strzałem w długi róg dał Turowi upragnionego gola. W 79. minucie zespół z Bielska wyszedł na prowadzenie! Świetną zmianę i asystę zaliczył Gulewicz, który podał piłkę do Marcina Bazylewskiego. Ten popędził na bramkę, minął bramkarza i kopnął do pustej, podnosząc wynik na 2:1.
Niestety, emocje trwały do samego końca. W doliczonym czasie gry sędzia wskazał na rzut karny dla Promienia, który pewnie wykorzystał Pawczyński, ustalając wynik spotkania na 2:2. Mimo utraconej w ostatnich sekundach wygranej, drużyna zasłużyła na pochwałę za walkę i powrót do meczu ze stanu 0:1.

Tur Bielsk Podlaski - Wissa Szczuczyn 2:2 (0:1). Bramki: Andrzej Lewczuk 47, Marcin Bazylewski 79 - Dariusz Korytkowski 12, Krystian Pawczyński 90+2-karny. Żółte kartki: Daniel Daniłowski (Tur), Rafał Trzonkowski, Krystian Pawczyński, Jesus Mosquera (Wissa). Sędziował: Szymon Szymajda..
Tur: Michał Nos - Krystian Kulikowski, Daniił Padzialinski, Daniel Daniłowski, Maksymilian Tchórzewski - Daniel Siemieniuk, Andrzej Lewczuk, Olaf Wysocki (80 Damian Onacik), Patryk Niemczynowicz (15 Bartosz Gulewicz), Igor Michajłow (63 Dawid Nowakowski) - Marcin Bazylewski.
Wissa: Denys Krawczuk - Jehor Skorino, Daniel Grala, Jesus Mosquera, Ołeksandr Dziuba (62 Willy Mendinueta), Krystian Dzięgielewski (46 Damian Zaczkowski), Wadym Woronczenko (62 Krystian Pawczyński), Dariusz Korytkowski (76 Rafał Trzonkowski), Łukasz Świderski, Kacper Poreda, Paweł Adamiec.

Zwycięska rehabilitacja Hetmana! 

Hetman Skłodowscy Tykocin zrehabilitował się kibicom za ostatnią wysoką porażkę w Zambrowie, pewnie ogrywając na własnym boisku Klub Sportowy Michałowo 3:0. Bramki dla Hetmana padały regularnie w obu połowach. Wynik otworzył w 37. minucie Dawid Chilmon. Tuż przed przerwą, w doliczonym czasie pierwszej połowy, prowadzenie podwyższył Kamil Huczko. Kropkę nad „i” postawił w doliczonym czasie drugiej połowy Karol Chilmon. Było to jego szóste trafienie w tym sezonie. Pewna wygrana z KS Michałowo to dla Hetmana ważny sygnał, że drużyna potrafi wracać na zwycięską ścieżkę.
Ekipa z Tykocina w sobotę gra w Białymstoku z MOSP-em (13.30), a team z Michałowa podejmie u siebie Pionier Brańsk w niedzielę (15.00)

Hetman Skłodowscy Tykocin - KS Michałowo 3:0 (2:0). Bramki: Damian Chilmon 37, Kamil Huczko 45+1, Karol Chilmon 90+1. Żółte kartki: Maciej Dymek (Hetman), Albert Staszyński (Michałowo). Sędziował: Piotr Karwowski. 
Hetman: Kosma Kurz - Dawid Chilmon (83 Dawid Kos), Karol Chilmon, Karol Czajkowski, Michał Dymek, Jakub Gałaszewski, Kamil Huczko (65 Patryk Sawicki), Rafał Maliszewski (26 Oliwier Kułakowski), Karol Obidziński, Szymon Pilis (70 Patryk Kaczyński), Maciej Szot (70 Maciej Dymek).
Michałowo: Jakub Kondrusiewicz - Karol Chrzanowski (80 Maksymilian Chodnicki), Damian Grabowski, Wiktor Kalinowski (46 Jakub Podbielski), Karol Klich, Michał Kosikowski, Łukasz Roszkowski, Albert Staszyński (67 Joachim Witoszko), Kacper Szadłowski, Łukasz Wojciechowski, Jan Zysik. 

5 października, niedziela

Przełamania Śniadowa 

KS Śniadowo w końcu przełamało fatalną serię ośmiu meczów bez zwycięstwa i zrobiło to w niesamowitym stylu! Gospodarze zdemolowali Krypniankę Krypno, pokonując ją aż 6:1 po festiwalu strzeleckim w drugiej połowie. Pierwsza część spotkania, choć bez bramek, była zaledwie ciszą przed burzą. Po zmianie stron KS Śniadowo ruszyło do ataku. Zwycięstwo w dużej mierze jest zasługą Michała Tarnowskiego, który popisał się fantastycznym hattrickiem, trafiając do siatki w 56., 70. i 84. minucie. Tarnowski ma już na koncie 11 goli i zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców ligi! Swoje trafienia dorzucili także: Igor Cychol, Sebastian Kadłubowski, Krzysztof Kopańczyk. Goście z Krypna zdołali odpowiedzieć tylko jedną, honorową bramką, którą w 88. minucie zdobył Filip Kaźmierczyk. To zwycięstwo z pewnością jest ogromnym zastrzykiem motywacji dla KS Śniadowa.
Ekipa ze Śniadowa czeka teraz wyjazd do Supraśla (godz. 14, niedziela), a Krypnianka musi przerwać serię spotkań bez wygranej i będzie o to starała się w Krynkach (niedziela, godz. 14.00).

KS Śniadowo - Krypnianka Krypno 6:1 (0:0). Bramki: Igor Cychol 53, Michał Tarnowski 56, 70, 84, Sebastian Kadłubowski 73, Krzysztof Kopańczyk 79 - Filip Kaźmierczyk 88. Żółte kartki: Michał Tarnowski (Śniadowo), Mateusz Haponik (Krypnianka). Sędziował: Błażej Kujawa. 
Śniadowo: Ivan Tsimashkou - Kacper Baczewski (46 Krzysztof Kopańczyk), Tomasz Brzozowski, Hubert Cendrowski, Karol Choiński, Igor Cychol (75 Filip Cudakiewicz), Szymon Jaworowski, Sebastian Kadłubowski, Daniel Kopeć, Piotr Pisiak, Michał Tarnowski. 
Krypnianka: Kacper Laskowski - Rafał Babul, Paweł Citkowski (58 Marek Garbowski), Mateusz Haponiuk (53 Sebastian Godlewski), Mikalai Kharytonau (58, Maciej Kurcewicz, Aliaksei Liavontsyeu (79 Mateusz Ignatiew), Krzysztof Osypiuk, Michał Osypiuk, Cezary Piesiecki, Piotr Snarski (69 Filip Kaźmierczyk). 

Bez zaskoczenia w Brańsku 

Rozpędzony lider czyli Olimpia Zambrów bez trudu pokonała na wyjeździe Pioniera Brańsk, a lider strzelców Przemysław Jastrzębski poprawił swój dorobek. Olimpia Zambrów potwierdziła swoją dominację, pokonując na wyjeździe rewelację rundy jesiennej, Pioniera Brańsk, wynikiem 4:1. Mimo ambitnej postawy gospodarzy, Olimpia była po prostu zbyt mocna. Mecz pozostawał bezbramkowy aż do 44. minuty, kiedy to defensywa Pioniera w końcu pękła po uderzeniu Mateusza Jastrzębskiego. To trafienie dało Olimpii prowadzenie do przerwy.  Po zmianie stron goście z Zambrowa przyspieszyli, dorzucając kolejne trzy bramki: w 64. minucie do siatki trafił Przemysław Jastrzębski, który umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców z 21 bramkami na koncie. Kolejny gol padł zaledwie cztery minuty później: w 68. minucie, gola zdobył Barbosa Giovani Oliveira Lucas Tadeu, a wynik w doliczonym czasie gry ustalił Michał Steć. Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył w 77. minucie Mateusz Jambrzycki. Mimo wysokiej porażki, Pionier Brańsk z pewnością udowodnił, że potrafi postawić się czołowym drużynom. Olimpia natomiast udowodniła, że zasłużenie znajduje się na szczycie tabeli.

Pionier Brańsk - Olimpia Zambrów 1:4 (0:1). Bramki: Mateusz Jambrzycki 77 - Mateusz Jastrzębski 44, Przemysław Jastrzębski 64, Lucas Giovani 68, Michał Steć 90. Żółte kartki: Piotr Kosiński, Mateusz Jambrzycki, Mikołaj Zajkowski, Julian Kondraciuk (Pionier), Krystian Mantur, Lucas Giovani, Michał Steć, Łukasz Malec (Olimpia). Sędziował: Dominik Bućko. 
Pionier: Marcin Mirończuk - Tymoteusz Kulik (8 Mikołaj Zajkowski), Piotr Kosiński, Jacek Dzienis, Paweł Zabrocki, Mateusz Jambrzycki, Andrzej Kosiński, Kamil Żur, Paweł Zawadzki (72 Julian Kondraciuk), Eryk Kajewski (78 Filip Zimnoch), Karol Styś (90 Kacper Skowroński). 
Olimpia: Rutkowski - Lucas Giovani (72 Damian Jaczewski), Przemysław Jastrzębski, Mateusz Jastrzębski (75 Sebastian Dąbrowski), Michał Czarnecki, Patryk Malinowski, Krystian Mantur, Junior Radziński (81 Mateusz Malec), Tomasz Piekut (85 Adam Łazarski), Marcel Gąsior, Michał Steć (90+1 Adam Puławski).

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do