
Reprezentacyjna przerwa już za graczami Jagiellonii. W sobotę żółto-czerwonych czeka kolejny mecz ekstraklasy i będzie to od razu bardzo poważny sprawdzian. Rywalem Dumy Podlasia w 8. kolejce spotkań będzie poznański Lech. Ekipa z Wielkopolski jest liderem ekstraklasy i w tym sezonie (podobnie jak i w poprzednim) zgłaszała aspiracje do mistrzowskiego tytułu. Mecz odbędzie się w sobotę (14 września) o godz. 20.15.
Kto nie wybierze się do Poznania będzie mógł obejrzeć ten mecz w stacji Canal + Sport 3. Tym bardziej, że mimo zapowiedzi deszczowej soboty na Bułgarskiej zapowiada się frekwencyjny rekord. Właśnie przekroczono magiczną granicę sprzedanych biletów na spotkanie z Jagiellonią Białystok i klub ogłosił, że spodziewa się na trybunach 30 136. A ta liczba cały czas rośnie! Kibice w Poznaniu nie są wprawdzie aż takimi mistrzami opraw i dopingu jak fani Jagiellonii czy Legii Warszawa, ale potrafią urządzić spory hałas i dopingować swoją ekipę. Białostoczan czeka więc dodatkowa trudność.
Jagiellonia przed reprezentacyjną przerwą opanowała kryzys wygrywając z Widzewem, ale styl tej wygranej budził ogromne wątpliwości. Białostoczanie wcześniej zaliczyli serię przykrych porażek w pucharach i w lidze co poskutkowało spadkiem w tabeli, lekkim upadkiem humorów w szatni i zirytowaniem kibiców. O ile porażki pucharowe dało się wytłumaczyć klasą rywali i brakiem doświadczeń pucharowych to przegrane w lidze były już mniej zrozumiałe. Zwłaszcza, że przeciwnicy byli w zasięgu Jagiellonii, a piętą achillesową była dziurawa jak sito obrona.
Czy Jagiellonii pomogła przerwa? Okaże się niebawem, choć część zawodników uczestniczyła w zgrupowaniach i grach reprezentacyjnych w Lidze Narodów. Niewątpliwie przerwa dała szansę trenerowi Adrianowi Siemieńcowi na uporządkowanie szyków, poprawienie nastrojów, a graczom na regenerację po szalonym sierpniu oraz wymazanie w pamięci traumy przegranych. Lech jest niewdzięcznym rywalem jeżeli chodzi o poprawę pozycji i nastrojów: po słabym starcie zaliczył 3 wygrane bez straty gola. Kolejarz jest niewątpliwie w gazie. Trener Niels Frederiksen poukładał swoją ekipę i dostosował się do potencjału, jakim dysponuje.
Czy to znaczy, że Jagiellonia jest bez szans? Absolutnie nie! Białostoczanie pierwszy szok z maratonem meczów mają już za sobą. Kolejny etap przesytu futbolowymi grami mają przed sobą w najbliższych tygodniach i z pewnością wykorzystają sierpniowe doświadczenia. Poza tym mecz z Lechem otwiera ten pracowity okres. Zwłaszcza, że czeka ją nadrabianie zaległości ligowych z Motorem 25 września.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie