Reklama

Kierowca pojazdu sprzątającego ulice trafił do szpitala po wypadku. To nowy pracownik firmy

Groźnie wyglądał wypadek, który wydarzył się w poniedziałek w godzinach wczesnopopołudniowych na ulicy Andersa w Białymstoku. Na Trasie Generalskiej na wysokości fabryki dywanów Agnella zderzył się bus oraz pojazd sprzątający. To właśnie nim jechał nowy pracownik firmy. Nie był właściwie oznakowany na trasie o tak dużym natężeniu ruchu.

Kierowca pojazdu sprzątającego trafił do szpitala po zderzeniu z busem. Stało się to w poniedziałek na Trasie Generalskiej krótko po godzinie 13.00. Wypadek wyglądał bardzo groźnie i przez dłuższy czas droga była najpierw zablokowana, a później udrożniono nieco ruch w tym miejscu. Obydwa pojazdy przewróciły się na boki i potrzeba było sporo czasu, na ruchliwej przecież mocno Trasie Generalskiej, aż całe miejsce zostanie uprzątnięte.

- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, iż jadący ulicą Andersa w kierunku ul. Gen. Maczka mercedes najechał na tył sprzątającego lewy pas jezdni ciągnika. W wyniku tego zdarzenia oba pojazdy przewróciły się na bok. 29-letni kierowca mercedesa trzeźwy. Kierowca ciągnika trafił do szpitala. Policjanci pracują na miejscu, ustalają szczegółowy przebieg zdarzenia. Ruch odbywa się jednym pasem – tak informowało biuro prasowe podlaskiej Policji krótko po zdarzeniu.

Bardzo szybko skontaktowali się z naszą redakcją pracownicy firmy sprzątającej, którzy przekazali, że pojazdem sprzątającym kierował młody pracownik, niedawno przyjęty do pracy. I to od nich dowiedzieliśmy się, że mężczyzna ma urazy głowy oraz kręgosłupa. Niestety, nie udało się nam ustalić jak poważne są to urazy. Natomiast przekazano nam jeszcze, że kierowca, który został zabrany do szpitala w żadnym wypadku nie powinien poruszać się po tak ruchliwej trasie bez tak zwanej „przyczepki zbijającej prędkość”. To taka specjalna przyczepka, która jest widoczna z daleka innym uczestnikom ruchu drogowego. Powinna mieć biało-czerwone pasy oraz strzałkę wskazującą innym kierowcom, że pojazd należy ominąć zachowując odstęp.

- Wyrzucili z pracy kilku najlepszych pracowników, a dali szanse dla świeżaków. No i proszę, takie są efekty. Bez przyczepki zbijającej prędkość na obwodnicę puścili. Przecież to idiotyzm – powiedział naszej redakcji jeden z pracowników firmy odpowiedzialnej za oczyszczanie miasta.

Jest to dokładnie ta sama firma, która odpowiedzialna była za odśnieżanie ulic w Białymstoku. Jak wyglądały ulice, chyba jeszcze wielu nawet pamięta. Ale z pewnością brak takiej przyczepki z oznakowaniem w trakcie sprzątania na Trasie Generalskiej, zainteresuje Policję. Bo zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wypadek, a nie kolizja.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Adam Adahoo/ Kolizyjne Podlasie)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Malgorzata - niezalogowany 2021-04-01 16:51:49

    Ciekawe w takim razie jak policja podejdzie do sprawy czy wezmie pod uwagę że ciagniczek wyjechał na ruchliwa trasę w godzinach szczytu bez oznakowania i zabezpieczenia że szef takiego pracownika który dopiero się zatrudnił nie dopilnował żeby odpowiednie byz oznakowany i wificxnyxdskdkz dla kierowców którzy pisali że nie jeden kierowca by na niego spadł i że to była tylko kwestia czasu w dodatku jadąc za duzymssmochodrm i mając ograniczona widoczność przecież to szef teraz tej firmy sprzątającej powinien być odpowiedzialny

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do