Reklama

Komitet Truskolaskiego nie musi przepraszać Jana Dobrzyńskiego



Wczoraj Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozstrzygnął wyborczy spór. Skład sędziowski uznał, że wniosek złożony przez Jana Dobrzyńskiego był zbyt ogólny, więc oddalił większość podnoszonych w nim zarzutów. Zakazał jednak KWW Truskolaskiego rozpowszechniania gazetki. Stwierdził też, że przeprosiny się nie należą.

Sąd Apelacyjny uchylił niemal wszystkie punkty z orzeczenia sądu pierwszej instancji. Chodzi o gazetkę, jaką wydał w ostatnim tygodniu wyborczym sztab Tadeusza Truskolaskiego. Znalazły się w niej materiały szkalujące Jana Dobrzyńskiego. Przynajmniej tak motywował jej treści sam kandydat PiS na prezydenta Białegostoku. Gazetka była kolportowana w całym mieście. Trafiła do mieszkań, była rozdawana na ulicach, na przystankach autobusowych, a nawet pod kościołami.

Sąd pierwszej instancji wskazywał, że Komitet Truskolaskiego, podawał w swojej gazetce treści nieprawdziwe. Sąd Apelacyjny jednak wskazał jako nieprawdziwe tylko te dotyczące rzekomej prywatyzacji spółki Supon przez Jana Dobrzyńskiego oraz chęci sprywatyzowania przez niego całego miasta. Nie oznacza to jednak, że w pozostałej części sąd zgodził się z prawdziwością podawanych informacji. Jak tłumaczył nam pełnomocnik Jana Dobrzyńskiego, sąd uznał, że wnioski zawarte w powództwie są zbyt ogólne dla trybu wyborczego. Stwierdził, że w takiej formie powinny być złożone, ale w trybie powództwa cywilnego.

- Mogło dojść do naruszenia dóbr osobistych kandydata na prezydenta Białegostoku – Jana Dobrzyńskiego. Natomiast żądania zapisane we wniosku były zbyt ogólne, aby je można było rozpatrywać w trybie wyborczym. Nie było rozstrzygnięcia w zakresie pomówienia lub podawania nieprawdy – poinformował nas Krzysztof Karwowski, pełnomocnik Jana Dobrzyńskiego.

Ponieważ posiedzenie Sądu Apelacyjnego było niejawne, więc nie można było relacjonować na bieżąco tego, co się działo na sali. Z informacji, do których udało nam się dotrzeć wynika, że sąd wskazał Janowi Dobrzyńskiemu możliwość dochodzenia roszczeń osobistych, zaś Komitetowi Truskolaskiego zakazał rozpowszechniania treści gazetki,  które się w niej znalazły. Tym samym sąd umył ręce od rozpatrzenia wniosku w trybie wyborczym skazując strony na przewlekły proces cywilny.

Tymczasem zwolennicy Komitetu Truskolaskiego mówią, że podawali prawdę w gazetce i sąd swoim postanowieniem to potwierdził. Ale takie tłumaczenie oznacza tylko tyle, że nie zrozumieli sentencji wyroku.

W innym procesie, który także był wczoraj rozpatrywany, ale w Sądzie Okręgowym, sędzia Toczydłowska oddaliła pozew Jana Dobrzyńskiego. Chodziło o drugi numer tej samej gazetki, w związku z którą być może Komitet Truskolaskiego będzie się tłumaczył w procesie cywilnym. Powodem oddalenia wniosku był brak kolportażu materiału wyborczego. Choć został wydrukowany w nakładzie 100 tys. sztuk – ostatecznie i w całości zamiast do mieszkańców, trafił do depozytu sądowego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do