Reklama

Kontrole cudzoziemców w Białymstoku za kolor skóry to paranoja czy racjonalne działanie?



Nie tak dawno pisaliśmy, że na jednym z białostockich dworców funkcjonariusze straży granicznej sprawdzali dokumenty osób, których kolor skóry wskazywał, iż nie są Polakami. A ściślej - wypatrywane były osoby o ciemnej karnacji. Byliśmy świadkami, jak wylegitymowali na przykład studenta z Turcji, który przebywał w naszym mieście w ramach wymiany programu Erasmus. Natomiast przed odjazdem autokaru do Frankfurtu upewniali się, czy w środku znajdują podobnie wyglądający pasażerowie. Teraz o komentarze z uzasadnieniem na ten temat poprosiliśmy przedstawicieli różnych środowisk. Spytaliśmy między innymi, czy takie działania powinny być społecznie akceptowalne, bo i sprawdzani podróżni typowani byli do kontroli na podstawie wyglądu.

Cały materiał odnośnie wspomnianej kontroli znajduje się tutaj: Osoby o ciemnej karnacji na białostockim dworcu pod specjalnym nadzorem

Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz wyjaśniła, że jednym z głównych zadań należących do straży granicznej jest „zapobieganie i przeciwdziałanie nielegalnej migracji m.in. poprzez: kontrolę przestrzegania przepisów dotyczących wjazdu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i pobytu na tym terytorium” (Art. 2a ustawy o straży granicznej). Stwierdziła ponadto, że były to rutynowe czynności przeprowadzane przez Grupę Zamiejscową Placówki SG w Bobrownikach działającą właśnie między innymi w Białymstoku.

A tak tę akcję komentują nasi rozmówcy:

Marcin Zabłudowski, prezes podlaskiego okręgu Młodzieży Wszechpolskiej: Polska jest jednym z bezpieczniejszych krajów w Europie. Pamiętam ostatnie święta Bożego Narodzenia, gdy na ulicach naszych miast panowała wspaniała świąteczna atmosfera, podczas gdy na Zachodzie zamiast bożonarodzeniowych ozdób, ludzie przyglądali się policyjnym sygnałom świetlnym. Był to bowiem okres wzmożonych kontroli w obawie o zamach terrorystyczny. Nasze piękne Podlasie jest wielokulturowe, zamieszkują je prawosławni, katolicy oraz Tatarzy, którzy wspólnie przelewali krew razem z chrześcijanami za Rzeczpospolitą. Wszyscy żyjemy w zgodzie, nie ma między nami poważnych konfliktów. Natomiast islamscy imigranci przychodzący z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej niosą poważne zagrożenia.

Zamachy w Europie Zachodniej przeprowadzane są przez muzułmanów, dlatego nie dziwią mnie kontrole osób o ciemniejszej karnacji na dworcach. Polacy przygotowują się obecnie do wielkiego wydarzenia, jakim są Światowe Dni Młodzieży, więc obcokrajowców również nie powinny dziwić takie działania – chodzi przecież o wspólne bezpieczeństwo i zapobieżenie potencjalnym zamachom. Na zdjęciach widziałem, że podczas ostatnich ŚDM w Rio ulice patrolowali żołnierze w pełnym uzbrojeniu i nikt nie robił z tego powodu specjalnych problemów. Podobnie jest z kontrolami obcokrajowców: Polacy widząc je czują się bezpiecznie. Służby działają dzięki pieniądzom z naszych podatków i wymagamy od nich działania prowadzącego do zapewnienia bezpieczeństwa w kraju. Nie chciałbym usłyszeć od kogokolwiek w Polsce słów podobnych do wygłoszonych przez prezydenta Francji, który mówił, że Francuzi muszą nauczyć się żyć z terroryzmem.

Jan Kochanowski pisał: „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.” Na szczęście w tym wypadku słowa te nie mają pokrycia z rzeczywistością. Polacy widząc, do czego prowadzi polityka otwartych drzwi względem imigrantów, nie zgadzają się na ich przybycie do naszego kraju.



Karol Wysocki, działacz partii Razem: Wydawałoby się - pogranicznicy wykonują swoje opisane w ustawie obowiązki. Na podstawie szczątkowych informacji ciężko wyrokować na temat zasadności działań straży granicznej w tym konkretnym przypadku. Czy mieli informacje, które mogłyby sugerować zagrożenie? Czy może rzeczywiście wykonywali „rutynowe czynności”? Jeśli to drugie (a taki jest oficjalny przekaz), to należałoby się poważnie zastanowić, czy zmierzamy w dobrym kierunku.

Wobec ostatnich wydarzeń we Francji czy Belgii naturalną reakcją wydają się być zaostrzone kontrole. Musimy jednak znać proporcje i nie poddawać się dyktatowi strachu. Według zapewnień administracji rządowej służby ciągle monitorują sytuację i zagrożenie terrorystyczne utrzymuje się w Polsce na niskim poziomie (nie wspominając już o nowej ustawie antyterrorystycznej). Dlatego demonstracyjne „wyławianie” obcokrajowców w przestrzeni publicznej przez funkcjonariuszy straży granicznej jedynie podsyca paranoję i daje nam czytelny sygnał: każda osoba o odmiennym wyglądzie, ciemniejszej karnacji jest z gruntu podejrzana.

Teren wokół dworców PKP i PKS, z racji dużej ilości podróżnych, skupia jak w soczewce problemy, które generuje takie podejście. W ciągu ostatnich dwóch tygodni sam byłem świadkiem wyzwisk kierowanych w stronę obcokrajowców czekających na przesiadkę. W jednym przypadku połączone to było z gestem podrzynania gardła. Nie są to odosobnione sytuacje. W tym momencie powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza.

Kwestii terroryzmu i bezpieczeństwa bez wątpienia nie należy bagatelizować, jednak w tym momencie bardziej grozi nam wspomniana już paranoja. W sytuacji, gdy w naszym kraju dochodzi do pobić Portugalczyków, których jedyną winą jest ciemna karnacja, gdy w naszym mieście dochodzi do podpaleń mieszkań, a studentom zagranicznym zaleca się nieopuszczanie pokoi w czasie imprezy narodowców, należałoby zadać pytanie: czy kolejne granice nie zostały już przekroczone? Czy dalsze napędzanie ksenofobicznej histerii nie rozsadzi z czasem naszego społeczeństwa od środka i nie utoruje drogi ekstremistom? Nie możemy pozwolić, aby władzę nad nami sprawował strach i histeria, bo pewnego dnia przejmie ją Wielki Brat.

Radosław Oryszczyszyn, socjolog: W obliczu rosnącego zagrożenia terroryzmem takie kontrole spotkają się raczej ze społeczną przychylnością i nie będą wzbudzać strachu, ale raczej poczucie bezpieczeństwa. W każdym stereotypie tkwi ziarnko prawdy i nie da się ukryć, że większość ostatnich zamachów terrorystycznych w Europie dokonywały osoby pochodzące z Bliskiego Wschodu lub Afryki Północnej.

Na pewno taka "segregacja rasowa" może być dla osób, których dotyczy, przykra, a nawet upokarzająca, ale względy bezpieczeństwa usprawiedliwiają takie działania. Winić za nie należy nie służby, ale garstkę szaleńców, którzy swoimi działaniami psują opinię wielu milionów osób, pragnących być pełnoprawnymi członkami społeczeństw europejskich.

(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gubić - niezalogowany 2016-07-26 12:42:50

    Cóż ten socjolog baje? Za zamachy we Francji odpowiedzialność ponoszą politycy, którzy wyrazili zgodę na uczestnictwo w wojnach na Bliskim Wschodzie i Maghrebie. Nie udawajmy, że terroryzm spadł z nieba, ffs.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do