Dwie sprawy były rozpatrywane przez organa sprawiedliwości. Jedna, w temacie rzekomej kradzieży teczki tuż przed ciszą wyborczą została umorzona. Druga – wczoraj. Sąd Apelacyjny oddalił wniosek Jana Dobrzyńskiego w sprawie gazetki z pomówieniami.
Sprawa kradzieży teczki żyła jeden dzień. Politycy i prawnicy z dwóch politycznych obozów pokazali się przed kamerami i tyle z tego wyszło. Do rzekomej kradzieży teczki miało dojść w dniu 25 listopada tuż przed debatą organizowaną przez Młodzieżową Radę Miasta. O kradzież teczki prezydenta został oskarżony Konrad Zieleniecki, nowo wybrany radny PiS. Od początku twierdził, że niczego nie ukradł, tylko teczkę przez pomyłkę podała mu koleżanka. Ale okazało się, że w teczce znalazł gotowe pytania i odpowiedzi z odbywającej się debaty – tak przynajmniej tłumaczył Zieleniecki.
Innego zdania byli współpracownicy sztabu prezydenta Truskolaskiego. Przemysław Tuchliński, pełnomocnik i szef gabinetu gospodarza miasta złożył zawiadomienie na policji o tym, że Zieleniecki teczkę ukradł i jeszcze na dodatek miał go poszarpać. Czynności przeprowadzone przez policję, w tym przejrzenie nagrań monitoringu, nie potwierdziły doniesień Tuchlińskiego. Sprawa zatem została umorzona. Pozostał jedynie niesmak młodych ludzi z Młodzieżowej Rady Miasta, którzy zostali dość nieładnie wykorzystani przez podwładną Tadeusza Truskolaskiego, do której trafiły pytania przed debatą. Nawet jeśli w teczce pytań nie było, prezydent je znał. Potwierdziła nam to przewodnicząca rady kilka dni temu.
Z kolei oddaleniem apelacji zakończyło się postępowanie w trybie wyborczym, w sprawie gazetki. Jej treścią poczuł się urażony Jan Dobrzyński. Gazetkę pełną insynuacji wypuścił Komitet Truskolaskiego. Jej pierwszy numer trafił do setek tysięcy mieszkańców Białegostoku. Drugi numer, jak podkreślał pełnomocnik prezydenta, nie został rozkolportowany. Sąd w pierwszej instancji nakazał przeliczenie ilości tego rodzaju materiału wyborczego. Uznał, że skoro na sali sądowej znajdują się wszystkie egzemplarze, do kolportażu dojść nie mogło. W związku z czym pozew oddalił.
Podobnego zdania był Sąd Apelacyjny. Sędzia również nie dopatrzyła się możliwości kolportażu. Nie było jej zdaniem powodów do wstrzymywania go i prostowania treści, a także zamieszczania przeprosin. Powództwo i w tym przypadku zostało oddalone. Wyrok jest prawomocny.
Komentarze opinie