
Czy sytuacja w gospodarce normuje się po pierwszym szoku spowodowanym uderzeniem epidemii koronawirusa? Jakich scenariuszy możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach? Czy czeka nas wzrost bezrobocia? O tym rozmawiamy z Robertem Żylińskim (na zdjęciu), dyrektorem Instytutu Doradztwa Inwestycyjnego.
Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Nastroje podlaskich przedsiębiorców z branży przemysłowej, handlowej i usługowej, jak wynika choćby z czerwcowego Barometru Koniunktury Klastra Obróbki Metali, poprawiają się. To znaczy, że kryzys tak szybko, jak się zaczął, tak i mija?
Robert Żyliński: Kryzys przyczaił się jak płomień bez dostępu tlenu. I oby nigdy tego tlenu, który doprowadzi do wybuchu pożaru, nie otrzymał. Niestety, według mnie prognozy są mniej optymistyczne niż pokazuje to przywołane badanie.
Ale coraz więcej firm, według właśnie wspomnianego badania, z optymizmem patrzy w przyszłość. Przeważają te, które deklarują zwiększanie zatrudnienia niż redukcje wśród swoich załóg. Są to dobre wieści.
- Optymizm wskazany w badaniu wynika z kilku powodów. Głównym jest oczywiście wyjście z lockdownu. Weszliśmy też w pełni sezon budowlany, rolniczy, które nakręcają sezonowe zatrudnienie. Więcej ludzi pozostało w kraju, co wspiera rodzimą turystykę i gastronomię, a to także miejsce sezonowego zatrudnienia.
Firmy przemysłu ciężkiego, oprócz górnictwa, przeszły półrocze bez spektakularnych zachorowań i zamknięć zakładów. Miejmy jednak świadomość, że większość fabryk oraz budownictwo realizowało w tym okresie zamówienia z ubiegłego roku. To wcześniej podpisane kontrakty utrzymywały zatrudnienie. Czy tak będzie w drugim półroczu, czy w tym okresie przedsiębiorstwa zdołały zdobyć pełen portfel zamówień? Moja prognoza jest mniej optymistyczna niż wnioski płynące z czerwcowego Barometru.
Spójrzmy przykładowo na budownictwo komunikacyjne w naszym regionie, które w ostatnich latach mocno nakręcało naszą gospodarkę. Duże budowy stanęły. Mamy przewidziane finansowanie na dużą inwestycję budowy drogi ekspresowej S19, a nawet jesteśmy po kilku przetargach. Są to jednak inwestycje w formule "zaprojektuj i wybuduj" i dopiero za dwa - trzy lata rozpocznie się ich realizacja.
Proszę zobaczyć: nie mamy już dużych inwestycji miejskich, takich jakimi były budowa Trasy Niepodległości, ulica Ciołkowskiego itp.. Mniejsze samorządy, realizujące niewielkie inwestycje, a nawet finansowanie w ramach Funduszu Dróg Samorządowych, nie zapewnią wszystkim firmom tej branży utrzymania ilości zatrudnienia na wcześniejszym poziomie.
Dlatego tez przewiduję znaczny wzrost bezrobocia w trzecim kwartale. Wpłynie na to zmniejszenie zatrudnienia w branżach sezonowych: rolnictwo, gastronomia, budownictwo. Mam nadzieję, że firmy produkcyjne utrzymają swój poziom.
Największą barierą rozwoju przedsiębiorstw - zdaniem samych zainteresowanych - jest ogólna niepewność sytuacji gospodarczej. Jak pan myśli - Polska stanie się "zieloną wyspą" na tle innych europejskich krajów?
- Zgadzam się, że największą barierą w rozwoju jest niepewność. Niepewność sytuacji gospodarczej, niestabilność przepisów, niepewny poziom finansowania inwestycji publicznych. W naszej strukturze to zewnętrzne rynki będą decydowały, jak zachowa się nasza gospodarka: rynek niemiecki, tak mocno powiązany z naszym, wzrost całości rynku UE, a w naszym regionie również ostatnie wydarzenia za naszą wschodnią granicą.
Dlatego warto zawalczyć o pozostałe dwa elementy, na które mamy wpływ: stabilność przepisów i poziom inwestycji publicznych.
W jednym z portali biznesowych czytałem, że pandemia przyspieszyła cyfryzację i automatyzację w polskich firmach, by mogły być konkurencyjne na innych rynkach. To musiało dojść aż do takiego wstrząsu, by się obudziły?
- (Uśmiech - red.). Tak, niezaprzeczalnie pozytywem epidemii koronawirusa jest rozwój cyfryzacji, z którym borykamy się od tylu lat. Dzisiaj elektroniczne zapisy do przedszkoli okazały się możliwe. Nie chciałbym stwierdzać, dlaczego przed pandemią były tak ciężkie do zrealizowania. Mam tylko nadzieję, że te pozytywne formy rozwoju cyfryzacji nie znikną wraz z ustaniem pandemii i nie wrócimy, do tak uwielbianej przez jeszcze wielu urzędników, kartki papieru. Natomiast nie wyobrażam sobie cyfrowej nauki dzieci w szkołach podstawowych.
Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie