
Od dawna drażniło mnie ustawianie pedofilii wyłącznie w kontekście problemów kościoła katolickiego. Nie, nie jestem fanatykiem, rozróżniam zło i rozróżniam dobro. Drażniło mnie to dlatego, że kościół katolicki to nie jedyne miejsce, w którym pedofilia była ukrywana i tuszowana. A pedofilia to coś najokropniejszego, czyste zło, i wszystko co najgorsze można zrobić człowiekowi. Człowiekowi, który dopiero poznaje świat i będzie żył ze straszliwym piętnem do końca życia.
Kilka dni temu zamieściłam na swoich profilach w mediach społecznościowych krótki wpis. Było to też krótko po publikacji filmu Sekielskich: „Jedną rzecz trzeba ustalić na początku jakichkolwiek dyskusji o #zabawawchowanego. To nie księża stają się pedofilami, tylko pedofile zostają księżmi. I niezmiennie czekam na dane o innych grupach zawodowych, których przedstawiciele są pedofilami lub dopuszczają się takich czynów”. Ten wpis wywołał prawdziwą lawinę komentarzy. Zdecydowana większość, przynajmniej pod tym wpisem, przyznawała mi rację, ale była też część agresywnie nastawionych internautów skierowana w moją stronę. I argumenty, jakie padały w związku z tym, że tylko kościół ukrywa pedofilów.
Otóż nie. Kościół nie jest jedynym miejscem, które kryło i pewnie nadal w wielu kwestiach kryje pedofilów. Jest wiele innych miejsc, które to robią i robią to na dodatek nie mniej perfidnie. Zgadzam się, że ksiądz to zawód zaufania publicznego i mamy inne oczekiwania co do uczciwości. Z tym, że lekarz, prawnik, czy sędzia, to także zawód zaufania publicznego. I w stosunku do przedstawicieli takich zawodów też mam wyższe oczekiwania niż do – nie uwłaczając nikomu – mechanika samochodowego, czy malarza pokojowego.
Najgorsze jest to, że pedofilia była i jest ukrywana w wielu miejscach, a już prawdziwą tragedią jest istnienie siatek pedofilskich. Takie są i myślę, że wielu ludzi ma świadomość ich istnienia. Zmowa milczenia i wzajemne powiązania, haki na siebie, stojące za tym ogromne pieniądze oraz znajomości, są w moim odczuciu znacznie gorsze. Zauważcie proszę, że jak pojawia się jakakolwiek informacja na temat czynów pedofilskich dowolnego księdza, natychmiast sprawa jest szeroko komentowana wszędzie. Nabiera rozgłosu na cały kraj, nawet gdy chodzi o jakiegoś księdza z maleńkiej parafii, którego znają w zasadzie tylko parafianie i to też nie wszyscy. Zupełnie inaczej sprawa wygląda, kiedy pada informacja na temat czynów pedofilskich kogoś innego niż ksiądz, na przykład człowieka z grona artystów, celebrytów, albo prawników. Rozgłos jest ściszany do zera w tak szybkim tempie, że niekiedy nawet nie ma szans rozlać się po kraju, mimo że mamy przecież tak wiele różnych mediów.
Tym długim wstępem nawiązuję w tym felietonie do filmu Sylwestra Latkowskiego, który nie tyle ujawnił nazwiska, ale mechanizm działania siatek pedofilskich. Wiem, że wielu czekało na nazwiska, na szczegóły, bo ja też czekałam. Jednak dziennikarz pokazał świetnie mechanizm działania nie tylko siatki pedofilskiej, ale również jak działa wyciszanie tematu, pokazał ogrom zaangażowania w to wyciszanie różnych znanych osób i w końcu pokazał jeszcze tę przerażającą walkę z wiatrakami wszystkich tych, którzy chcą dotrzeć do prawdy, aby następnie ukarani zostali winni tych najgorszych i najobrzydliwszych przestępstw.
Jestem zdania, że za przestępstwo pedofilii powinien odpowiedzieć każdy przestępca, ten w sutannie i ten w drogim garniturze, tak samo jak ten w podartym sweterku czy brudnych spodniach. Każdy! I każdy, znaczy absolutnie każdy! Nie godziłam się i nie zgodzę się nigdy, żeby tylko jedna jakaś grupa była pod tym względem piętnowana, a inna nie. Jeśli tak zostanie, piekło tysięcy dzieci będzie trwało. To może być twój syn, twoja córka, wnuczka, siostrzeniec. Nie wiesz tego i może nigdy się nie dowiesz.
Dlaczego jest tak, że jednym wyciąga się na światło dzienne ukrywanie pedofilii, a innym już nie? Czy są lepsi i gorsi pedofile? Jest jakieś gorsze i lepsze piekło? Nie! Nie ma! Wszystkie tego typu przypadki powinny być wyciągnięte na światło dzienne, pokazane i mechanizm pedofilskich siatek ma w końcu przestać działać. Do tego może przyczynić się każdy z nas. I każdy z nas, jeśli wie cokolwiek musi w końcu zacząć mówić. Inaczej to piekło będzie trwało i się nie skończy.
Czytałam komentarze w sieci, już po filmie Latkowskiego, że tandeta, że nic nie pokazał, że ludzie oczekiwali czegoś innego. Być może. Ale ten film pokazał wbrew pozorom bardzo dużo. Bezsilność ofiar, bezsilność ich bliskich oraz kompletną niemal bezkarność tych, którzy brali udział w pedofilskim procederze – czynnie lub biernie. I to mnie całkowicie przeraziło. Jeszcze bardziej powaliła mnie dyskusja bezpośrednio po publikacji filmu. W końcu pojawiły się nazwiska. Nie, nie pedofili. Pojawiły się nazwiska osób, które o tym miały wiedzieć. Padły nazwiska osób spoza kręgu kościelnego, które mogły tuszować akty pedofilskie, jak nie swoją biernością, to milczeniem. Czy to coś innego niż robi też kościół katolicki? Nie sądzę.
Dlaczego tak trudno było wcześniej wywlec te nazwiska na światło dzienne? Nie wiem. Ja osobiście nie znam ani jednej osoby, których nazwiska wymienił Sylwester Latkowski. Nigdy nie byłam w lokalu, który był opisywany w filmie. Zresztą zawsze stroniłam od tego rodzaju miejsc i jemu podobnych. Nie wiem jak wyglądają celebryckie imprezy i nie chcę wiedzieć. To nie jest mój świat. Ale są ludzie, młodzi, młodziutcy, którym ten świat imponuje. Chcą pobyć w nim lub należeć do niego za wszelką cenę, albo chociaż posmakować go. Nie rozumiem tego, ale wiem, że tak po prostu jest.
Osobiście zastanowiła mnie reakcja Kuby Wojewódzkiego na Facebooku. Jego nazwisko padło z ust Sylwestra Latkowskiego już po prezentacji filmu. Ale padło w kontekście tego, że może on posiadać wiedzę o tym, co się działo za drzwiami lokalu na Pomorzu. A jednak Kuba Wojewódzki zagroził procesem, a cały wpis można odebrać jako zapowiedź dochodzenia dobrego imienia za oskarżenia, które pod jego adresem zwyczajnie nie padły. Ciekawe…
Jedno jest pewne. Kubraczek się rozpruł i będzie ciężko go zszyć. Rozpruł się i zaczęły z niego wyłazić brudne kłaki, niteczki, jakieś pętelki i wszystko inne, co będzie trudno teraz z powrotem włożyć do środka i zszyć tak mocno, żeby nikt nie zauważył rozprucia. Mogę tylko żałować, że dzieje się to dopiero teraz, bo powinno się rozpruć już dawno temu, gdy opisywane były historie dzieci z Dworca Centralnego, z „piłowania trzynastek” w Azji przez sędziów i w końcu całej machiny „Tęczowego Music Boxu”. Dlaczego Sekielscy tych wątków nie ciągnęli? Siedzieli przecież w temacie pedofilii.
Skoro kubraczek się rozpruł dość mocno, to wierzę, że ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego staną teraz na wysokości zadania i nie pozwolą tego tematu zamieść pod dywan. Wierzę, bo wierzę też w uczciwość premiera. Niech to piekło zacznie się kończyć, a najgorsi przestępcy, najbardziej obrzydliwi, niech mają od teraz świadomość, że kolejny kubraczek może im się rozpruć lada moment.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ pocket)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
w punkt !