Reklama

Liga Konferencji: Jagiellonia skończyła. Bez bramek, bez awansu ale z satysfakcją.

Koniec wieńczy dzieło - tak zapowiadaliśmy czwartkowy mecz Jagiellonii Białystok z Olimpiją Lublana. Był to ostatni mecz żółto-czerwonych w tym roku i jednocześnie ostatnie spotkanie w Lidze Konferencji. Stawka spotkania była duża: bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Konferencji (promocję do wiosennych gier Jaga miała już zapewniona trochę wcześniej). Mistrz Polski - aby być pewnym awansu - powinien to spotkanie wygrać, a najlepiej wysoko. Wtedy białostocki zespół nie musiałby oglądać się na wyniki z innych boisk. Koniec zwieńczył dzieło, choć nie tak jak wyobrażali sobie kibice Jagiellonii: mecz zakończył się bezbramkowym remisem i był najsłabszym domowym występem pucharowym pod wodzą trenera Adriana Siemieńca.


Mimo przedświątecznej atmosfery (wielu kibiców - poza barwami klubowymi - miało założone świąteczne dodatki np. mikołajowe czapki) mecz nie porywał. Gospodarze zaczęli z animuszem: już w 5 minucie mieli okazję do objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Afimico Pululu nie trafił w piłkę, ale odbiła się ona od jednego z graczy gości. Znalazła się ona przed Dušanem Stojinovićem, który nie trafił czysto w piłkę. W efekcie golkiper przyjezdnych obronił strzał. W odpowiedzi Raul Florucz celnie uderzył głową, ale na posterunku był Sławomir Abramowicz. W 37 minucie rzut wolny wykonywał Nene, który próbował zmieścić piłkę przy prawym słupku bramki gości, ale Matevž Vidovšek wybił piłkę na rzut rożny. Poza tym na boisku walka toczyła się głównie w środku pola, gdzie obie drużyny odbierały sobie piłkę próbując stworzyć ofensywne akcje. Kończyły się one jednak niecelnymi strzałami z dystansu albo grzęzły w nogach obrońców. 

Po przerwie Jagiellonia rozpoczęła bardzo zdecydowanie: agresywnie próbowali odbierać piłkę, ale efektów w postaci zagrożenia bramki rywali to nie przynosiło. W 48 minucie kibice złapali się za głowę, bo w polu karnym gości został bezceremonialne powalony Pululu. Sędzia odgwizdał jednak spalonego, bo zanim zawodnik został przewrócony, napastnik Jagi był na spalonym. Udało się to ekipie z Lublany: po dośrodkowaniu Jorge Silvy niefortunnie piłkę wybijał Stojinović i nagle Diogo Pinto znalazł się w dobrej sytuacji strzeleckiej. Huknął na bramkę Jagi, ale na szczęście niecelnie. Potem na dobry kwadrans Jaga została zamknięta pod własnym polem karnym. Na szczęście - poza nerwowymi okrzykami kibiców - nie przynosiło to żadnych innych efektów. W 72. minucie dobrą szansę miał Michal Sacek, ale piłka odbiła się od obrońców tak jak i kolejny strzał autorstwa Jarosława Kubickiego.

W tym momencie kibiców bardziej interesowało co się dzieje na innych boiskach. Jagiellonia z jednym punktem za remis lądowała na 10-11 pozycji, a wyprzedzali ją rywale, którzy wygrywali swoje mecze. Przed nimi była też przegrywająca w Szwecji Legia Warszawa. W 80 minucie białostoczanie - mimo remisu - awansowali na 8. lokatę dzięki wynikom z innych boisk. Niestety trwało to tylko 5 minut, bo później Jaga spadła na 9. lokatę. Ostatecznie zajęła właśnie to miejsce po bezbramkowym remisie, a więc pierwsze miejsce "pod kreską". 

- Zabrakło nam dzisiaj pary. Widziałem, że drużyna bardzo chce wygrać spotkanie, ale już po prostu nie ma z czego. To realna ocena sytuacji, za nami ciężka runda ze względu na logistykę. Widać było, że drużyna jest zmęczona, dlatego nie pokuszę się o analizę taktyczną. Powiedziałem w szatni, że widziałem w swoim życiu zawodowym parę gorszych momentów. Powinniśmy patrzeć z dumą na to, co zrobiliśmy. Życzę zdrowych i spokojnych świąt dla wszystkich sympatyków Jagiellonii i pozostałym związanym z piłką nożną. Obyśmy za rok byli w podobnym miejscu - podsumował mecz Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii. 

Kibice podziękowali rozczarowanym zawodnikom za sezon, a w przerwie - spoza terenu Chorten Arena - odpalono race na część prezesa Wojciecha Pertkiewicza, który 31 grudnia opuszcza Dumę Podlasia. Mimo lekkiego rozczarowania wynikiem i brakiem awansu do 1/8 finału nastroje fanów były naprawdę pozytywne, bo wszyscy doceniają udaną rundę jesienną. Mimo zadyszki na końcu roku jagiellończycy kończą ten rok na tarczy. 

Jagiellonia ostatecznie zakończyła fazę ligową na 9. miejscu zdobywając 11 punktów. Do 1/8 finału awansowała - mimo przegranej - Legia Warszawa. Losowanie 1/16 finału odbędzie się 20 grudnia o godz. 13:00, a mecze zostaną rozegrane 13 i 20 lutego. Losowanie 1/8 finału odbędzie się natomiast 21 lutego, a mecze zostaną rozegrane 6 i 13 marca. Drużyny, które zajęły wyższe miejsca w fazie ligowej, zagrają mecze rewanżowe na własnym boisku.

Potencjalni rywale Jagiellonii - 1/16 finału (rewanż u siebie): Molde FK (Norwegia), FK TSC (Serbia)
Potencjalni rywale Jagiellonii - 1/8 finału (rewanż na wyjeździe): Legia Warszawa, Cercle Brugge KSV (Belgia)

Jagiellonia Białystok - NK Olimpija Lublana 0:0. Żółte kartki: Michal Sáček, Afimico Pululu, Aurélien Nguiamba (Jagiellonia), Marko Brest,  Álex Blanco, Jorge Silva, Reda Boultam (Olimpija). Sędziował: Luís Godinho (Portugalia). Widzów: 14 329.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sáček, Mateusz Skrzypczak, Dušan Stojinović, Cezary Polak - Lamine Diaby-Fadiga (56 Darko Čurlinov), Jarosław Kubicki (90 Tomás Silva), Nené (71 Aurélien Nguiamba), Kristoffer Hansen (71 Miki Villar) - Jesús Imaz, Afimico Pululu.
Olimpija: Matevž Vidovšek - Jorge Silva (87 Justas Lasickas), Manu Pedreño, Ahmet Muhamedbegović, David Sualehe - Álex Blanco, Marcel Ratnik, Agustín Doffo, Marko Brest (85 Reda Boultam) - Diogo Pinto (78 Antonio Marin), Raul Florucz (78 Ivan Durdov).

Przemysław Sarosiek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do