Reklama

Ludzie są zmęczeni kampanią wyborczą



Białostoczanie mają dość agresywnej i najdroższej kampanii wyborczej w historii Białegostoku. Jeszcze niedawno brali ulotki wyborcze, zaglądali do prasy w poszukiwaniu informacji. Teraz mają już tego wszystkiego dość.

Najwyraźniej widać zmęczenie kampanią pod kościołami, ale i pod cerkwiami. Przy okazji wyborów, w czasie trwania agitacji, ugrupowania lub komitety odwołujące się w swoich programach do wartości katolickich lub chrześcijańskich, mogły z powodzeniem rozdawać swoje materiały wyborcze pod świątyniami. W jednych budziło to niesmak, ale spore grono wyborców nie widziało w tym nic złego i takie materiały wyborcze zabierało do domów. W tym roku jest inaczej.

Właśnie minęła ostatnia niedziela, kiedy można było rozdawać swoje ulotki lub inne gadżety wyborcze pod świątyniami. W najbliższą niedzielę będzie trwało głosowanie i w związku z tym będziemy mieli ciszę wyborczą. W tym czasie żadnej agitacji prowadzić nie można. To dlatego kandydaci wczoraj rozstawiali się od wczesnych godzin pod kościołami i cerkwiami, by skorzystać ostatni raz z rozmów z wyborcami i przekonywać, że to ich wybór będzie najlepszy.

- Niech już dadzą nam spokój. Tu jest msza i trzeba umieć się zachować. Przykro, że nawet jak człowiek pomodlić się idzie, to nie ma spokoju – mówi nam Stefania Grycuk.

- Całe miasto zaśmiecone. Aż strach patrzeć jak to wygląda. Jeszcze tutaj śmiecie wciskają. Takie coś człowieka w ogóle zniechęca do tych wyborów – komentuje z kolei Anna Mielec.

- Nie mam nic przeciwko tym ludziom, bo im zależy, ale naprawdę daliby odpocząć od tego wszystkiego chociaż w niedzielę – podzielił się z nami Grzegorz Michalczuk.

Także kandydaci widzieli doskonale, że to, co było skuteczne jeszcze kilka lat temu, wczoraj bardziej drażniło. Niektórzy dawali za wygraną i odchodzili po niewybrednych komentarzach ludzi wychodzących z kościołów lub cerkwi. Inni z uporem nadal próbowali mimo wszystko rozmawiać.

- Mam ich wszystkich dość. Niech idą do czorta. Tu nie miejsce na takie rzeczy. Po domach chodzą, pod kościołem, w telewizji ich pełno, w radiu, poszliby się lepiej pomodlić – komentuje Andrzej Wysocki.

- Najbardziej drażni, że teraz to każdy taki miły i uprzejmy. A jak później dostanie stołek jeden z drugim to już człowieka nie ma. Ja wiem na kogo mam głosować i nie potrzebuję, żeby mnie zaczepiali – mówi Lucyna Szymczuk.

Do wyborów został niespełna tydzień. Jeszcze w ciągu tych kilku dni należy się spodziewać kolejnych prób agitacji, wysypu pomysłów, dzwonków do drzwi i różnych, innych rzeczy. Faktem jest, że większość białostoczan nie tylko tych, którzy uczestniczyli w niedzielnych nabożeństwach, ma kampanii zwyczajnie dość. Choć jest prowadzona aktywnie, pełna pomysłów i debat, zwyczajnie swoim rozmachem i ilością billboardów oraz siatek i plakatów zmęczyła wszystkich.

My zaś zaapelujemy do wszystkich kandydatów, aby w ciągu ostatnich dni skupili się na agitacji, ale nie swoich osób lub komitetów. Proponujemy aby zawalczyli o frekwencję. Poświęćcie swój czas na to by przekonać ludzi, że do wyborów w ogóle warto pójść bez względu na Wasz wynik.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    GJ - niezalogowany 2014-11-11 03:03:20

    kampania tak droga, ze tylko trzech kandydatów zainteresowało się trudną sytuacją 30 letniej Agaty, która porusza się na wózku inwalidzkim, który jest już za mały i za ciasny i powoduje dodatkowe dolegliwości. Cóż, ulotki i banery swoje kosztują, a i czasu szkoda na interesowanie się problemami ludzi. Bo wyborcy, kochani kandydaci, to LUDZIE! A nie tylko i wyłącznie głosy wyborcze.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do