
Nie od dziś wiadomo, że w Polsce jest deficyt mieszkaniowy. Według niektórych wynosi on nawet ponad 1,5 mln mieszkań. Także w Białymstoku wielu mieszkańców czeka na swoje wymarzone mieszkanie i jest ku temu dobry czas, bo na razie ceny stoją w miejscu.
W naszym mieście, podobnie jak i w innych dużych miastach Polski, w ostatnich latach powstają przede wszystkim bloki mieszkaniowe na rynku komercyjnym. Choć trzeba przyznać, że przybyło nam również mieszkań komunalnych. W ciągu ostatniego roku do nowych lokali wprowadziły się setki mieszkańców – na ulicę Bema oraz na Borsuczą. I choć opłaty są tam stosunkowo drogie, chętnych nie brakuje. Ale często trzeba cisnąć się na małym metrażu, właśnie z powodu opłat lub ceny za metr kwadratowy – w przypadku, gdy ktoś zdecydował się na kupno lokalu na wolnym rynku.
Dość dużym problemem jest to, że wielu Polaków na zakup lub wynajem lokalu po prostu nie stać. Czy w najbliższej przyszłości sytuacja może się poprawić? Aby tak się stało, potrzeba lepszej polityki mieszkaniowej. Dużą szansą dla obywateli są na pewno obecne i przyszłe programy mieszkaniowe. Białystok na razie do rządowego programu „Mieszkanie plus” nie przystąpił. Jak argumentowały niedawno władze naszego miasta, nie mamy gruntów, aby takie mieszkania dało się wybudować. Z tym akurat można polemizować, bo tereny na pewno by się znalazły. Tymczasem w innych miastach w Polsce korzysta się ze specjalnych programów mieszkaniowych, bo samorządowcy liczą, że dzięki temu uda się zatrzymać, zwłaszcza młodych ludzi.
- Dzięki programom mieszkaniowym w ciągu najbliższych 10–15 lat będziemy obserwować zwiększoną podaż mieszkań na rynku, które co należy podkreślić, będą dopasowane do różnych odbiorców – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Bogusław Białowąs z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Niezależnie od tego, czy nasze mieszkanie pochodzi z programu rządowego, zasobów miejskich, czy jest kupione na wolnym rynku, mieszkamy ciasno. Z danych Eurostatu, z ubiegłego roku wynika, że Polska jest krajem, w którym przypada nam zaledwie jedno pomieszczenie na osobę. Ciaśniej mieszkają tylko ludzie w Serbii, Rumunii i Macedonii. O własnym domu jednorodzinnym w Białymstoku natomiast większość może wyłącznie pomarzyć. Zwracaliśmy uwagę, że ceny gruntów są tak wysokie, że często przekraczają wartość samej nieruchomości. Stąd częściej wybieramy zabudowę wielorodzinną z małym metrażem.
- Ci, którzy mają mniej gotówki kupują mieszkania mniejsze 50-55 m2. Ci z większą gotówką kupują od 60 do 70 metrów. W jednym i drugim przypadku są to mieszkania trzypokojowe. Ale jeśli chodzi o sprzedaż, największym wzięciem cieszą się mieszkania małe, dwupokojowe – około 30-35 metrów kwadratowych. Te mieszkania kupują osoby samotne, albo rodzice dla studentów. Często właśnie takie małe mieszkania ludzie kupują po prostu na wynajem – mówił już kilka miesięcy temu naszej redakcji Dariusz Jaszczuk z firmy Jaz-Bud.
Tymczasem warto wiedzieć, że z programu Rodzina na swoim skorzystało 192 tys. osób w całej Polsce, z kolei z niezakończonego jeszcze programu Mieszkanie dla Młodych – ponad 73 tys. Oprócz tego dzięki Krajowemu Funduszowi Mieszkaniowemu powstało 100 tys. mieszkań dla osób o niskich dochodach, a w ramach rządowego programu wsparcia budownictwa socjalnego i komunalnego – 18 tys. lokali dla najuboższych. A mieszkań wciąż jest za mało i wciąż wielu nie stać na nie, zwłaszcza by mieszkać wygodnie.
(Źródło: infowire.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie