Reklama

Marsz niepodległości. Uratowany, czy ukradziony? Pojednał, czy skłócił?

Choć sam Marsz Niepodległości odbył się bez żadnych ekscesów, incydentów i ogółem, niczego do czego pewne środowiska mogły się przyczepić, to jednak sama organizacja marszu wywołała trochę kontrowersji. No ale po kolei:

1. Bardzo mi się podobało, kiedy 15 sierpnia, w rocznicę Bitwy Warszawskiej,  prezydent Andrzej Duda powiedział, że marzy o tym, żeby na stulecie Niepodległości, zamiast jak zwykle 10 marszy, był jeden. By chociaż w setną rocznicę wszyscy Polacy bez względu na opcje i poglądy poszli w razem. Tylko strasznie mnie ciekawiło jak zamierza to osiągnąć. Organizatorzy Marszu Niepodległości musieliby zrezygnować ze swojego marszu, a na to na pewno nie pozwoliłoby im zwykłe ludzkie ego, "bo niby czemu to my mamy ustąpić?". Duda też nie mógł iść w ich marszu, bo raz, głupio by było, żeby gospodarz państwa był gościem na obchodach 100-lecia niepodległości, a dwa, marsz miał być ponad podziałami, a Duda biorąc udział w marszu narodowców byłby tego zaprzeczeniem. Dałoby to też niezłą pożywkę dla zachodnich i "naszych" mediów. Już widzę te nagłówki krzyczące "Prezydent Polski maszeruje z nazistami".

2. Zostało parę dni do obchodów, a media donoszą, że organizacja prezydenckiego marszu nawet się jeszcze nie zaczęła i wszystko wskazuje na to, że marsz będzie organizowany na ostatnią chwilę, nie wytyczono jeszcze trasy, dopiero teraz zaczęto zapraszać gości. Ogromny zawód. 100-lecie niepodległości, wyjątkowa data, miało być wyjątkowo, a kapitan państwo wszystko spieprzył i będzie byle co, organizowane naprędce dwa dni wcześniej. A przecież mieli na to cały rok!

3. Bufetowa zakazała Marszu Niepodległości, co było niezgodne z prawem. Organizatorzy złożyli apelację do sądu i sąd przyznał im rację. HGW decyzje uzasadniała tym, że policja nie ma dość ludzi by zabezpieczyć wydarzenie. Rzecznik policji zaś powiedział, że nie było żadnych rozmów z policją, byli od dawna przygotowani do zabezpieczenia wydarzenia, a to, że nie starczy im ludzi i że marsz został zakazany dowiedzieli się dopiero z telewizji. Bufetowa żegna się z ratuszem parę dni po 11 listopada. Przypomina to zachowanie kolesia, który jest wyrzucony z mieszkania, ale przed odejściem zdążył jeszcze nasrać na dywan. Oprócz tego, wszyscy są pewni, że chodzi o wywołanie zamieszek. Od 3 lat, odkąd zmieniła się władza, na Marszu Niepodległości było spokojnie. Nie było już policyjnych prowokatorów, i nie było już ministra, który wcześniej dał prikaz podpalenia rosyjskiej ambasady. Dlatego trza było zrobić inaczej. Hanka specjalnie zakazała MN kilka dni przed marszem, żeby ci, którzy mieli przyjechać, zrobili sobie plany, wiele tygodni wcześniej wzięli wolne na 12-ego i tak przyjechali. Marsz i tak by się odbył, tylko że nielegalnie. I teraz brałaby w nim udział masa słusznie wkurzonych ludzi. Oprócz tego, nie byłoby to już legalne wydarzenie, więc marsz nie miałby już obstawy policji. Zamieszki i rozróby gwarantowane. I totalna opozycja ma obraz groźnych nazistów, który mogą puścić w świat.

4. Andrzej Duda na złość Hance zaklepuje trasę marszu państwowego na trasie Marszu Niepodległości. Obchody państwowe mają swoje przywileje. Duda wychodzi cały na biało, jako ten, który uratował Marsz Niepodległości.

5. Narodowcy mówią o wrogim przejęciu. Jedyny w historii deal między PISem a PO, Duda dogadał się z Hanką i wszystko to było ukartowane. Punkt drugi wskazuje na to, że rzeczywiście tak mogło być. Narodowcy i niektóre środowiska patriotyczne wkurzone na Dudę. Oprócz tego złość, że państwo przejmuje prywatną inicjatywę, na którą organizatorzy pracowali od lat.

I tak sobie myślę. Choć może to trochę źle wyglądać i tak nazwałbym to posunięcie mistrzowskim. I serio, wątpię czy było jakieś inne wyjście, jakaś inna możliwość. To chyba była jedyna możliwa opcja, żeby rzeczywiście na 100-lecie niepodległości był jeden marsz, państwowy, ale poza podziałami, dla wszystkich.

Narodowcy w społeczeństwie mają jakiś ułamek procenta poparcia. Wybory i liczba głosów oddana na Ruch Narodowy mówi sama za siebie. Dziesiątki tysięcy ludzi brało udział w Marszu Niepodległości tylko dlatego, że chcieli patriotycznie świętować ten dzień, a innej alternatywy nie było. Bo Bronek Komorowski, różowe baloniki i orzeł z czekolady to żadna alternatywa.

I dla tych 99% patriotów, jest kompletnie obojętne, czy idą w marszu organizowanym przez narodowców, czy przez prezydenta. Oni chcą po prostu świętować stulecie niepodległości.

Myślę, że zorganizowanie jednego marszu, jednoczącego wszystkich którzy chcą uczcić ten dzień i wkurzenie jednego procenta, to nie jest wygórowana cena. To wręcz jak promocja w Lidlu.

Ale z drugiej strony rozumiem też organizatorów i ludzi, którzy uważają inaczej. Marsz Niepodległości był oddolną, prywatną inicjatywą i całą rzesza ludzi od lat poświęcała masę czasu i energii by co roku zorganizować te wydarzenie.

(Edward Horsztyński/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-11-21 09:40:37

    Na pewno był w niesmak dla totalnej i dobrze :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do