Reklama

Na Podlasiu buduje się mało mieszkań, ale ceny nie spadają. Sprawdziliśmy dlaczego

Najwięcej mieszkań sprzedaje się w wojewódzkie mazowieckim, dolnośląskim i pomorskim. Podlasie pod tym względem znajduje się niemal na szarym końcu – tak wynika z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego, który zebrał dane za 2015 rok. Mimo to, ceny mieszkań w naszym regionie stoją cały czas w miejscu. Sprawdziliśmy dlaczego tak się dzieje.

Oczywiście najwięcej mieszkań w naszym województwie sprzedaje się w Białymstoku. Tu zresztą trwa nieustanna walka o grunty pod zabudowę wielorodzinną oraz… plany miejscowe, które takie inwestycje dopuszczają. Niemniej w porównaniu do innych dużych miast wojewódzkich, w Białymstoku, ale też i w całym województwie podlaskim, sprzedawanych w 2015 roku było zaledwie 2 proc. mieszkań z całości, jakie powstały gdziekolwiek w Polsce. Taki wynik zresztą plasuje nasz region niemal na końcu pod względem ilości sprzedawanych mieszkań.

Główny Urząd Statystyczny do swojego raportu badał przede wszystkim akty notarialne oraz informacje z Rejestrów Cen i Wartości Nieruchomości poszczególnych starostw powiatowych i miast na prawach powiatu. Z tego wyłonił się obraz taki, że najwięcej mieszkań sprzedawanych jest w województwie mazowieckim, następnie dolnośląskim, pomorskim i małopolskim. Ostatnimi na tej liście są świętokrzyskie, opolskie i nasze – podlaskie. Ale jak wiadomo ceny za metr kwadratowy stoją u nas cały czas w miejscu.

- Wszystkie te regiony łączy brak dużych metropolii, niski poziom urbanizacji oraz problem związany z emigracją zarobkową i migracją młodych osób do większych miast – wyjaśniał kilka dni temu Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

- Nie wiem dlaczego tak słabo wypadamy w tym rankingu, bo popyt na mieszkania jest w tej chwili bardzo duży. W Białymstoku na pewno nie można mówić o zastoju budowlanym, czy braku zainteresowania kupowaniem nieruchomości. Myślę, że buduje się u nas dość dużo i te mieszkania są sprzedawane – mówi naszej redakcji Mariusz Sawicki z firmy JazBud.

Ogólnie, sytuacja mieszkaniowa w Polsce jest jedną z najgorszych w całej Europie. Jak wynika z „Badania na temat mieszkalnictwa w Polsce” z 2015 r., prawie 2/3 Polaków ma jakieś problemy mieszkaniowe. 52% badanych uważa z kolei, że brak mieszkania i szans na nie to jeden z trzech najważniejszych problemów polskich rodzin. Także w naszym mieście wciąż nie są zaspokojone potrzeby mieszkaniowe, bez względu na to, czy mowa jest o własnym „M” czy też o lokalu z zasobów miejskich.

W Białymstoku ceny mieszkań są niższe od tych realizowanych w najbardziej rozwiniętych gospodarczo rejonach Polski. Ale wychodzi na to, że nasz lokalny rynek zaspokaja potrzeby pod tym względem. Widać to też było w ostatnim czasie, bo nawet sezon zimowy nie zmienił planów budowalnych większości deweloperów i niezależnie od pogody za oknem place budowy tętniły życiem. Zresztą ten trend dał się zauważyć niemal w każdym większym mieście w Polsce. Specjaliści z rynku nieruchomości tłumaczą ten fakt z jednej strony optymistycznym nastawieniem inwestycyjnym, z drugiej strony chęcią sprzedaży mieszkań zanim na rynku dostępne będą tańsze mieszkania z rządowego programu „Mieszkanie plus”.

- Choć na tę chwilę trudno oceniać co tak naprawdę się stanie, to wydaje mi się, że mieszkania z programu rządowego nie są konkurencją dla takich mieszkań i takich firm budowlanych jak nasza. Podejrzewam, że mieszkania z rządowego programu będzie kupował zupełnie inny klient. Wszystko będzie podyktowane warunkami finansowymi. A poza tym u nas wszyscy są przyzwyczajeni jednak do własności. Każdy chce mieć własność, a nie wynajmować, wyjechać czy znów wynajmować. Chociaż jak naprawdę będzie zweryfikuje czas i rynek – komentuje Mariusz Sawicki z JazBudu.

Na budowę mieszkań we wszystkich miastach w Polsce, więc i w naszym regionie, największy wpływ w kolejnych latach będzie miał wzrost lub zastój gospodarczy oraz demografia. Jeśli gospodarka będzie się rozwijała, mieszkania na pewno będą budowane i sprzedawane, bo ludzie będą mieli pracę i fundusze na ich zakup. Będzie to dotyczyło zwłaszcza tych miast, do których z powodu pracy będą ciągnęli nowi mieszkańcy. Dlatego też deweloperzy powinni bacznie monitorować sytuację na rynku gruntów, ale także powstające w naszym mieście i regionie miejsca pracy.

Gdyby na miejscu istniały właściwe warunki do rozwoju budownictwa mieszkaniowego być może w statystykach jako region czy miasto nie wypadalibyśmy tak blado. Skoro, jak twierdzi przedstawiciel lokalnego dewelopera, jest popyt, władze miasta powinny bardziej skupić się nad właściwymi planami miejscowymi do lokalizowania zabudowy wielorodzinnej. Dziś tego rodzaju inwestycje przypominają trochę dziki zachód, w którym akurat buduje kto pierwszy, ten lepszy, a najczęściej ten, komu po drodze z urzędnikami. Często na dodatek przy sprzeciwie sąsiadujących z zabudową mieszkańców – jak to ma miejsce na Nowym Mieście czy niedawno także na osiedlu Mickiewicza oraz Dojlidy.

- Przy projektowaniu władze powinny dążyć do osiągnięcia harmonijnego, uporządkowanego, czytelnego krajobrazu, a to osiągniemy dzięki wysokiej jakości planom miejscowym. W przeciwnym wypadku konsekwencją źle sformułowanego planu będzie występujący chaos przestrzenny, który obecnie charakteryzuje większość naszych polskich miast – podaje Justyna Piec na łamach portalu budownictwo.abc.com.pl.

W kontekście budowy mieszkań wspomnieć koniecznie należy jeszcze o jednym ważnym aspekcie. W przypadku wyludniania miast i zastoju gospodarczego, inwestycje mieszkaniowe na pewno będą zwalniać, co przełoży się na ogólny poziom gospodarczy takiego miasta. Wszak branża budowlana jest bardzo ważnym obszarem działalności biznesowej, mającej bezpośredni wpływ na pozostałe gałęzie gospodarcze danego regionu lub miasta.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do