Reklama

Największa mniejszość bez reprezentacji



Przez najbliższe cztery lata mniejszość prawosławna i białoruska będzie musiała radzić sobie sama. Dzięki podziałowi województwa na cztery okręgi wyborcze oraz po – powiedzmy to wprost – bardzo słabym wyniku Platformy Obywatelskiej w Białymstoku, pierwszy raz od wielu lat dość duże środowisko zostało zepchnięte na margines.

Przedstawiciele Forum Mniejszości, jeszcze kilka tygodni temu tak chętnie przyjmowani na listy wyborcze PO, dziś nie mają powodu do radości. Do niedawna ta spora część naszej społeczności miała swoich przedstawicieli w Radzie Miasta i w Sejmiku Województwa. Teraz mają tylko jednego radnego w Białymstoku – Sławomira Nazaruka. Jeżeli ten zdecyduje się na dalszą współpracę z Platformą, będzie mu raczej ciężko przeforsować pomysły, które są pożądane przez prawosławną część mieszkańców naszego miasta. Nawet jeżeli – zgodnie z prawdopodobnym planem wyborczym szefa regionalnych struktur PO Roberta Tyszkiewicza i popieranego przez niego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego – po wyborach czeka nas współpraca pięciu radnych Platformy i sześciu z Komitetu Truskolaskiego, przy obecnym układzie nie można mieć złudzeń, że w tym konglomeracie głos Sławomira Nazaruka zostanie zauważony.

Za ten stan rzeczy całe środowisko mniejszości może podziękować tak naprawdę nie tylko Platformie Obywatelskiej, ale i Tadeuszowi Truskolaskiemu. Partia najpierw doprowadziła do ustalenia okręgów wyborczych w taki sposób, że głosy mniejszości zginęły wśród aktywnych mieszkańców o głównie prawicowych poglądach Wysokiego Mazowieckiego i Ciechanowca. W takim ustaleniu podziału okręgów liczył się przede wszystkim interes Platformy Obywatelskiej. Z jednej strony podział okręgów był "ustawiony" na zdobywanie głosów, z drugiej na odbieranie mandatów największemu konkurentowi – Prawu i Sprawiedliwości. Interes mniejszości nie istniał w nim wcale.

W Białymstoku dwie rzeczy jednocześnie przesądziły o tak słabym wyniku Forum Mniejszości Podlasia. Pierwszą z nich było powołanie Komitetu Truskolaskiego, w którego skład weszły osoby o mocno prawicowych poglądach z jeszcze mocniejszym akcentem katolickim. To aż biło po oczach. Na dodatek na krótko przed powołaniem prezydenckiego komitetu honorowe obywatelstwo miasta otrzymał katolicki arcybiskup Edward Ozorowski. Warto przypomnieć, że o to wyróżnienie wnioskował sam Tadeusz Truskolaski. W tej sytuacji było jasne, że prawosławni tam miejsca nie znajdą.

Kolejnym zdarzeniem, które środowisku prawosławnych nie powinno pozostawiać złudzeń, że zostali odsunięci na boczne tory, było nie powołanie nikogo na zastępcę Prezydenta Białegostoku po tym, jak odszedł Aleksander Sosna. To on bowiem był reprezentantem Forum Mniejszości Podlasia w magistracie, co dodawało nobilitacji temu środowisku. Kiedy Sosna odszedł do Parlamentu, jego fotel pozostał pusty. Tadeusz Truskolaski być może po to, aby nie psuć sobie planów układania się ze środowiskiem skrajnej prawicy, ultrakatolików i narodowców, wolał nie dawać sygnału, że gra na dwa fronty.

W tym czasie Platforma Obywatelska na zasadzie "ratujmy co się da" przygarnęła przedstawicieli Forum Mniejszości Podlasia – bez większych wizji na to, jaką rolę przyjdzie mu odegrać w wyborach samorządowych. Dopiero negocjacje przyniosły efekt w postaci udostępnienia tak zwanych "dwójek" na listach wyborczych. Jednak gdy popatrzymy na listy wyborcze, to pierwsze miejsca zajmowali na nich wierni i oddani Tyszkiewiczowi działacze PO. Dlaczego? Bo to były pewne miejsca biorące mandaty. Nawiasem mówiąc, smutno, że PO idąc do wyborów pod hasłem Głosuj na kobiety, żadnej z nich nie dała realnej szansy na mandat. Podobnie jak prawosławnym, którzy zostali na listach pozostawieni sami sobie, bez lidera, którego Truskolaski, zapewne za przyzwoleniem PO, nie zapewnił im w biurowcu na Słonimskiej. W tym miejscu warto wspomnieć, że środowisko prawosławnych też się nie popisało. Dotychczasowy przedstawiciel Forum Mniejszości Podlasia, który obecnie zasiada w ławach sejmowych był praktycznie niewidoczny w całej kampanii politycznej.

W tej sytuacji nasuwa się pytanie – czy przypadkiem władze Platformy Obywatelskiej wraz z Tadeuszem Truskolaskim świadomie nie zrezygnowały ze środowiska, które dotychczas było ich dużym wsparciem? I zamiast niego nie postawiono na dwa kolejne? Z jednej strony od PO była to lewica, którą jak widać po wynikach skutecznie udało się rozbić, zaś z drugiej strony środowiska katolickie, które również zostały podzielone. Dotychczas to PiS mógł liczyć na największe wsparcie ze strony kościoła katolickiego. Dziś widać dość wyraźnie, że do rozbicia zarówno SLD jak i środowisk katolickich doskonałym narzędziem stała się społeczność prawosławna. A to wszystko w myśl starej i praktycznej zasady "dziel i rządź". W końcu nie od dziś wiadomo, że wzniecając wewnętrzne konflikty, najłatwiej utrzymać władzę.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

 
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    zhaha - niezalogowany 2014-11-25 08:15:27

    Pan Sławomir Nazaruk jest przecież w radzie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    savanah - niezalogowany 2014-11-24 00:55:05

    Nie rozumiem, przecież jest przynajmniej jeden reprezentant. Z okręgu, do którego należą m.in. Dziesięciny.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kamil - niezalogowany 2014-11-24 00:03:24

    We mgle ostatnich wydarzeń trudno dostrzec tak dobre informacje. Dziękuję :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    maria - niezalogowany 2014-11-23 21:11:49

    A tymczasem mniejszość niemiecka nie ma takich problemów, to doprawdy wstyd, aby prawosławni nie mieli swego przedstawiciela

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Anka - niezalogowany 2014-11-23 17:50:21

    Niech prawosławni podziękują dla Truskolaskiego w najbliższych wyborach

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do