Warunki, w jakich żyją ludzie przy ulicy Czystej 3 w Białymstoku nie powinny mieć miejsca w mieście wojewódzkim. Takich mieszkań nie powinno się nikomu proponować, a już na pewno nie samotnej matce z dwójką niepełnosprawnych dzieci. Tak uważa kandydat na prezydenta Białegostoku oraz kandydatka na radną z jego komitetu.
Wczoraj obydwoje podkreślali, że proponowanie mieszkania, które jest zagrzybione, bez ciepłej wody, z dziurami w oknach, również z dziurawym piecem i wspólną toaletą, która nie nadaje się do użytku, to nie jest żadna propozycja. Urąga to raczej ludzkiej godności. Przy czym zwracali uwagę, że Białystok od wielu lat nie zrobił nic w tej sprawie, aby skorzystać ze środków budżetu państwa w celu budowy mieszkań komunalnych. Nikt po nie nawet nie sięgnął.
- Ministerstwo mówi, że ma środki, ale samorządy nie są zainteresowane pieniędzmi na budowę mieszkań komunalnych – mówi Izabela Czyżewska, kandydatka na radną z komitetu wyborczego Roberta Żylińskiego.
Mieszkanie, w którym nie da się nawet przybić gwoździa, bo jest tak zagrzybione, zostało zaproponowane przez Zarząd Mienia Komunalnego Pani Katarzynie, o której pisaliśmy niedawno. Kobieta odmówiła skorzystania z propozycji miasta. Po tym miała usłyszeć od urzędników, że w związku z tym, wypadnie z kolejki oczekujących na przydział lokalu socjalnego.
- To wręcz niewiarygodne, że tak można traktować człowieka. Ten lokal w ogóle nie nadaje się do mieszkania. On nie powinien być wykazywany w bazie ofert, a przekazany do remontu - zauważa Robert Żyliński, kandydat na prezydenta Białegostoku, a w przeszłości zarządzający lokalami socjalnymi w gminie Michałowo. – Jeśli są tylko takie propozycje, to należałoby raczej powiedzieć, że nie mamy żadnych lokali do zaproponowania – dodaje.
Od trzech lat mieszka tam Pani Halina, która ze łzami w oczach opowiada jak wygląda mieszkanie w kompletnie zdewastowanym budynku. Z zewnątrz nie wygląda on najgorzej. Jednak wewnątrz, warunki są opłakane. Nie wynikają wyłącznie z braku dbałości samych mieszkańców, ale z tego, jakie zniszczenia poczynił grzyb oraz nieszczelne okna i system ogrzewania.
- Ta kamienica nie powinna już stać. Nie można powiesić żyrandola, bo wszystko się sypie. Gwóźdź nawet odpadł, nie ma na czym ręcznika zwiesić, bo wszystko przegnite jest. Okna mam bez szyb, nie można ich nawet uszczelnić czy wstawić, bo nie trzymają się ścian, nie ma do czego przybić – opowiada Pani Halina.
Robert Żyliński i Izabela Czyżewska, po wygranych wyborach, zapowiadają przede wszystkim zmianę uchwały Rady Miasta z 5 listopada 2012 roku. Zgodnie z nią o lokal komunalny mogą ubiegać się wyłącznie osoby, w których dochód na osobę w rodzinie jest nie mniejszy niż 1038 zł. Czyżewska podkreśla, że jeśli ktoś osiąga takie dochody stać go na wzięcie kredytu lub nawet wynajęcie mieszkania w normalnych warunkach. Osoby niżej sytuowane nie mają szans na otrzymanie takiego lokalu.
- Wszyscy biedniejsi, którzy zarabiają poniżej 1038 zł na osobę w rodzinie mogą się ubiegać wyłącznie o mieszkania socjalne. Jakie warunki w związku z tym proponuje nasze miasto, można było zobaczyć – tłumaczy Izabela Czyżewska z Komitetu Roberta Żylińskiego.
Jak dodaje Żyliński magistrat nie wykorzystuje środków centralnych zapisanych na wsparcie zasobów mieszkaniowych dla najuboższych. Obecnie w skali kraju pieniędzy na to przeznaczonych jest więcej niż chętnych po nie.
Komentarze opinie